Czy groza musi być typowa? Zobaczcie, jak twórcy filmów przełamują schematy
2021-10-28 15:44:04Zbliża się Halloween, a co ze tym idzie, rośnie popyt na filmy grozy. Nie będziemy tutaj wymieniać, co warto obejrzeć w halloweenowy wieczór, bo takie pozycje znajdziemy w naszym zestawieniu nowych horrorów na Netflix, a skupimy się raczej na tym, co robią twórcy, żeby strach przedstawić.
Co zrobić, by było strasznie?
Chyba najbardziej typowym, co możemy znaleźć w popularnych filmowych pozycjach, jest element zaskoczenia. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest to najprostszy sposób. Kto z nas bowiem nigdy nie był wystraszony przez kumpla, którego się nie spodziewał, niech pierwszy rzuci halloweenową dynią. Zabiegi tego typu znajdziemy na przykład w serii filmów o Laleczce Chucky. Ni stąd, ni zowąd pojawiająca się przerażająca twarz tytułowej postaci przyprawi o kołatanie serca niejednego widza. Jednak zupełnie inaczej byłoby, gdyby pozbawić film grozy jumpscare'ów.
Co z muzyką?
Nie będzie to odkrywcze, jeśli powiemy, że duży wpływ na nasze samopoczucie podczas seansu ma ścieżka dźwiękowa. Zmieniająca się częstotliwość dźwięku i nagłe zmiany nastroju w utworach (które też należy zaliczyć do elementów zaskoczenia) to coś, co ma nas wprawić w odpowiedni klimat. Dodatkowo hałasy, które wywołują elementy filmu, potrafią efektywnie obudzić w nas poczucie niepokoju. Czasem wystarczy cisza i dźwięk otwierającego się okna lub skrzypiących drzwi, a już wiemy, że za chwilę wydarzy się coś przerażajacego. Może dlatego filmy nieme, które miały kiedyś budzić grozę, obecnie bardziej nas bawią, niż straszą. I tu przechodzimy do kolejnego sposobu przedstawiania strachu w dziełach popkultury.
Strach na śmiesznie?
Strach na śmiesznie. Na to w swoim filmie "Kołysanka" wpadł Juliusz Machulski. Fabuła filmu opiera się na dziejach rodziny Makarewiczów. Rodziny, którą, jak się później dowiadujemy, tworzą wampiry. A czy widział ktoś kiedyś wampira Polaka? Ni to Edward, ni to Bella, a tym bardziej tradycyjny hrabia Dracula. Otóż, co robi polski wampir? Polski wampir wysysa krew przez stopy, a na starość wypadają mu zęby, więc kły zamienia na słomkę (tu ukłony w stronę dziadka Makarewicza – w tej roli niezastąpiony Janusz Chabior). Co do wizerunku wampira dodaje Machulski? Komentarz polityczny, spór wsi i miasta, relacje ksiądz-ministrant, Polak-Niemiec i kompetencje polskiej policji. A więc tradycyjny misz-masz. I wierzcie lub nie, ale ten film to prawie dwie godziny ciągłego śmiechu, a jednak z "grozą" na pierwszym planie.
Zobaczcie też: Taka groza, że śmiech! Filmy na Halloween >>
A co z animacją?
W internecie mamy bogatą ofertę serii animowanych ze strachem w tle. Tu naszą propozycją będzie serialowy "Egzorcysta". Grozę mamy tutaj w charakterze parodii. Bartosz Walaszek - pomysłodawca i twórca całej produkcji, sam podkłada głosy wszystkim postaciom, co już na panewce tworzy komiczny efekt. Odcinki pokazują kolejne przygody Bogdana Bonera – budowlańca zajmującego się dorywczo rozprawianiem z przeróżnego typu demonami. Jak można się domyśleć, nie jest to mrożąca krew w żyłach produkcja, a raczej lekki klimacik do odtworzenia podczas... można by napisać "posiłku", ale z tej myśli warto się jednak wycofać. Zresztą polecamy zobaczyć osobiście. Jeden odcinek to dwadzieścia minut, więc strata co najwyżej pracowniczej przerwy.
A co dla najmłodszych?
Jeśli mowa o animacjach, to nie tylko parodię dla dorosłych możemy w zasobach popkultury odnaleźć. Znajdziemy też coś dla młodszych widzów. "Hotel Transylwania"– miejsce spotkań różnego typu stworzeń zupełnie nam nieznanych i takich, które stworzone zostały już dawno temu. Dyrektorem hotelu jest klasyczny hrabia Dracula, rozśmieszający młodych widzów swoim “ble ble ble”, którego, jak wiadomo, nigdy nie wypowiada. W bajce znajdziemy też Frankensteina, wilkołaki, mumie i człowieka-widmo. Czy można bać się w trakcie seansu? Nie. Ale czy można za to poznać prawdziwą historię Draculi? Też nie.
Animacja na poważnie?
Kto jednak powiedział, że trzeba. Zmyślone stworzenia to często pojawiający się w filmach grozy element. Tu się pojawia, ale tworzy połączenie parodii horroru i zwykłej przystępnej dla młodego widza formy. Bądź co bądź, to propozycja dla dzieci. I my też bawiliśmy się jak dzieci. Pozostając jednak w temacie animacji, nie można zapominać o tych tworzonych "na poważnie". I pierwszym, co przychodzi do głowy, jest film "Koralina i tajemnicze drzwi". Produkcja przedstawia historię rodziny po przeprowadzce do nowego domu, który kryje w sobie wiele niespodzianek. I, co może być dla niektórych zaskakujące, nie daje nam ulotnej historyjki, o której zapomnimy po skończeniu się napisów, a zostawia wżerające się w ciało poczucie, że warto zadbać o to, by ktoś, kto znajduje się w naszym życiu tylko na niby, nie odebrał nam tego, co jest dla nas najważniejsze.
Jeśli chodzi o filmy animowane na poważnie, nie można zapominać o twórczości mistrza, jeśli chodzi o niepokojące kadry. Tim Burton - bo o nim mowa, ze swoim profesjonalnym okiem niejednokrotnie udowodnił, że wystarczy dobry warsztat, a uczucie niepewności mamy gwarantowane. Tu polecamy "Gnijącą Pannę Młodą", która może nie jest filmem grozy, ale gwarantujemy, że typowa dla Burtona stylistyka, zatrzyma was przed ekranem. Warto też zajrzeć do "Frankenweenie" - opowieści o niekończącej się miłości... w troszeczkę innym wydaniu.
Co teraz?
Jak widać, sposobów na zawarcie w dziele kultury elementu grozy czy niepokoju jest wiele. Sami możemy zdecydować, który interesuje nas najbardziej. Czy lubimy się bać, czy jednak strach wolimy pokonać salwą śmiechu. Nasze propozycje znacie, do każdej warto zajrzeć i ocenić samodzielnie. Udanego Halloween!
Anna Krysik
fot. pixabay.com/ELG21