Helen Mirren kocha być twardzielką!

Aktorki mają obsesję na punkcie swego wieku. Ale nie Helen Mirren.

Laureatka Oscara, która 26 lipca (w dniu polskiej premiery „REDa 2”!) kończy 68 lat, powraca do roli bohaterki kina akcji w „RED 2” i wygląda jeszcze bardziej seksownie niż w pierwszej części tej wysokooktanowej komedii.

- W tej chwili robię niemal wszystko lepiej niż 20 czy 30 lat temu -  mówi Mirren. - Lepiej jadam. Lepiej ćwiczę. Lepiej gram. Jest też kilka rzeczy, których nie mogłam robić kiedyś, a które robię obecnie. Doświadczenie to cudowna rzecz.

Czyżby Mirren oszczędziła sobie wybryków w czasach, gdy była nastolatką, czekając na porę, wybraną absolutnie świadomie?  

- W takim wieku nie myśli się o takich rzeczach. Ma się po prostu nadzieję, że będzie dobrze. Obserwujesz ludzi, których kariery podziwiasz lub chciałabyś powtórzyć, i próbujesz się na tej podstawie czegoś nauczyć. Najważniejsze w tym wszystkim jest by nie przestawać się uczyć od innych.

Takie podejście do życia i kariery pozwoliło jej nabrać dystansu do sławy. Do tego stopnia, że Oscar w kategorii „Najlepsza Aktorka Pierwszoplanowa” (w 2006 roku za „Królową”), zachwyty płynące z całego świata, a także otrzymanie tytułu szlacheckiego Damy, w żaden sposób jej nie peszą.

- Nie słucham takich rzeczy - mówi aktorka. - One nic nie znaczą. Należy się słuchać własnego wewnętrznego głosu – tego, który mówi ci, że nie jesteś świetna, tylko marna.

- Uważam, że tajemnica życia polega na nieustannym stawianiu sobie coraz to nowych wyzwań. Kocham grać twardzielki!.

ip