Prawda o komandosach

To, co przesądza o sukcesie filmu, to dbałość o szczegóły, wiarygodni bohaterowie i prawdziwe emocje jakie wywołuje u widza. Zgodnie z najlepszymi tradycjami amerykańskich produkcji, twórcy „Terytorium wroga” postawili na autentyzm. Powstała widowiskowa produkcja, w której po raz pierwszy, na tak wielką skalę, zaangażowano zawodowych żołnierzy.

Reżyserowi filmu udało się wejść w świat Sił Specjalnych, co nie jest łatwe dla cywila. Zaciekawiły go niezwykłe historie dwudziestokilkulatków, którzy zgłaszają się na ochotnika, żeby pracować w najniebezpieczniejszym zawodzie świata. Uważa się, że gotowość operacyjną w siłach specjalnych, żołnierze osiągają około trzydziestego roku życia. To oznacza, że przez dziesięć lat doskonalą umiejętności, szkolą się i nieprzerwanie uczą. Proces selekcji przez te lata jest bezlitosny. Zostają tylko najtwardsi – najlepsi. Na tym etapie reżyser spotyka się z Alainem Alivoenm zwanym Mariusem, który zostaje jego przewodnikiem po tym męskim świecie.

- Ta barwna postać stała się jedną z najważniejszych w moim projekcie, od momentu, gdy zacząłem rozważać realizację filmu na temat Sił Specjalnych - mówi reżyser filmu. - Marius odszedł ze służby akurat, kiedy skończyłem scenariusz, więc był dostępny. Jako wysokiej klasy specjalista był nieocenioną pomocą dla aktorów na etapie przygotowań. Na planie robił to, co przez 22 lata w piechocie morskiej. Nawet imię w filmie nosi takie, jak nazywano go w dawnej jednostce” - dodajer.

- Stéphane, napisał rolę specjalnie dla mnie, uwzględniając mój sposób zachowania i mówienia - opowiada Marius. - Jego analiza mojego charakteru była zaskakująco trafna - wspomina.

Zamiarem twórców było stworzenie filmu, który będzie swoistym hołdem dla żołnierzy, którzy z narażeniem życia podejmują się najtrudniejszych misji. Sposób realizacji i wierność realiom zostały oddane idealnie. Stworzono kino akcji w najczystszej postaci z porywającą historią i wspaniałymi efektami specjalnymi.

Źródło: ITI Cinema