Filmy przygodowe, które przypomną Ci dzieciństwo

Zgrana paczka, rowery, bazy i podchody – kilka dekad temu, gdy telewizja i komputer nie były wabikami, tak właśnie wyglądało dzieciństwo. Wielu do dziś wspomina je z sentymentem i chętnie wraca do produkcji ukazujących ten okres. W ślad za fanami nostalgii idą filmowcy, tworzący zupełnie nowe produkcje w starych dekoracjach. Przedstawiamy pięć tytułów, które ucieszą każdego urodzonego w latach 70 i 80.

E.T.

Filmowy klasyk z 1982 roku zebrał deszcz nagród (w tym cztery Oskary) i skłonił tysiące dzieci na całym świecie do wiary, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Dla wielu z nas ten film był również pierwszym kontaktem z twórczością Stevena Spielberga, który, choć ma na koncie wiele pamiętnych tytułów, właśnie tym zapewnił sobie miejsce w historii kina i reżyserskiej ekstraklasie. Osobom nie kojarzącym fabuły przypominamy, że kręci się ona wokół tytułowego E.T., przybysza z kosmosu, który trafia na ziemię i zostaje odnaleziony przez chłopca Eliota. Ten postanawia zabrać go do domu i razem z rodzeństwem pomóc w powrocie na rodzimą planetę. Jak można się domyślać, w tym zadaniu zechcą przeszkodzić im wysoko postawieni dorośli, ale bez obaw – E.T. w końcu odnajdzie drogę do domu.

Goonies

Kto w dzieciństwie nie chciał być częścią zgranej paczki przyjaciół, gotowych skoczyć za sobą w ogień? Film „Goonies” z 1985 roku był apoteozą tego pragnienia dla każdego chłopca i dziewczynki, którzy z wypiekami na twarzach oglądali perypetie Mikeya, Branda, Chunka, Mouth'a i spółki. Przygoda przyjaciół rozpoczyna się w chwili, gdy dzieciaki dowiadują się, że w miejscu ich osiedla ma powstać pole golfowe. Zapobiec temu może jedynie ogromna suma pieniędzy, więc gdy Mikey trafia na mapę ukrytego skarbu, cała paczka postanawia podążyć jej śladem. Wejście do podziemnej jaskini, w której skarb został schowany, znajduje się w opuszczonej restauracji będącej kryjówką gangu Fratellich, również mających chętkę na zdobycz. Film w teorii jest dla dzieci, ale także dorosłym może napędzić sporego stracha.

Akademia Pana Kleksa

Polacy nie gęsi i również mają swoje filmy przygodowe dla dzieci. Wśród takich tytułów jak „Podróż za jeden uśmiech”, „Stawiam na Tolka Banana” czy najnowsze w tym gronie „Magiczne drzewo”, zdecydowanie wyróżnia się „Akademia Pana Kleksa”, zrealizowana z rozmachem godnym najlepszych amerykańskich hitów. Dzisiejsze dzieciaki mogłyby pomyśleć, że Pan Kleks zainspirował J.K. Rowling do stworzenia Harry'ego Pottera, ale poza oczywistymi podobieństwami (tu i tu mamy chociażby szkołę i magię) dzieli je sporo. Świetnie zrealizowany film w pierwszej części zapoznaje nas z Akademią i Adasiem Niezgódką oraz Szpakiem Mateuszem, księciem zaklętym w ptaka. W części drugiej Adaś wyrusza na poszukiwania zaczarowanego guzika, który może odmienić zaklętego księcia, jednak na swojej drodze napotyka wiele niebezpieczeństw i trudności. Radosna pierwsza i mroczna druga część tworzą świetną, zapadającą w pamięć całość, łączącą bajkopisarski geniusz Jana Brzechwy z filmowym kunsztem reżysera i scenarzysty Krzysztofa Gradowskiego.

Seria o Harrym Potterze

Od Pana Kleksa przechodzimy do Albusa Dumbledore'a, który, podobnie jak jego polski poprzednik, kieruje własną szkołą magii, czyli Hogwartem. Pottera, Hogwart i wszystkie przygody młodych czarodziejów wymyśliła J.K. Rowling. Początkowo była odsyłana z kwitkiem przez niemal wszystkie wydawnictwa, a to, które w końcu zobaczyło potencjał w jej pomyśle, dziś jest warte miliony. Wbrew stereotypom, dzieciaki z chęcią sięgnęły po książki, w których strzelanie do wrogów zastępuje walka różdżkami, najpopularniejszy sport to ten na latających miotłach, a apoteozą zła jest Lord Voldemort, bardziej od ludzi nienawidzący jedynie młodego czarodzieja zagrażającego jego potędze. Ekranizacje świetnie napisanych książek pozostały wierne literackiemu oryginałowi i są po prostu bardzo dobrymi filmami przygodowymi z jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych w historii kina. Harry'ego i jego przyjaciół – Rona i Hermiony – trudno nie polubić, a efekty specjalne, kostiumy oraz scenografia potrafią zaprzeć dech w piersiach.

Super 8

Dziś telewizja i kino przeżywają nostalgiczny boom między innymi za sprawą sukcesu serialu „Stranger Things”. Jednak pierwszym, który odkrył, że sentymenty z dzieciństwa nie starzeją się nigdy, był J.J. Abrams. W 2011 roku nakręcił „Super8”, osadzony w realiach lat 70. obraz o grupie dzieciaków, które chcąc nakręcić film na konkurs, przypadkowo rejestrują tajemniczą katastrofę kolejową. To zdarzenie pociąga za sobą szereg innych, coraz bardziej niebezpiecznych i niesamowitych. „Super 8” to hołd złożony kinu lat 70. i 80. oraz takim produkcjom, jak wspomniane już „E.T.” czy „Goonies”, do tego podrasowany ogromnymi możliwościami, które daje współczesna technika filmowa. Efekty specjalne naprawdę wbijają w fotel, a akcja wciąga od pierwszych minut i trzyma w napięciu do samego końca. W tym kontekście nie powinno dziwić, że producentem obrazu był Steven Spielberg, specjalista w dziedzinie fantastycznych produkcji.

Wspomniane filmy z łatwością przeniosą nas w świat dzieciństwa, ale to zadanie równie dobrze spełnią również animacje, jedynie w teorii przeznaczone dla najmłodszych. Uśmiech i rozrywkę niezależnie od wieku zapewnią między innymi takie tytuły jak Lego The Movie, Ralph Demolka czy klasyk gatunku, czyli Shrek, koniecznie ze świetnym, polskim dubbingiem.

 artykuł sponsorowany