Recenzje - Kino

WandaVision - recenzja serialu

2021-03-08 11:45:46

Jesteśmy już po wszystkich 9. odcinkach pierwszego serialu Marvela, który oficjalnie jest częścią MCU. Jego twórcą jest Jac Schaeffer, znany wcześniej jako autor scenariusza do komedii "Oszustki". Czy "WandaVision" to udana produkcja? Czy spełnia oczekiwania fanów? Czy zaskakuje pozytywnie? A może to wielkie rozczarowanie? Przeczytajcie naszą recenzję serialu!

WandaVision - serial 2020

"WandaVision" to serial, który co chwilę nas zaskakiwał i już w pierwszym sezonie (czy jedynym?) pokazał cały szereg interesujących pojedynków. Oczekiwania kontra rzeczywistość. Spekulacje kontra fakty. Znajomość komiksów kontra plany Marvela na świat superbohaterów. Na koniec, już po finale serialu, po raz kolejny mamy dobitny dowód, że absolutnie nie ma sensu ani czytać ani oglądać żadnych materiałów, w których ktoś z przekonaniem (graniczącym z pewnością) analizuje nam materiały promocyjne.

Twórcy ośmieszyli takie domysły, serwując coś zupełnie innego, pomijając już setki odwołań do komiksów, które umieszczono w poszczególnych odcinkach tylko po to, by dawać widzom kolejne tematy do dyskusji, które wypełniały tygodnie liczone od piątku do piątku. O tym można napisać cała pracę magisterską (i pewnie ktoś napisze), zatem w recenzji skupmy się tylko na złoczyńcach, bo ten aspekt jest idealnym przykładem, jak sami fani potrafią nadinterpretować absolutnie wszystko.

Mefisto, Nightmare czy Ultron to czarne charaktery, o których totalnie pewnym pojawieniu się w serialu mówiono od początku do końca, nawet po tym, jak w serialu dobitnie pokazano nam, że główną antagonistką jest Agatha Harkness, wiedźma pragnąca pochłonąć moc Wandy i nauczyć się magii na tak ogromną skalę. Mefisto i Nightmare nie zostali wprowadzeni do MCU, tak samo jak (kolejna fanowska teoria) geneza tutejszych X-Menów.

Czy takie potraktowanie materiału źródłowego jest wadą czy zaletą serialu? Wychodzi na to, że im mniej wiemy o komiksach, tym lepiej, bo twórcy wszystko robią po swojemu i lekko inspirują się historiami obrazkowymi i stosują jedynie te elementy, które pasują im do wymyślonej od początku fabuły. Docenią to również znawcy uniwersum Marvela, dla których brak przekładu 1:1 nie jest problemem i potrafią oni zacząć seans z „czystą głową”, bez rozbuchanych oczekiwań.

Natomiast jeśli oczekiwaliście solidnie zarysowanego konfliktu, interesującego i nietypowego pomysłu na fabułę, niepokojącej i zagadkowej intrygi, rozterek moralnych, pogłębienia charakterów postaci, które do tej pory były drugoplanowe i w końcu – efektownych scen akcji, to wszystko to dostaliście i to w oprawie godnej filmowych produkcji MCU. Rozczarować może faktycznie antagonistka, ale nie dlatego, że to (tylko) Agatha Harkness, a dlatego, że jej motywacje okazały się błahe, a finałowy pojedynek z Wandą sprowadzono do strzelania z rąk i pochłaniania mocy. Także drugi złoczyńca (choć działający w granicach prawa), czyli Dyrektor S.W.O.R.D.  - Tyler Hayward z początku był nieoczywisty, a skończył jako strzelający do dzieci bandyta.

Gigantyczną zaletą "WandaVision" jest sposób narracji i prezentacja świata jako kilkuodcinkowego sitcomu, który na oczach widzów (i głównych bohaterów) zmienia się w dramat rodzinny. Wyszliśmy od czarno-białych produkcji w stylu lat 50-tych a skończyliśmy we współczesności. To jak kolejne odcinki coraz bardziej ujawniały „drugie dno” historii traumy Wandy było bardzo nietypowe i odważne.

Serial postawił na nieoczywisty styl prezentacji i okazało się, że odcinkowa prezentacja fabuły pasuje tu wyśmienicie. Trudno wyobrazić sobie, by te odcinki poskładano w film pełnometrażowy, który działałby tak samo i nie robił wrażenia dziwacznego chaosu bez ładu i składu. Przyczepić można się chyba tylko do tego, że od czwartego odcinka, kiedy to wyszliśmy z telewizyjnej formy sitcomu rodzinnego, a zaczęliśmy zwykły serial MCU, to opadły emocje związane z naszą własną interpretacją tego wszystkiego, a zaczęło się łopatologiczne tłumaczenie co i jak, głównie słowami Darcy Lewis i Jimmy'ego Woo.

Doskonałe jest w tym serialu aktorstwo, co znów udowadnia nam, że Marvel nie bez powodu zatrudnia największe gwiazdy, by wciskały się w kostiumy superbohaterów. Elizabeth Olsen i Paul Bettany pokazują jak ogromnie są utalentowani, nadając komiksowym postaciom głębi i ludzkiego wymiaru. Ich relacja i zmiany jakie przechodzą w trakcie 9. odcinków pokazano po mistrzowsku. Siłą tych bohaterów jest właśnie ich ludzki wymiar, a nie moce nadprzyrodzone.

Wanda Maximoff to tutaj przede wszystkim kobieta, pogrążona w żalu po staracie ukochanego i matka walcząca o przyszłość swoich dzieci a nie potężna wiedźma Scarlet Witch, która lata w fikuśnym kostiumie. Podobnie Vision to głównie mąż i ojciec, a nie syntezoid, zasilany kamieniem nieskończoności. Bardzo dobrze zagrała też Kathryn Hahn, która sprawdza się zarówno w roli irytująco wścibskiej sąsiadki, jak i pradawnej wiedźmy.

To wszystko sprawia, że "WandaVision" to serial absolutnie godny polecenia. Nie ma on tak wielkiego znaczenia dla MCU jak niektórzy sugerują, ale sprawia, że aktualnie postać Wandy jest jedną z najsilniejszych i najbardziej interesujących w całym uniwersum. Wiele rzeczy z jej przeszłości tu wyjaśniono, a po seansie serialu będziecie z zapartym tchem czekać na premierę filmu "Doctor Strange in the Multiverse of Madness".

Ocena końcowa: 8/10

Michał Derkacz

fot. materiały prasowe Marvel/Disney+

Słowa kluczowe: serial, ocena, opinia, analiza, Marvel, 2021
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Civil War
Civil War - recenzja

Dlaczego jest to jeden najlepszych filmów 2024 roku?

Polecamy
John Wick 3
John Wick 3 - recenzja

Czy Keanu Reeves gra już superbohatera, czy jeszcze nie?

The Yin Yang Master
The Yin Yang Master - recenzja

Czy chiński film fantasy ma coś więcej do zaoferowania niż tylko ładne kadry?

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!