Recenzje - Kino

Titane - recenzja festiwalowa

2021-08-13 10:16:44

Uwaga: Recenzja filmu zdradza istotne elementy fabuły.

W połowie lipca 2021 pisaliśmy, że film "Titane" Julii Ducournau wygrał 74. MFF w Cannes, a już 12 sierpnia mieliśmy okazję zobaczyć to dzieło. Nowy obraz reżyserki kontrowersyjnego "Mięsa" otwierał 21. MFF Nowe Horyzonty we Wrocławiu i trzeba przyznać, że bez względu na to, czy jest to kawał dobrego kina, czy jedynie wydmuszka, to obok "Titane" trudno przejść obojętnie. Film pewnie podzieli widzów, ale wzbudzi przy tym wielkie emocje. Przeczytajcie naszą recenzję!

Titane, reż. Julia Ducournau

Polecamy zobaczyć: 21. MFF Nowe Horyzonty - Gala otwarcia [FOTO]

Morderczy szał, który was rozbawi

Pokaz w ramach Nowych Horyzontów 2021 był dopiero drugą okazją (na świecie!) do zobaczenia, co odważna Julia Ducournau przygotowała w swoim nowym dziele. "Titane" zaczyna się od wypadku, do którego swoim irytującym zachowaniem doprowadziła mała dziewczynka. Zdarzenie to skończyła operacją wszczepienia jej tytanowej płytki do głowy.

Mijają lata, a naszej głównej bohaterki nadal nie da się lubić. Tak już zostanie do końca filmu. Kim jednak Alexia (w tej roli Agathe Rousselle) stała się przez te wszystkie lata? Znaną tancerką, która dalej mieszka z rodzicami, a jak najdzie ją ochota, to ukazuje swoje drugie oblicze (a może jedyne prawdziwe?) – zabija ludzi, szpikulcem, który przez większość czasu (jak nie morduje) upina jej włosy.

Jak na filigranową dziewczynę, to mordowanie nawet znacznie większych od siebie mężczyzn idzie jej zaskakująco łatwo, co z resztą stanowi główne źródło zabawnych sytuacji i całego czarnego humoru jaki ma tym razem do zaoferowania francuska reżyserka (i scenarzystka). Jest absurdalnie, krwawo i dość tajemniczo, bo Alexia w jednej ze scen kocha się z kimś/czymś nieokreślonym i nienazwanym. Możemy tylko domyślać się i samodzielnie zgadywać, co to za obca, demoniczna siła zapładnia ją tak, że bardzo szybko dziewczyna jest w zaawansowanej ciąży.

Dramat rodzinny czy body horror?

Gdy tylko okazuje się, że rysopis morderczyni trafia do mediów w najmocniejszej scenie w filmie, (zasłanialiśmy oczy) dziewczyna zmienia wygląd, co sprawia, że niemal natychmiast trafia z deszczu pod rynnę, a konkretnie pod opiekę mężczyzny, który wskazuje ją jako zaginionego lata temu syna. Bohaterka nie odzywa się od tego czasu prawie wcale, uznając, że tym sposobem zdoła ukryć prawdziwą tożsamość. Jak bardzo karykaturalne i naciągane jest to, że jej się udaje, to wywnioskujecie sami, a owa maskarada trwa niemal do końca. Alexia staje się Adrienem, obwiązując biust i ciążowy brzuch taśmą!

Druga połowa seansu oznacza też zmianę gatunku i klimatu filmu. Ducournau odchodzi od zuchwałego, całkiem wciągającego thrillera z elementami science-fiction, na rzecz body horroru, splecionego z dramatem rodzinnym o dwójce wyrzutków, którzy zaczynają się rozumieć i uzupełniać. Niestety, mimo fantastycznej gry aktorskiej Vincenta Lindona, seans przestaje intrygować, a zaczyna denerwować i zwyczajnie nudzić. Kolejne wydarzenia zdają się do niczego nie prowadzić, a tylko potęgują to, co już wiemy.

Z fascynacji w nudę

Dodatkowo Ducournau kompletnie nie wynagradza nam długiego oczekiwania na jakiś istotny zwrot akcji czy suspens, zamiatając pozornie kluczowe wątki pod dywan. Ujawnienie tożsamości bohaterki przez postacie drugoplanowe, staje się nieznaczące. Groteska z przebieraniem i wariacja na temat ojcowskiej samotności też nic nie znaczą w ostatecznym rozrachunku, bo autorka po drodze decyduje się na mielizny scenariuszowe i niedopowiedzenia, które w teorii miały zmuszać nas do refleksji, ale w praktyce jedynie wzmacniają poczucie zobojętnienia wobec postaci, których nigdy nie polubimy.

Zdawać by się mogło, że tak bardzo przejaskrawiony i metaforyczny film będzie miał jakieś drugie dno, da widzom pole do analizy i dyskusji. Tak też jest, ale pewnie nie chodziło o rozmowy w stylu „O co tu chodziło?”, tylko próbę odnalezienia odpowiedzi na głębsze, trudniejsze pytania. "Titane" jest filmem męczącym i pełnym niespełnionych obietnic. Zdecydowanie uznajemy tę produkcję za iście nowohoryzontową, bo jest w niej wiele znakomicie i nietypowo pokazanych rozwiązań realizacyjnych, jednak obok niepozbawionego wad, ale pięknie świeżego "Mięsa" z 2016 roku to to nawet nie leżało.

Ocena końcowa: 5/10

Michał Derkacz


fot. materiały prasowe MFF Nowe Horyzonty

Słowa kluczowe: film, ocena, opinia, 2021, Julia Ducournau, Nowe Horyzonty
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?

Aquaman i Zaginione KrÃłlestwo
Aquaman i Zaginione Królestwo - recenzja wydania Blu-ray

Czy warto zobaczyć ten film? Jakie dodatki są na płycie Blu-ray?

Polecamy
Wonder Woman 1984
Wonder Woman 1984 - recenzja

Diana Prince kontra Max Lord i Cheetah w klimatach lat 80-tych. Czy warto zobaczyć ten film?

into the night
Kierunek: Noc - recenzja serialu

Oceniamy serial katastroficzny na podstawie powieści "Starość Aksolotla" Jacka Dukaja.

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?