Recenzje - Kino

Ulica Strachu - część 1: 1994 - recenzja

2021-07-04 16:04:59

Platforma Netflix ogłosiła premierę nowej serii horrorów-slasherów na lipiec. Ma ona składać się z trzech części, które w serwisie dostępnę będą w piatki, tydzień po tygodniu.  2 lipca 2021 roku, pojawiła się już pierwsza z nich zatytułowana "Ulica Strachu - część 1: 1994". W skrócie można ją opisać kilkoma słowami: dużo krwi, schematyczność i niezliczona ilość jump scarów, czyli wszystko czego potrzeba do stworzenia dobrego slashera. Czy się udało? 

Ulica Strachu

Schemat i jego realizacja

Od samego początku wiadomo, z jakim filmem ma się do czynienia. "Ulica Strachu" to typowy slasher, rodzaj horroru filmowego, którego fabuła polega na zmniejszaniu się liczby bohaterów w dziwnych, często makabrycznych, okolicznościach, po smierci zadanej najczęściej nożem, siekierą czy w ramach innej, nadwyraz krawej zbrodni. Dowodem na przynależność tej produkcji Netflixa do tego gatunku jest fakt, że próba dokonania okrutnego mordu ma miejsce przed upłynięciem 10 minut od startu filmu. Kolejne minuty tylko potwierdzają, że to slasher. Mamy psychopatycznych morderców (choć w tradycyjnym wydaniu jest zazwyczaj jeden), opętanych chęcią mordu, przed którymi uciekać musi grupa szkolnych znajomych (również typowi bohaterowie dla tego rodzaju horroru).

W międzyczasie pojawia się wątek romansu, i to w dodatku między jednymi z głównych bohaterek, trochę półnagości i buzujących hormonami nastolatków. Umieszczenie momentów romantycznych uniesień pomiędzy scenami ucieczki przed psychopatycznymi mordercami jest dość groteskowe, ale też typowe dla slashera. Może jednak wybić widza z rytmu, bo nastrój zmienia się dość gwałtownie. 

W miarę rozwoju fabuły liczba bohaterów zmniejsza się. Nie dzieje się to jednak w "dziwnych" okolicznościach, a po prostu w makabrycznych, w wyniku krwawego mordu. Momenty te są dość zaskakujące, w związku z czym wywołują u widza silniejsze emocje. 

Motyw "final girl"

Mówiąc o schemacie, nie może zabraknąć najważniejszego elementu, czyli motywu "final girl". W "Ulicy Strachu" sprawa się trochę komplikuje, bo można powiedzieć, że na koniec pozostają trzy final girls. Choć początkowo może się nią wydawać, Sam, dziewczyna, która najwięcej musiała poświęcić w imię uratowania grupy znajomych, to równie dobrze Deene i jej brata, Josha, można uznać za postacie "final girl".

Tytuł i jego (bez)sens

Trudno jest jak na razie zrozumieć sens tytułu (jest szansa, że będzie to bardziej jasne po premierze wszystkich trzech części). Być może bardziej adekwatnym tytułem byłoby "Miasto Strachu", gdyż już na samym początku opisana jest niechlubna historia miasteczka Shadyside, którego kryminalna historia wisi nad nim od wielu lat niczym klątwa. Mrożące krew w żyłach, masowe morderstwa nie zostały dokonane tylko na jednej konkretnej ulicy szemranego miasteczko, dlatego też na ten moment, bez bardziej szczegółowych wyjaśnień, trudno zrozumieć dlaczego twórcy wybrali akurat ten tytuł. 

Makabryczne widoki

Produkcja Netflixa z pewnością nie nada się na spokojny seans z przyjaciółmi, ani nie spodoba się bardziej wrażliwym widzom. Nie jest to żadne zaskoczenie, ponieważ jej przynależność do gatunku, jakim jest slasher, wręcz zobowiązuje ją do ukazania jak największej ilości scen krwawych mordów i pogoni zamaskowanego mordercy za bohaterami. Dlatego są oni wielokrotnie dźgani, uderzani, a nawet zdarza się tu włożenie głowy do sklepowej krajalnicy do chleba. Amatorzy mocnych wrażeń powinni być dość zadowoleni. 

Pętlowe zakończenie

Najciekawszym element filmu jest jego zakończenie. Ze względu na to, że jest on pierwszą częścią serii horrorów, nie kończy się on w oczywisty sposób. Ostatnie sceny wręcz otwierają nowe wątki i zapowiadają, co wydarzy się w kolejnym filmie. Choć w drugiej części cofniemy się do roku 1978, to nie będzie to gwałtowny przeskok, gdyż wszystko może połączyć się w spójną całość.

"Ulica Strachu - część pierwsza: 1994" z pewnością spodoba się fanom kina grozy, a konkretniej tym, którzy lubią slashery pełne scen walki niewinnych ofiar z psychopatycznym mordercą i wielu jump scare'ów. Schametycznie spełnia on wszystkie wymagania tego gatunku, jeśli jednak chodzi o realizację to czegoś tu brakuje. Momentami można się nudzić, a gwałtowne zmiany klimatu wybijają z rytmu oglądania. 

Ocena końcowa: 4/10

Kinga Borto

Polecamy zobaczyć też: Zabójcze final girls - bohaterki horrorów, które przejmowały inicjatywę >>

fot. materiały prasowe Netflix

Słowa kluczowe: film, Netflix, 2021, horror, slasher, opinia, ocena,
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?

Aquaman i Zaginione KrÃłlestwo
Aquaman i Zaginione Królestwo - recenzja wydania Blu-ray

Czy warto zobaczyć ten film? Jakie dodatki są na płycie Blu-ray?

Polecamy
Zielony wąÅź film Netflix
Zielony wąż - recenzja

Kolejna chińska animacja na Netflix, którą warto zobaczyć!

Prezenty z nieba - recenzja

Nowa, świąteczna komedia romantyczna na platformie Netflix. Sprawdź, czy warto ją obejrzeć!

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?