Opis filmu
"Pręgi" to współczesny dramat psychologiczny opowiadający o dojrzewaniu do ojcostwa, a także o tym, jak dzieciństwo determinuje nasze dorosłe życie.
Połowa lat osiemdziesiątych. Dwunastoletni Wojtek (Wacek Adamczyk) mieszka tylko z ojcem – matka umarła, kiedy chłopak był mały. Ojciec (Jan Frycz) jest człowiekiem o bardzo surowych zasadach. Chciałby wychować syna na twardego mężczyznę, ale nie umie okazać Wojtkowi uczuć i jego metody wychowawcze przynoszą wręcz odwrotne skutki. Wojtek jest bity za każde przewinienie. Ojciec używa do tego celu pejcza; wystarczy drobiazg, by ojciec zaczynał stosować swe sadystyczne praktyki. Jest przy tym głęboko przekonany, że jego metody wychowawcze są słuszne. Na swój sposób kocha syna i stara się o niego dbać najlepiej, jak umie. Tyle że zamiast budzić w chłopcu podziw – budzi w nim strach. Wojtek nie może znaleźć pomocy również w otoczeniu: księdza interesują tylko świńskie grzeszki, a nauczycielki w szkole – zachowanie dyscypliny.
Po latach trzydziestoletni Wojciech (Michał Żebrowski) jest mężczyzną ambitnym i samodzielnym, ale izolującym się od otoczenia. Życie wypełnia mu chodzenie po jaskiniach i pisanie tekstów do gazet.
W oczach rówieśników, kolegów z bazy, jest silny, bezkompromisowy, cyniczny. W głębi duszy to wrażliwiec, który cały czas ucieka. Żyje sam, bo tak łatwiej i bezpieczniej. Nie ma miłości, nie ma rodziny, a więc zagrożenia, że mógłby powielić błędy własnego ojca i stać się dla swoich dzieci taki sam, jak jego ojciec dla niego. Czy nowo poznana dziewczyna, Tania (Agnieszka Grochowska) pomoże mu pokonać przeszłość?
Obsada i twórcy filmu
Twórcy filmu
Obsada filmu
Zwiastun filmu, trailer
Kiedy i gdzie grają
Zdjęcia, kadry z filmu
Recenzje, wiadomości
Komentarze i opinie
-
moje spostrzeżenia po obejrzeniu filmu [0]Dariusz G
2015-10-17 00:23:19Chyba mogę z pełną odpowiedzialnością utożsamić się z bohaterem z filmu. Tyle, że u mnie jeśli chodzi o rodziców to było podwójne znęcanie się. Ojciec zostawił mnie jak miałem roczek, kiedy do niego przyjeżdżałem z czasów szkoły średniej, to cały czas mnie poniżał, wyszydzał itd. Miał już wtedy drugą żonę i dwójkę dzieci, czyli moje przyrodnie rodzeństwo. Wychowała mnie matka, która z kolei była strasznie apodyktyczna, nauczyciele z szkoły stwierdzili u niej tzw. toksyczną miłość w stosunku do mnie. Jak byłem mały i chodziliśmy na spacery to cały czas mnie lała, bez powodu, ciągła totalitarna kontrol, aż po dorosłość. Przez to wszytko nabawiłem się nerwicy. Co tu dalej się rozpisywać? obecnie mam trzydzieści kilka lat, mieszkam sam wynajmując kawalerkę, mam problemy z założeniem rodziny, moje relację z dziewczynami są pokręcone. Ogólnie pisząc, jak obejrzałem ten film, to tak jak bym dosłownie zobaczył w tym obrazie u bohatera kopię samego siebie. Mimo że pracuję nad sobą, opieram swoje życie na wierze w Boga, kościele, to jednak mimo to ciągle gdzieś tam w środku jestem zbuntowany, łatwo oceniam innych. Może jak ten bohater z filmu spotkam taką dziewczynę, która otworzy się na mnie, zrozumie mnie, bo ja jakoś nie potrafię tego zrobić.