Bydgoszcz od świtu do zmierzchu
Opis filmu
Bydgoszcz nie jest metropolią i to odróżnia ją od stolic, które zostały do tej pory sportretowane w cyklu Świat od świtu do zmierzchu. Choć życie płynie tu wolniejszym rytmem, to jednak Bydgoszcz nie ma charakteru prowincjonalnego miasteczka. Malowniczo poprzecinane siecią kanałów śródmieście tętni ruchem ulicznym, widać nowe, budowane z rozmachem inwestycje, a ludzie, jak to ludzie, wiecznie się dokądś spieszą... Przewodnikiem po Bydgoszczy okazuje się kominiarz. Postać realna, ale także poetycko metaforyczna. Spogląda z wysokości dachów i kominów na miasto, jak jego tajemniczy opiekun i patron. Razem z nim wchodzimy do mieszkań, przeważnie biednych, bo ogrzewanych starymi piecami węglowymi, i przysłuchujemy się zwykłym sąsiedzkim rozmowom, w których od słów ważniejsza jest mowa ciała, ludzkie zachowanie, gesty, uśmiechy, spojrzenia. W tym teatrzyku codzienności mieszka wciąż wiele ciepła i zaufania, o wiele więcej niż przywykliśmy sądzić. Taki ciepły, przyjazny charakter mają sceny podpatrzone w kolekturze gier losowych, ale też rozmowa o ulubionych filmach ze staruszkiem kinomanem, który od osiemdziesięciu lat nieprzerwanie prowadzi sprawozdawczą buchalterię obejrzanych utworów, czy wzruszająca scena codziennej opieki nad starszą panią, cierpiącą na zanik pamięci. Ciężar gatunkowy tych rozmów powoli rośnie, by swą kulminację osiągnąć w niesamowitej dyskusji grabarzy na zapleczu zakładu pogrzebowego, którzy, odpoczywając po całym dniu pracy, zaczynają się spierać o istnienie Boga i różnicę pomiędzy tym, co żywe, i martwe. (opis udostępniony przez kino)