Zobacz relację z wrocławskiej prapremiery filmu "Twój Vincent" [WIDEO]
2017-08-09 10:59:14Podczas 17. MFF T-Mobile „Nowe Horyzonty”, który trwa właśnie we Wrocławiu, odbyła się pierwsza w Polsce projekcja filmu „Twój Vincent” w reżyserii Hugh Welchmana. Zobacz relację z tego wydarzenia.
– Zatkało mnie z wrażenia. – wyznała Dorota Roqueplo, kostiumografka, tuż po projekcji „Twojego Vincenta” na festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty. Publiczność też była filmem zachwycona. Oba pokazy, na które bilety zostały wyprzedane co do jednego, nagrodzone zostały gorącymi brawami. Po projekcji twórcy „Twojego Vincenta” – Kobiela, Welchman, a także producent Sean Bobbitt, odtwórca tytułowej roli Robert Gulaczyk, autorka kostiumów Dorota Roqueplo, oraz malarze, którzy tworzyli kadry do filmu (Karolina Belczyk, Olena Horhol, Sławek Heyderich i Łukasz Gordon) – spotkali się z festiwalową publicznością.
– To dla mnie zaszczyt móc pokazać państwu ten film po siedmiu latach pracy, właśnie tutaj. „Twój Vincent” mógł powstać dzięki temu, że poznałam fantastycznych artystów i producentów, którzy uwierzyli w mój pomysł. Pojawił się, kiedy byłam w momencie kryzysu, życiowego doła. Miałam 28 lat, czytałam listy van Gogha, próbowałam się odnaleźć, dokonać wyboru między sztukami plastycznymi a filmem. „Twój Vincent” pozwolił mi połączyć te pasje – mówiła Dorota Kobiela.
Kiedy Dorota, artystka działającą na wielu płaszczyznach, opowiedziała mi o „Vincencie” po raz pierwszy, myślała o krótkim metrażu, do którego sama chciała namalować kadry. Wybiłem jej to z głowy i tak „Twój Vincent” rozwinął się w pełny metraż z 65 tysiącami malarskich ujęć – dodaje Hugh Welchman.
Dorota Roqueplo, kostiumografka, która wcześniej pracowała m.in. z Lechem Majewskim przy filmie „Młyn i krzyż”, po raz pierwszy miała do czynienia z połączeniem malarskiej animacji z filmem fabularnym: – Starałam się traktować tę pracę jak każdą inną i jak najwierniej oddać obraz czasu, sięgając po kolory, faktury, materiały z epoki. Po to, żeby świat pokazać takim, jak go widział van Gogh. Zobaczyłam „Twojego Vincenta” po raz pierwszy tutaj, na festiwalu, i zatkało mnie z wrażenia. Przed projekcją obawiałam się, że te wszystkie kostiumy z 1890 roku, pieczołowicie wyszukane lub uszyte, znikną. A tymczasem dokładnie je widać pod warstwami farby.
Robert Gulaczyk, dla którego tytułową rola Vincenta van Gogha była filmowym debiutem mówił: – Trudno mi tę pracę porównywać z jakąkolwiek inną na planie filmowym, bo dotąd grałem w teatrze. Natomiast zawsze będę wdzięczny Dorocie i Hugh, że zobaczyli w moich oczach spojrzenie van Gogha.
– Potraktowałem propozycję pracy nad tym filmem jak wyzwanie – mówił Sean Bobbitt, producent filmu. – Kiedy usłyszałem, że mamy namalować 65 tys. obrazów, od razu wiedziałem, że muszę w to wejść. Kadry do filmu powstawały we Wrocławiu, w Gdańsku i Atenach. Na początku zatrudniliśmy 40 malarzy, potem ich liczba wzrosła do 65, żeby stanąć na 125. Zużyliśmy 3 tys. litrów farby i całe mnóstwo olejku goździkowego, który nie pozwala farbom zaschnąć. Kiedy pojawiły się ogłoszenia o pracy dla malarzy, dostaliśmy 5 tysięcy zgłoszeń z całego świata i zgromadziliśmy artystów z 15 krajów, od Stanów Zjednoczonych po Ukrainę. Towarzyszyła im tak wielka pasja, że wielu z nich chciało zapłacić za bilety lotnicze, żeby przylecieć do Polski i pracować z nami.
Jedna z obecnych na widowni kobiet dziękowała twórcom za film, przyznając, że do momentu jego premiery nie przepadała za malarstwem van Gogha. Zauważyła, że w „Twoim Vincencie” przeplatają się trzy płaszczyzny – życia artysty, melancholii zawartej w jego twórczości i techniki, w której film został wykonany. – Nie obawiacie się, że ten ostatni element zdominuje całą debatę?
Dorota Kobiela odpowiedziała: – Technika jest ważnym elementem całego obrazu, tym bardziej, że po raz pierwszy z jej wykorzystaniem powstał film pełnometrażowy. I nie martwi mnie to, że wątek dotyczący tego, w jaki sposób dzieła van Gogha zostały tu ożywione, będzie powracał. Jego malarstwo jest przecież duszą i sercem tego filmu.
Hugh Welchman dodał: – W „Twoim Vincencie” najważniejsze było dla nas uchwycenie ducha artysty przez pryzmat jego twórczości. Malarstwa van Gogha nie można oddzielić od melancholii, frustracji, samotności, które mu towarzyszyły - jego dzieła są wynikiem przeżyć wewnętrznych. Zależało nam, by rozwiązania technologiczne były atrakcyjne dla widza. Bo nawet jeśli mamy najciekawszą historię pod słońcem, a nie potrafimy jej zachęcająco pokazać, widz po 10 minutach się znudzi.
Publiczność była tak poruszona „Twoim Vincentem”, że padły pytania, gdzie i kiedy będzie można kupić obrazy, z których został skomponowany film. – Niektóre ujęcia tak mi się podobają, że chciałabym zabrać je do domu – wyznał jeden z widzów.
Dorota Kobiela tłumaczyła, że obrazów, które pozostały po całym procesie produkcyjnym jest 65 razy mniej niż malarskich klatek filmowych: – Każde ujęcie to jedno malarskie podobrazie, wielokrotnie przemalowywane. Zachowaliśmy ich ostatnie wersje. A ponieważ ujęć powstało około tysiąca, tyle jest też płócien. 120 z nich już wkrótce będzie można zobaczyć na wystawie w holenderskim muzeum Noordbrabants. Kolejną zorganizujemy we wrocławskim Dolnośląskim Centrum Filmowym.
Hugh Welchman dodał, że 300 obrazów przeznaczono na sprzedaż – można je znaleźć na stronie www.lovingvincent.com. Kolejnych 250 trafi na ekspozycje, właścicielami pozostałych są m.in. koproducenci filmu.
Premiera polskiej wersji „Twojego Vincenta”, w której głosów bohaterom filmu użyczają m.in. Józef Pawłowski, Jerzy Stuhr, Danuta Stenka, Zofia Wichłacz, Maciej Stuhr, Robert Więckiewicz, Olga Frycz, Jerzy Bończak, będzie miała miejsce na festiwalu w Gdyni – film zakwalifikował się do Konkursu Głównego.
„Twój Vincent” wejdzie do kin 6 października.
Naszą recenzję filmu możecie przeczytac tutaj>>
MJ/ip