Recenzje - Kino

Żużel - recenzja

2021-07-15 18:07:39

Już 16 lipca na ekranach kin zagości film „Żużel” w reżyserii Doroty Kędzierzawskiej, z Tomaszem Ziętkiem oraz Jagodą Porębską w rolach głównych. Jeśli jesteście fanami sportów ekstremalnych, a dźwięk warkotu silnika sprawia, że serce bije wam szybciej, to zapnijcie pasy i przeczytajcie recenzję tej najnowszej premiery kinowej.

Żużel

Opis fabuły

Film pokazuje pełen emocji i pasji świat wyścigów motocyklowych, wokół którego toczy się życie Lowe. Wraz ze swoją ekipą główny bohater stawia czoła wyzwaniom oraz dzieli z chłopakami wzloty i upadki związane z meczami żużlowymi, wokół których toczy się życie wszystkich bohaterów. Również w ten sposób poznaje Romę, swoją fankę, która wszędzie za nim chodzi. Na początku ich relacja ma charakter kumpelski, ale szybko przeradza się w coś więcej. Jednak życie żużlowca związane jest z dużą presją i stresem, które nie pozostaną obojętne na jakość związku tej dwójki.

Cena marzeń

Głównym wątkiem filmu jest to, jaką cenę przychodzi zapłacić za podążanie wyboistą ścieżką jaką jest życie żużlowca. Nie dotyczy to tylko głównego bohatera filmu, ale także kilku pozostałych, a wydarzenia, które przydarzają się jednemu mają wpływ na wszystkich dookoła.

Najwyższą ceną jaką przyjdzie im zapłacić będzie śmierć. W tym filmie zbierze ona dość duże żniwo, ponieważ wraz z bohaterami będziemy jej świadkami aż dwa razy. W pierwszym przypadku dotyczy ona śmierci na torze, podczas wyścigów. Nie tylko odciśnie ona piętno na drużynie Czarnych, ale poruszy dotychczas ukryte lęki bohaterów, co będzie miało wpływ na ich wyniki podczas wyścigów. Druga ma charakter samobójczy i związana jest presją jaka ciąży na zawodnikach, szczególnie wtedy, kiedy nie są w stanie spełnić pokładanych w nich oczekiwań.

Jednakże presja nie zawsze musi wychodzić od fanów oraz mediów, którzy z uwagą śledzą poczynania zawodników i nie omieszkają wytykać im błędów na każdym kroku. Często wychodzi od najbliższych, którzy nie wspierają i nie rozumieją naszych marzeń. Tak jest w przypadku Lowe, który z pieniędzy z wyścigów utrzymuje rodzinę, a mimo to nie jest za to doceniany. Chyba najlepiej widać to po tym jak półka z jego trofeami wisi w kącie na korytarzu, pokryta pajęczyną.

Kolejnym poruszanym wątkiem jest kalectwo oraz to, jak odbija się ono na osobie, dla której sport to całe życie. Jędrasa poznajemy, kiedy po wyścigach wyleguje się na trybunach. Jak się później dowiadujemy w rozmowie pomiędzy dwoma innymi bohaterami, chłopak także dawniej jeździł, ale po wypadku, który mu się przydarzył, teraz ledwo jest w stanie wejść na motor. Niemoc wykonywania sportu, który kocha, odreagowuje sobie zaglądając w butelkę, co w głównym bohaterze wywołuje pogardę. Nie chodzi jednak o to, że Lowe brakuje współczucia. Po prostu zachowanie przyjaciela budzi w nim lęk, co mogłoby się stać, gdyby podobna sytuacja przydarzyła się jemu, na co znajdujemy potwierdzenie w kilku innych scenach.

Co poszło nie tak?

Film zapowiadał się naprawdę ciekawie i było w nim wiele mocnych wątków, ale niestety nie wszystkie z nich zostały w pełni wykorzystane. Mamy choćby wątek rywalizacji głównego bohatera z innym zawodnikiem, ale tak naprawdę prowadzi on donikąd. Nie ma dużego wpływu na głównego bohatera i istnieje chyba tylko po to, żeby trochę go wkurzyć, ale nie na tyle, by miało to znaczenie. Można było znacznie lepiej to wykorzystać.

To samo tyczy się głównego bohatera. Widzimy, że boryka się z różnymi problemami – złą sytuacją finansową, lękami dotyczącymi sportu, który kocha oraz stratą przyjaciół. Jednak ich wpływ w jego przypadku nie został nakreślony dostateczne mocno, żebyśmy potrafili wczuć się w jego sytuację. Już postaciom drugoplanowym przydarza się więcej rzeczy, które mają wpływ na fabułę filmu, niż jemu.

Także sama historia była dość chaotycznie przedstawiona. Można odnieść wrażenie, że niektóre sceny pojawiają się na ekranie tak szybko, że zanim zdążyliśmy się zorientować o co chodzi, dostaliśmy się już następny wątek. Momentami ciężko było określić, czego dokładnie dotyczyła dana scena i kim są wspominane w niej postacie.

