The Kissing Booth 2 - recenzja
2020-07-27 08:49:38Pierwsza część postawiła poprzeczkę naprawdę nisko. "The Kissing Booth 2" (reż. Vince Marcello) wypada lepiej niż jej poprzedniczka, chociaż dalej nie jest czymś więcej niż prostą komedią romantyczną dla nastolatków. Niestety, trudno uwierzyć, że przy produkcji platformy Netflix dobrze się bawić może ktoś, kto skończył już dwadzieścia lat.
O czym jest "The Kissing Booth 2"?
Poznajcie Elle Evans (Joey King), uczennicę ostatniej klasy liceum w Los Angeles. Elle przeżywa wiele rozterek. Jej chłopak Noah (Jacob Elordi) studiuje na drugim końcu kraju, a najlepszy przyjaciel Lee (Joel Courtney) spędza coraz więcej czasu ze swoją dziewczyną. Dodatkowo, Elle nie ma pojęcia, gdzie chce iść na studia - na Harvard, gdzie studiuje Noah, czy do Berkeley, dokąd od małego planowała iść z Lee. Jej życie staje się jeszcze bardziej skomplikowane, gdy na horyzoncie pojawia się przystojny kolega z klasy Marco (Taylor Zakhar Perez), który chętnie pomaga Elle i liczy na coś więcej niż przyjaźń. Film został nakręcony na podstawie książki Beth Reekles. Początkowo opowiadanie było publikowane przez nastolatkę w częściach na Wattpadzie, internetowej platformie dla początkujących pisarzy.
Czy warto obejrzeć "The Kissing Booth 2"?
Netflix po raz kolejny zaserwował nam film dla nastolatków, w którym klisza goni kliszę. Fabuła jest przewidywalna, momentami wręcz naiwna, a pewne sceny dłużą się tak, że aż chce się je przewinąć. Historia została pierwotnie wymyślona przez piętnastolatkę i wyczuwa się, że autorce brakowało doświadczenia życiowego, aby stworzyć świat, w który można uwierzyć. Jednak większość filmów z tego gatunku, mimo schematycznej i sztampowej tematyki, broni się ciekawymi postaciami. Szkoda, że i tego zabrakło w tym przypadku. Główna bohaterka denerwuje widza, co sprawia, że trudno z nią sympatyzować. Elle jest egoistyczna i nie liczy się z uczuciami innych, dopóki nie zostanie jej to wypomniane. Rani większość osób znajdujących się dookoła niej - Noah, Lee, dziewczynę Lee. Najgorzej traktuje Marco, którego ignoruje, mimo wszystkiego do czego między nimi doszło. Twórcom przydałby się solidny kurs dotyczący budowy postaci.
Należy docenić, że "The Kissing Booth 2" jest dojrzalsze niż poprzednia część. Bohaterowie nie zmagają się już tylko ze swoimi sercowymi rozterkami, a ich całym światem przestaje być amerykańskie liceum. Ich przyszłość jest niepewna, nie wiedzą, co chcą robić w życiu. Muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcą, aby tworzone przez nich relacje przetrwały próbę czasu. Ten zabieg czyni film trochę bardziej znośnym dla widzów, którzy dawno zostawili szkołę średnią za sobą. "The Kissing Booth 2" potrafi czasem rozbawić, a nawet wzruszyć, jednak na tym zalety tego "dzieła kinematografii" się kończą.
Dla kogo jest "The Kissing Booth 2"?
Pomimo poprawy w stosunku do pierwszej części, dalej mamy do czynienia z infantylną bajeczką dla nastolatków. Wydaje się, że to właśnie do tej grupy wiekowej ten film trafi i tam się spodoba. Jednak większość starszych widzów, jeśli dotrwa do końca, zaraz po seansie zapomni, co właśnie obejrzała.
Zakończenie nie pozostawia złudzeń - pojawi się "The Kissing Booth 3". Filmy z tej serii przynoszą niebotyczne zyski, dlatego też Netflix ogłosił, że trzecia część została nakręcona tuż po zakończeniu zdjęć do drugiej i będzie dostępna na platformie streamingowej w 2021 roku. Jeśli zostanie utrzymana tendencja wzrostowa, może się nawet okazać, że "The Kissing Booth 3" będzie średnie. Tymczasem właśnie dostaliśmy film, który nie jest polecany nikomu, kto swoje szesnaste urodziny ma już za sobą. Na rynku jest dużo lepszych propozycji dla wszystkich, którzy szukają czegoś lekkiego i zabawnego na letnie wieczory.
Ocena: 4/10
Monika Nowak
Źródło: twitter.com/netflix
fot. materiały prasowe Netflix