O porządny bałagan trzeba zadbać
2006-07-23 12:41:28Opowiedzieć chaos można tylko na spokojnie, w sposób poukładany. Chaos opisany chaotycznie daje bełkot, którego Xawery Żuławski nam nie poskąpił.
Reżyser chciał zapewne uchwycić zagmatwane polskie społeczeństwo i problemy, przed którymi ono stoi. Co więcej, próbował dorzucić do tego refleksje ogólnocywilizacyjne - bunt przeciwko konsumpcji. Wyszło kiepsko.
Cóż, nic dziwnego; nie da się opisać społeczeństwa, czy jakichkolwiek przemian społecznych, bez opisu ludzi. A ci są w „Chaosie" ledwo zarysowani, niepełni, powierzchowni. Ludzie przeszli na dalszy plan kosztem zwrotów akcji. Postaci wchodzą w fabułę, biorą udział w czymś ważnym i znikają bez wyjaśnień. Są potrzebni do produkcji bodźców, podtrzymujących zainteresowanie widzów.
Tym sposobem w filmie zmarnowano kilka obiecujących wątków. Właściwie ciężko wskazać, który wątek nie został zmarnowany. Ten z bojówkami alterglobalistycznymi to czysta naiwność. Jedyny warty wspomnienia dotyczy Mani i Mikołaja. Jednak otoczony dużym bałaganem koncepcyjnym, traci na wartości.
Sam pomysł był dobry. Opis losów trzech przyrodnich braci mógł pokazać, jakie drogi życiowe stoją przed młodymi. Mógł pokazać konflikty i problemy skleconej rodziny. Tymczasem, jak wszystko inne, one są jedynie zarysowane, bo reżyser chciał w tym filmie zawrzeć za dużo.
Ale czy w ten sposób nie chciał scharakteryzować czasów nadmiaru, natłoku informacji i bodźców? Nie posądzam go o to! A gdyby nawet, to zagmatwanie trzeba rozebrać i pokazać. Ono musi być obnażone.
A film Żuławskiego to zlepek zdarzeń, efektów, momentów, do których pokazania jest potrzebna ta cała fabuła. Reżyser nie wyjaśnił rzeczywistości, on ją skomplikował jeszcze bardziej. Dlatego innym twórcom jeszcze trudniej będzie opisać świat, w którym żyjemy. Pozostaje mieć nadzieję, że tego filmu nie zobaczą...
Marcin Gębicki
(marcin@dlastudenta.pl)
Komentarz:
Na początku był Chaos.... i było tak do końca. Był rozmach, świetni aktorzy i efekty specjalne, które pozostawiają wiele do życzenia. Wszystko to zamknięte w kręgu niedomówień, pozostawia widza na pastwę rozmytego losu bohaterów. A zapowiadało się tak ciekawie... Xawery Żuławski (35 l.) jest chyba za stary na tak „młody" scenariusz, bo właściwie wyszła mu tylko jedna historia, o Sławku prawniku, który jak można mniemać, jest rówieśnikiem reżysera. Jednak i w tą historię zakradł się kicz. Czy się dziwię? Nie, cóż przecież można oczekiwać od debiutanta, który choć dobrze się zapowiadał, przez ostatnie lata realizował głównie filmy reklamowe. Dziś „Wstyd" Matwiejczyka, mam więc nadzieję, że zawstydzi on Żuławskiego.
Mirosław Matusiak
(miras@dlastudenta.pl)