The Last of Us - recenzja odcinka 9. [Finał sezonu]
2023-03-13 10:36:329. odcinek serialu „The Last of Us” nosi tytuł „Szukaj światła”, co idealnie odzwierciedla stan emocjonalny głównych bohaterów, a w szczególności Joela. Ostatni odcinek zabiera nas w dalszą drogę, ewidentnie na długo po dramatycznym zakończeniu 8. epizodu. Bohaterowie są lekko ubrani, a ładna pogoda sprzyja podziwianiu postapokaliptycznych widoków (ponownie brawa za efekty komputerowe oraz doskonałą scenografię na planie) oraz zwierzeniom. Dzielna nastolatka zdobyła już tyle uznania w oczach doświadczonego przez los towarzysza, że ten śmiało dzieli się zarówno wyznaniami na temat swojego kryzysu sprzed lat, jak też historiami dotyczącymi córki, co wcześniej było nie do pomyślenia. Ellie jest teraz jego „światłem w tunelu” i nie ma mowy, aby Joel komukolwiek pozwolił ją skrzywdzić, a mając do wyboru tę bliską mu dziewczynę oraz dalsze losy świata, bez cienia wahania postawi na pierwszą opcję.
Kulisy odporności Ellie
Zanim jednak zobaczymy zakończenie pierwszego sezonu, to twórcy już na wstępie 9. odcinka pokazują nam kolejną retrospekcję, wzbogacającą oryginalną opowieść z gry. Poznajemy okoliczności przyjścia na świat Ellie, niemal dokładnie w czasie, gdy jej matka Anna (w tej roli Ashley Johnson, która w grze podkładała głos postaci Ellie), została zarażona grzybowym wirusem. W tych nieprawdopodobnych okolicznościach mogła powstać naturalna obrona organizmu dziecka na chorobę, a w kontekście genezy odporności bohaterki bardzo istotne jest też tłumaczenie jakie w kulminacyjnej scenie tego odcinka prezentuje nam Marlene.
Dowiadujemy się o kilku medycznych aspektach przypadłości Ellie, a także o tym, że faktycznie da się wyprodukować szczepionkę z jej komórek, ale… tych mózgowych. Śmierć dziewczyny może być ratunkiem dla ludzkości, ale na tę wiadomość Joel nie reaguje zbyt optymistycznie, co chyba nie dziwi już na tym etapie nikogo. Tu nie ma miejsca na debatowanie czy światopoglądowe rozterki, gdyż działać trzeba tu i teraz, skoro chirurg, zdolny do przeprowadzenia opisanego manewru lada moment zacznie operację.
Symfonia przemocy i nadziei
Tak oto Joel dokonuje totalnej rzezi na grupie Świetlików, zabijając niemal wszystkich (oszczędził dwie pielęgniarki) w szpitalu, łącznie z chirurgiem (zabija go jak psa) oraz samą Marlene, która przed śmiercią twierdzi, że czym Joela to jeszcze nie koniec szans dla ludzkości (czyżby?). Scena ta została fantastycznie wyreżyserowana, a (ponownie w tym sezonie) bardzo zdolny Ali Abbasi skupia się nie tyle na samej strzelaninie, co na stanie wewnętrznym Joela, który wpada w istny amok, idąc po trupach do celu, do niej, do Ellie, gdy na pierwszym planie dźwiękowym słyszymy przepiękny motyw muzyczny.
Sceny w szpitalu mogą wydać się szokujące, ale jeszcze mocniejsze jest to, co następuje później, gdy Ellie jest już bezpiecznie wywożona samochodem z miejsca „popisu” jaki dał Joel. Zapytany o zaistniałą sytuację podczas pobytu dziewczyny pod narkozą, nasz bohater postanawia okłamać Ellie, wymyślając średnio wiarygodną historyjkę o tym, że ona nie jest jedyną odporną osobą i nie udało się zrobić lekarstwa z jej krwi. Gdy w ostatnim dialogu tego odcinka Ellie nakazuje, aby Joel przysięgał, że mówił prawdę, ten potwierdza swe kłamstwo. To identyczne zakończenie jak w grze i również pozostawia nas z kilkoma pytaniami. Co dalej? Czy Ellie mu uwierzyła? Czy będzie w stanie zweryfikować słowa przyjaciela? Czy ich relacja pozostanie tak silna? Czy Joela spotkają konsekwencje? Fani gry wiedzą już to doskonale, a wszyscy pozostali powinni spodziewać się odpowiedzi w drugim sezonie.
Podsumowanie 1. sezonu
Ten musi powstać, bo przebój HBO pokazał niespotykaną wcześniej jakość w ekranizacji gier wideo. Neil Druckmann (z ogromnym wsparciem Craiga Mazina) nie tylko zachował poruszającą historię z pierwowzoru, wizję świata i bohaterów, ale też często przekładał sceny z gry identycznie, kadr w kadr. To wielce inspirujące, że twórca gry nie bał się jednak ostro mieszać w swoim pierwszym dziele i odważnie wprowadzał zmiany oraz dodawał różne sceny, gdy wiedział, że można i trzeba coś przerobić podczas procesu przenoszenia opowieści z jednego medium na drugie. „The Last of Us” od HBO wynosi ekranizacje gier na nowy poziom, ustawiając poprzeczkę dla innych tego typu projektów rekordowo wysoko.
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe HBO