Banksterzy - recenzja
2020-10-19 11:46:43Od 16 października 2020 można się wybrać do kin na polski film o intrygującym tytule: "Banksterzy". Ta nowa produkcja w reżyserii Marcina Ziębińskiego pokazuje realia Polaków podczas głośnej afery, związanej z zaciąganiem kredytów we frankach szwajcarskich. W naszym kraju był to kiedyś bardzo medialny temat, dlatego zarys fabuły z pewnością przyciągnie osoby, które miały styczność z tym problemem. Jednak czy samo przedstawienie tego znanego zagadnienia jest gwarancją udanego filmu? Przekonajcie się, czytając recenzję filmu.
Pułapki finansowe, w które wpadali Polacy
W filmie skontrastowano losy miłej, polskiej rodziny z historią pewnej siebie pracownicy banku, Karoliny (Katarzyna Zawadzka), która namawia swoich klientów na niekorzystne inwestycje. Jesteśmy świadkami tego, jak bohaterka pnie się po szczeblach kariery, nie zważając na to, jak bardzo jej działania szkodzą innym ludziom. Czyny tej młodej kobiety znacząco wpływają na życie pewnego małżeństwa - Mateusza (Antoni Królikowski) i Magdy (Magdalena Lamparska).
Tematem, wokół którego wszystko się kreci, jest zaciąganie kredytów we frankach szwajcarskich. To właśnie spina losy Karoliny z Mateuszem i Magdą. Gdy przyjaciel Mateusza, Tom (Maciej Nawrocki), wpada na pomysł sprzedawania kredytów w obcej walucie, zarząd Polskiego Banku wprowadza tę ideę w życie. Do przełożonych firmy zaliczają się kolejni znani aktorzy, między innymi: Tomasz Karolak oraz Małgorzata Kożuchowska. Wówczas zarówno losy bezwzględnej Karoliny, jak i Mateusza i jego kolegi z pracy Artura (Rafał Zawierucha), ulegają drastycznej zmianie.
Banały i powielanie schematów
Poważna tematyka sprawia, że można oczekiwać, iż będzie to produkcja stworzona z rozwagą i rozmysłem, aby oddać atmosferę tego trudnego czasu w Polsce. Jednak już na tym polu film zawiódł. Za każdym razem gdy bohaterowie odnosili sukces, bądź ponosili porażkę, ich działania były powieleniem typowym schematów filmowych. Pomyślność i zwycięstwo oznaczały alkohol, narkotyki i seks, natomiast klęski ukazano oczywiście poprzez rzucanie komputerami i niekontrolowane wybuchy gniewu. Wiadomo, że nawet jeśli historia jest inspirowana prawdziwymi zdarzeniami, to i tak fabuła będzie podkręcana ze względów czysto komercyjnych. Jednak w "Banksterach" zrobiono to w sposób wyjątkowo przewidywalny i niewyszukany. Tak naprawdę większość dramatycznych scen można było z łatwością przewidzieć.
Co więcej, można by się spodziewać, że skoro obsada jest dobra, to interakcje bohaterów również takie będą. Niestety, tutaj znowu widz się zawiedzie. Dialogi są sztywne i nienaturalne. Nie ma chyba ani jednej postaci, z którą możemy się w jakikolwiek sposób utożsamiać. Działania bohaterów są wyolbrzymione i w dużej mierze mało prawdopodobne. Ciężko stwierdzić, czy na tym polu zawiodła gra aktorska, czy po prostu słaby scenariusz.
Intrygi i manipulacja
Na szczęście, przynajmniej kwestie związane z intrygami bankowymi pokazano w całkiem ciekawy sposób. Widzimy kulisy całej afery - jak to się zaczęło, skąd wziął się pomysł sprzedawania kredytów we frankach i kto pociągał za wszystkie sznurki. To zagadnienie zostało co prawda wykreowane na podobieństwo działań typowo mafijnych, co jest oczywiście nawiązaniem do tytułowego połączenia bankiera i gangstera. Sceny z intrygami i manipulacją pracowników banku mocno trzymają w napięciu. Są to w zasadzie jedne z niewielu interesujących elementów w filmie. Oglądając "Banksterów", łatwo odnieść wrażenie, że twórcy skupili się przede wszystkim na kwestii finansowo-informacyjnej, natomiast strona fabularna została potraktowana dość pobieżnie.
Czy warto obejrzeć?
"Banksterzy" to nie jest ten typ filmu, po którego obejrzeniu widza nachodzą jakieś ważne refleksje. Produkcja nie skłania zbytnio do myślenia, gdyż jedynym jej celem wydaje się pokazanie, jak mniej więcej wyglądały realia frankowiczów w Polsce. Nie jest to oczywiście dokument, zatem nie wyjdziemy z kina z rzetelnymi informacjami, ale można przynajmniej poczuć ogólną atmosferę tamtych lat.
Czy jest to zatem produkcja, którą warto zobaczyć? Film Ziębińskiego zdecydowanie nie stanowi obowiązkowej pozycji i raczej nic nie zmieni w życiu widza. Ani fabuła, ani kreacja bohaterów nie są godne zachwytu. "Banksterzy" mogą być jednak całkiem ciekawym seansem dla ludzi, którzy są w stanie utożsamić się z bohaterami i ich problemami. Wydaje się, że film został stworzony jedynie dla tej konkretnej grupy osób.
Ocena końcowa: 5/10
Julia Sałdan
Film zobaczyłam w Kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu.
fot. Tomasz Paczkowski/Figaro Film