Tully - recenzja
2018-05-15 12:27:34Jason Reitman dużo uwagi w swojej twórczości poświęca kobietom. Często znajdują się one w centrum wydarzeń, a na świat patrzymy ich oczami. Takim filmem była np. "Kobieta na skraju dojrzałości". To właśnie podczas tworzenia tej produkcji reżyser po raz pierwszy współpracował z Charlize Theron. Po kilku latach Reitman i aktorka znana m.in. z roli w "Adwokacie diabła" ponownie połączyli siły. Czy kolejny owoc ich współpracy okazał się równie udany? Przeczytaj recenzję filmu "Tully"!
Główną bohaterką jest Marlo (w tej roli Theron). Razem z mężem spodziewa się trzeciego dziecka, co wiąże się ze sporym stresem. Bohaterka na co dzień musi sobie radzić m.in. z niekontrolowanymi atakami złości syna. Pojawienie się kolejnego dziecka jest oczywiście powodem do szczęścia, ale wiąże się z nieprzespanymi nocami, zmęczeniem i jeszcze większym ograniczeniem życia towarzyskiego.
Po urodzeniu córeczki Marlo z trudem radziła sobie z nadmiarem obowiązków. Postanowiła posłuchać rady brata i zatrudnić nocną opiekunkę do dziecka, która wzięłaby na siebie część obowiązków związanych z opieką nad nowym członkiem rodziny. Marlo mogłaby w końcu się wyspać, a wstawałaby tylko do karmienia.
Opiekunką okazała się młoda, atrakcyjna i pełna życiu dziewczyna o imieniu Tully (Mackenzie Davis). Pomiędzy kobietami zaczęła się rodzić coraz większa więź, a Marlo zdawała się rozkwitać. Tully pomagała bohaterce nie tylko w opiece nad dzieckiem, ale także w przywróceniu radości z życia.
Charlize Theron jest fantastyczna zarówno jako zmęczona, próbująca sobie radzić ze stresem, jak i pełna energii kobieta, przechodząca metamofozę pod wpływem znajomości z Tully. Po raz kolejny znakomicie wygląda współpraca aktorki z reżyserem. Miejmy nadzieję, że będziemy mogli jeszcze niejednokrotnie zobaczyć Theron w filmach reżysera "Juno". Bardzo przyjemnie patrzy się także na ekranowy duet aktorki z Mackenzie Davis. Czuć chemię między postaciami.
Film ogląda się znakomicie. Reitman potrafi z wielką lekkością opowiadać również o poważnych sprawach, co udowodnił chociażby znakomitym filmem. Duża zasługa bardzo dobrego scenariusza Diablo Cody. Współpracowała ona z Reitmanem już wcześniej przy okazji dwóch filmów. "Juno" i "Kobieta na skraju dojrzałości" to właśnie scenariusze autorstwa Cody.
"Tully" to swego rodzaju hołd dla matek. Film pokazuje, że macierzyństwo wymaga wielu wyrzeczeń. Doba staje się krótsza, czasu wolnego nie ma prawie w ogóle i trzeba być w pełnej gotowości przez 24 godziny dziennie. Z drugiej strony jest to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie mogą się przytrafić. Główna bohaterka zdaje sobie sprawę, że mimo, iż tęskniła do lat młodości, marzyła właśnie o takim "nudnym" życiu, jakie teraz prowadzi.
Rutyna, obowiązki dnia codziennego mogą być czymś wspaniałym. To typowo hollwoodzkie, dość "konserwatywne", ale bardzo istotne przesłanie, które powinno dać dużo do myślenia przede wszystkim mężom. Może warto zauważyć, jak ciężką pracę wykonuje ukochana osoba i czasami ją odciążyć w codziennych obowiązkach?
Kacper Jasztal
Tully, reż. Jason Reitman, prod. USA, czas trwania 96 min., dystr. M2 Films, polska premiera 11 maja 2018
Film zobaczyłem w Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu.
Przeczytaj także inne recenzje filmów z Charlize Theron:
Szybcy i wściekli 8 - ósmy bieg emocji >>
Mad Max: Na drodze gniewu - szaleństwo doskonałe >>
Hollywood ratuje ludzkość (Prometeusz - recenzja)>>
Pop-bracia Grimm (Królewna Śnieżka i Łowca)>>
fot. materiały prasowe