Byłam w domu, ale… Ich war zuhause, aber
Opis filmu
Nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem za reżyserię Byłam w domu, ale… to bez wątpienia najbardziej dyskutowany tytuł w konkursie tegorocznego Berlinale. Żaden inny film nie pozostawił tyle miejsca widzom na ich reakcje, refleksje i emocje, które eksplodowały podczas pokazu prasowego kakofonią owacji i gniewnych „buczeń”. W swojej fabule-eseju Angela Schanelec obserwuje pogrążoną w żałobie (a za jej sprawą w całkowitym komunikacyjnym kryzysie) rodzinę – matkę i dwójkę dzieci. Przy czym dzieci wydają się dojrzalsze niż ich neurotyczna, będąca w nieustannym ruchu matka. To film o utraconej równowadze: nie tylko rodzinnej, ale też egzystencjalnej. Obrazy spokojnie „przeżuwających” swoje dni zwierząt, przedziwne sceny szkolne, w których dzieci recytują Hamleta, fascynujące monologi matki, zawierają w sobie potężny ładunek humoru w stylu Bernharda czy Jelinek.