Zielony Rycerz. Green Knight - recenzja
2021-08-06 17:47:36David Lowery zgotował iście królewską ucztę dla fanów fantasy i nie tylko. W swoim najnowszym dziele bierze na warsztat jedną z legend arturiańskich, za razem adaptując ją i przekształcając. „Zielony Rycerz. Green Knight” trafił już do kin. Czy jednak klasyczną opowieść o rycerskości opowiedzianą współczesnym językiem filmu udało się przemienić w aktualną baśń? Przeczytajcie recenzję filmu!
Ciszą i okiem
Sir Gawain (Dev Patel), siostrzeniec króla Artura, to rozpieszczony młodzieniec, który niekoniecznie rwie się do odpowiedzialności. Co jednak nie umniejsza jego marzeń o wielkości. Już od pierwszych scen, a zwłaszcza podczas interakcji z władcą, Dev Patel pokazuje swój ogromny talent. Grą oczu i mową ciała zdradza więcej niż jego bohater jest w stanie wyrazić słowami, których zresztą momentami nie pada zbyt wiele. Gra ciszą znakomicie wpływa na wymowę całej produkcji. „Zielony Rycerz” to nie film akcji. Tu liczą się wyszeptane do ucha półsłówka, zaciekłe walki na spojrzenia i znaczenia ukryte między wierszami.
Fantastyczny film drogi
Otwierają się drzwi, do środka wpada jeździec o zielonej skórze, przerywając spokój ucztujących, rozpoczynając opowieść, której zażądał sam król Artur podczas bożonarodzeniowej uczty. Nieznajomy, który zostaje okrzyknięty Zielonym Rycerzem, zaprasza śmiałka do świątecznej gry. Ten, który wykaże się dostatecznym honorem, by teraz się z nim zmierzyć, ma w rok później stawić się w Zielonej Kaplicy, by otrzymać taki sam cios, jaki odważy się zadać. Wyzwanie podejmuje sir Gawain, pozbawiając obcego przybysza głowy. Zielony Rycerz, niewzruszony tak poważną stratą, odjeżdża, śmiejąc się złowrogo.
Opowiedziana w skrócie fabuła najnowszego dzieła Davida Lowery'ego może wydawać się banalna. Ambitny, chcący się wykazać młodzian przyjmuje wyzwanie rzucone przez obcego, w konsekwencji czego rok później musi wybrać się w odmieniającą życie podróż. W rzeczywistości jednak widz otrzymuje historię dużo bardziej zniuansowaną, bogatą w niespodzianki i przesyconą magią. Przygody przeżywane przez sir Gawaina po drodze pomagają mu zrozumieć samego siebie, co z kolei wpływa na jego późniejsze decyzje. Tak też otrzymujemy wspaniałe poboczne opowiastki o duchach, przewodnikach skrywających się pod postacią zwierząt, czy przemierzających pustkowia olbrzymach.
Odcienie mrocznego świata
Począwszy od sekwencji otwierającej „Zielonego Rycerza”, widz całkowicie wsiąka w mroczny, fascynując świat średniowiecznego romansu. Zwłaszcza w pierwszej części filmu, ujęcia i zastosowane w nich światło, przywodzą na myśl wielkość, bogactwo, ale i niepokój, które skojarzyć można z barokowymi obrazami. Ciemność klei się do bohaterów, ukrywając przed obserwatorem twarze, emocje, wewnętrzne batalie.
Dopiero gdy główny bohater wyrusza w podróż w poszukiwaniu honoru, możemy jako widzowie odetchnąć. Z zatłoczonych mrokiem pomieszczeń wychodzimy na otwartą przestrzeń, która powala zielenią, przytłacza ogromem. Jednak to właśnie kolor wydaje się tutaj najważniejszy. Jakby sam Zielony Rycerz prześladował Gawaina na każdym kroku, kryjąc się w każdej kępce mchu, w każdym krzewie i drzewie, co zresztą zostaje pięknie wysłowione przez postać Alici Vikander podczas jej przejmującego monologu o barwach.
Warto też wspomnieć o muzyce Daniela Harta, która idealnie oddaje klimat kolejnych ujęć, tym głębiej wciągając widza w prezentowany świat. Robi to z prawdziwą wprawą do tego stopnia, że nawet zwykłe potknięcie o kamień, potrafi przyprawić oglądającego o dreszcze i zmusić do wstrzymania oddechu. Narastający niepokój, momenty wytchnienia, pozorna cisza – Hart w skomponowanych utworach zawiera to wszystko i więcej.
Wciągająca opowieść o męstwie
„Zielony Rycerz. Green Knight” to film dla tych, którzy lubują się w symbolice, którzy oglądając, rozkładają historię na części. To piękna opowieść o męstwie, honorze i cnocie, przyprawiona odpowiednią dawką czarów. Jednak widza, który się na takie kino nie nastawił, tytył ten może zwyczaje znudzić. Nie akcja i widowiskowe pojedynki składają się na te produkcję, a monotonna, obfita w niespodziewane interakcje podróż, która kształtuje charakter. Bo mając do wyboru żyć bezpiecznie w poniżeniu lub umrzeć z honorem, lecz bez poklasku... co wybrać?
Polecamy także: Dev Patel, Rooney Mara i Nicole Kidman na ulicach Kalkuty [WIDEO]
oraz: John David Washington, Alicia Vikander i Boyd Holbrook w filmie "Beckett" na Netflix [WIDEO]
Marta Matuszewska
Film zobaczyłam w Kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu.
fot. kadr z filmu „Zielony Rycerz”/materiały prasowe