Co było dobre?

Zdecydowanie na plus należy zapisać wiarygodność z jaką bohaterowie zachowywali się i rozmawiali. Nie dało się odczuć jakby ich zachowania były wyreżyserowane, sztuczne. Ich sposób bycia bardziej przypominał zwykłe, codzienne relacje jakich jesteśmy świadkami każdego dnia w naszym życiu.

Polskie filmy znane są również z tego, że przekleństwa płyną z ust bohaterów jak rzeka, której końca nie widać. To nie jest tak, że tutaj ich nie było, ale nie odnosiło się wrażenia, że są wciśnięte na siłę, a kiedy już padały, to raczej w ferworze emocji, gdzie każdemu z nas coś by się wymsknęło, niż po to, żeby pokazać, że bohater potrafi przeklinać. Zdecydowanie miła odmiana.

Zastosowano też wiele bardzo ciekawych efektów specjalnych. Niektóre sceny zostały nakręcone tak, że kamera zamiast filmować bohaterów bezpośrednio, filmowała np. ich odbicie w tafli wody lub na powierzchni szyby. Była też jedna scena, w której bohaterowie rozmawiali otoczeni promieniami słońca, co dawało niezwykle zapierający dech w piersi efekt. Ogólnie odnosiło się wrażenie, jakby cały film został nagrany w nostalgiczny sposób. Jakby pył z toru wyścigowego osiadł na soczewce kamery. Naprawdę genialna oprawa artystyczna.

Warto też zwrócić uwagę na piosenkę, która towarzyszy nam już od pierwszych scen filmu i staje się poniekąd hymnem dla widowni siedzącej na trybunach i z zapałem śledzącej wyścigi. Jest bardzo melodyjna i wpada w ucho. Możliwe nawet, że będziecie ją nucić jeszcze po opuszczeniu sali kinowej.

Ocena końcowa

Film zapowiadał się bardzo dobrze i przez większość jego trwania dawał raczej pozytywne odczucia. Dopóki nie pociemniał ekran i nie pojawiły się na nim napisy końcowe, dając nam do zrozumienia, że to już koniec. To było trochę tak, jakby film urwał się w środku fabuły, pozostawiając wiele wątków nierozwiązanych. Przez to mieliśmy wrażenie, jakby główny bohater nie odbył żadnej podróży, niczego się nie nauczył, nie wyciągnął żadnych wniosków.

To co było mocne i zasługuje na pochwałę, to oprawa artystyczna, muzyczna i scenografia. To jednak za mało by powiedzieć, że film był dobry. Większa część głównego wątku fabularnego nie była spójna, a jeśli chciało się zrozumieć głębsze przesłanie niektórych scen, trzeba było się naprawdę nagimnastykować, żeby do niego dojść. Przeciętna osoba, która poszłaby do kina dla zabicia czasu mogłaby nie zrozumieć przekazu jaki zawierał.

Ocena końcowa: 4/10

Izabela Szymańska

fot. materiały prasowe

Słowa kluczowe: film, ocena, opinia, 2021, Dorota Kędzierzawska

Żużel - premiera w Warszawie (11)

Żużel - premiera w Warszawie  - Zdjęcie nr 1
Żużel - premiera w Warszawie  - Zdjęcie nr 2
Żużel - premiera w Warszawie  - Zdjęcie nr 3
Żużel - premiera w Warszawie  - Zdjęcie nr 4
Żużel - premiera w Warszawie  - Zdjęcie nr 5
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Tyle co nic
Tyle co nic - recenzja i relacja ze spotkania z twórcami

Artur Paczesny i Grzegorz Dębowski spotkali się z widzami po seansie filmu w Dolnośląskim Centrum Filmowym.

Dama plakat filmu
Dama - recenzja

Millie Bobby Brown w filmie fantasy z okazji Dnia Kobiet. Czy warto go zobaczyć?

Tylko nie ty
Tylko nie ty - recenzja

Sydney Sweeney i Glen Powell w komedii romantycznej. Czy warto zobaczyć ten film?

Polecamy
KrÃłl Lew 2019
Król Lew - recenzja

Oceniamy remake kultowej bajki Disneya. Czy warto zobaczyć?

Dzień na tak - film 2021
Dzień na tak - recenzja

Czy dzieci i rodzice powinni inspirować się tym filmem?

Polecamy
Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Tyle co nic
Tyle co nic - recenzja i relacja ze spotkania z twórcami

Artur Paczesny i Grzegorz Dębowski spotkali się z widzami po seansie filmu w Dolnośląskim Centrum Filmowym.

Dama plakat filmu
Dama - recenzja

Millie Bobby Brown w filmie fantasy z okazji Dnia Kobiet. Czy warto go zobaczyć?

Popularne
impresjonisci film
Impresjoniści - recenzja

Film pokazuje przebieg wspólnego życia malarza Pierre Bodnarda i jego ukochanej Marthe. Czy warto to zobaczyć?