Z wizytą na planie filmu animowanego "Astra". Czy to będzie polski Oscar? [FOTO]
2021-07-01 11:24:39Jakiś czas temu pisaliśmy, że zakończono prace nad Astrą - lalką, która wyruszy w kosmos. Teraz mieliśmy okazję zobaczyć ją na własne oczy, podczas wizyty na planie filmowym w Centrum Technologii Audiowizualnych CeTA we Wrocławiu. O pracy nas animacją "Astra" opowiedział nam sam reżyser - Michał Łubiński. Zobaczcie naszą fotorelację zza kulis filmu "Astra" >>
Historia Astry
- Wszystko zaczęło się w 2018 roku w Łodzi, podczas Animarkt Stop Motion Forum, gdzie poznaliśmy Michała Łubińskiego i jego projekt „Astry”. Podjęta została decyzja o zrealizowaniu tego filmu u nas, szczególnie że chcę, aby CeTA mocniej funkcjonowała w obszarze produkcji filmów animowanych. Mamy do tego zaplecze, plan filmowy i to teraz chcemy pokazać. Plan filmowy kojarzy się z wielkimi konstrukcjami czy wirtualną rzeczywistością, ale tym razem wszystko jest w miniaturze - tłumaczy Robert Banasiak - Dyrektor Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu.
- „Astra” to projekt filmu animowanego, krótkometrażowego, bo niespełna 13-minutowego. Animujemy w technice poklatkowej, czyli robimy zdjęcie, przesuwamy lalkę i robimy kolejne zdjęcie. Film będzie przeznaczony dla młodego widza. Opowiada on o tytułowej 6-latce, która wyrusza w podróż, na misję, aby uratować swoją starszą siostrę, będącą w niebezpieczeństwie podczas własnej misji na księżyc. Na Astrę czekają spore wyzwanie, jak kradzież rakiety z agencji kosmicznej, jednak mimo gór jakie przed nią stoją, sercem filmu jest relacja między dwoma siostrami. Na tym emocjonalnym aspekcie się głównie skupiamy - mówi Michał Łubiński - reżyser.
- W filmie występuje 6 postaci, a nawet 7, jeśli weźmiemy pod uwagę maleńką rybkę. One będą towarzyszyć głównej bohaterce w jej przygodach. Są to m. in. ojciec, naukowiec czy stażysta z agencji kosmicznej. Sama historia rozegra się na wielu scenografiach, w wielu miejscach, poczynając od pokoju Astry, poprzez korytarze agencji kosmicznej, aż do statku w przestrzeni kosmicznej. Rozpiętość skali jest duża i było to wyzwanie dla scenografów oraz lalkarzy, aby stworzyć lalki tak, aby wpasowały się w te scenografie. Stosujemy także bardzo ciekawą technikę tuszu w wodzie, aby odwzorować kosmos. Rozpuszczone płyny nagrywamy tak, by pokazać to w zwolnionym tempie - dodaje Łubiński.
Wielka praca w mikroskali
- CeTA gwarantuje nam światowy standard produkcji i warunków do pracy. Tego nie mógłbym sobie zorganizować np. w domu, animując na własną rękę. Ja oraz moi współpracownicy dostajemy profesjonalne wsparcie, także to postprodukcyjne. Każda z lalek, a zwłaszcza główna bohaterka, posiada dwie części twarzy, które trzeba będzie w postprodukcji ładnie „wyczyścić”, by nie było widocznych łączeń tych wymiennych elementów. Natomiast jeśli chodzi o kolejność pracy, to musiałem mieć wszystko przygotowane przed wejściem na plan – kiedy jest jaka scena, kiedy używamy danej lalki, kiedy jest zmiana scenografii. Ciekawe jest również to, że praca montażysty jest tu przesunięta na sam początek, odwrotnie niż w aktorskich filmach fabularnych.
Zrobiliśmy najpierw rysunki postaci, potem modele 3D, na podstawie których zostały wydrukowane w technologii 3D elementy głowy i sylwetki i one potem służyły jako podstawa do zbudowania wewnętrznych struktur mechanicznych, na których opierają się całe lalki. To pozwala na realistyczne ruchy i za to odpowiadali profesjonalni lalkarze z Łodzi. (…) Trudnością podczas pracy w skali 1:6 okazały się maleńkie dłonie Astry, które mają około 1 cm długości. Paluszki są cieniutkie, a muszą być animowane. Wewnątrz są bardzo cieniutkie druciki, które po kilku ujęciach mają tendencje do zepsucia się. Mamy 7 par wymiennych rąk dla Astry - opisuje Michał Łubiński.
Krótki film, ale emocji wiele
- Pomysł na fabułę to moja czysta wyobraźnia, natomiast relacja siostrzana czy brata z siostrą, to element zaczerpnięty z moich prywatnych doświadczeń z posiadania młodszej siostry. Emocje, które towarzyszyły mi w życiu mają w tym filmie swoje odbicie. Mam wrażenie, że każdy dobry film jest wzorowany na osobistej historii i mam nadzieję, że tutaj jest podobnie. Nie mam doświadczenia w realizacji filmów pełnometrażowych, ale z rozmów z kolegami, którzy takie doświadczenie mają, wyciągam wniosek, że krótki metraż pozwala bardziej skondensować historię, skupić się na esencji. Dla mnie jest to ciekawsze i bardziej efektywne opowiadanie historii - tłumaczy Łubiński.
Twórcy obecnie ciągle pracują na planie filmu. Obecnie nie wiemy kiedy "Astra" będzie ukończona, ale jest nadzieja, że premiera odbędzie się podczas następnego Międzynarodowego Festiwalu Filmów Animowanych w Annecy. Patrząc na doskonałe warunki do pracy, ogromne zaangażowanie i doświadczenie twórców tej animacji, wcale nie są przesadą nieśmiałe zdania o tym, że film będzie w stanie powalczyć nawet o nominację oscarową.
Michał Derkacz
fot. Krzysztof Zatycki