Teraz twoją kobietą jest korporacja (recenzja)
2011-11-08 09:34:57Można było oczekiwać, że „Wyjazd integracyjny” będzie filmem tragicznym – przynajmniej ja miałem takie przeczucie, szczególnie w związku z towarzyszącym mu hasłem promocyjnym. Tymczasem może to i prostackie, ale z odpowiednio pozytywnym nastawieniem jest to film , podczas którego uśmiech prawie nie schodzi widzowi z twarzy, często przemieniając się w rubaszny rechot.
Fabułę filmu można streścić w jednym równoważniku zdania: sodoma i gomora na firmowym wyjeździe integracyjnym. Więcej nie warto się na ten temat rozpisywać. Natomiast zastanawiają mnie tak niskie oceny „Wyjazdu integracyjnego”, jakie można zaobserwować na najpopularniejszych polskich serwisach filmowych. Zgodnie bowiem z zasadą skupiania się przede wszystkim na pozytywach, widzę w tym filmie kilka bardzo przyjemnych plusów, które może i składają się na lekką i mało ambitną komedię, ale na pewno niezasługującą na miano jednej z najgorszych tego roku.
Po pierwsze zatem, obsada filmu. Kot i Karolak, jako czołowe postacie polskiego kina rozrywkowego, poprawnie spełniają swoją rolę, nie będąc przesadnie żenującymi czy nachalnymi dla widza. Wtórująca im Glinka jest co prawda utalentowana jak manekin wystawowy (przynajmniej w tym filmie), ale nadrabia swoją seksowną prezencją, co ostatecznie też idealnie pasuje do „Wyjazdu integracyjnego”. Frycz, Topa i Orzechowski dostosowali się poziomem do reszty i na pewno świetnie się bawili na planie. Wreszcie Katarzyna Figura, pierwszy biust polskiej kinematografii, triumfalnie i brawurowo odtwarza rolę dominującej pani Jadzi, przy okazji prezentując uda, których nie powstydziłaby się dziewczyna dwukrotnie od niej młodsza.
Po drugie, sam pomysł na film jest o tyle mało oryginalny, co jednak bardzo chwytliwy, co widać było po niezwykłej frekwencji na seansie. Coraz więcej Polaków schwytanych jest w korporacyjne sidła i – choć nie podpieram się żadnymi danymi statystycznymi, li tylko przeczuciem – wielu fantazjuje o przygodach ze współpracownikami. A gdzie można takie przygody przeżyć, jeśli nie na wyjeździe integracyjnym, na odludziu, bez konsekwencji? Podglądając perypetie pracowników Polish Lody chichotamy do swoich skrytych myśli, które zapewne nigdy nie wyjdą na światło dzienne, a tym bardziej nie zostaną zrealizowane.
Trzeci element jest dla mnie najważniejszy: humor. Dawno nie widziałem w polskiej komedii tego typu żartów i gagów, pełnych absurdu i satyry. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że w paru momentach humor jest tu iście Monty-Pythonowski, a to komplement, który rzadko zdarza mi się wypowiadać w stosunku do tego gatunku w wykonaniu nadwiślańskich plemion filmotwórczych, niemniej chociażby kochająca para Norwegów z osłem czy też indiański zespół z piszczałkami (bo innych już nie było) czyni to określenie uprawnionym. Natomiast urzekło mnie satyryczne podejście do tematu korporacji i tego, jak na każdym kroku prześmiewane jest jej sformalizowanie, pozorne ugrzecznienie czy też poświęcenie się dla niej („na co ci wolność w korporacji?”). Ogólnie humor – jak dla mnie – jest zaskakująco dobry, bez przesytu wulgaryzmów, natomiast trzymający poziom prawie do samego końca filmu, o którym najlepiej zapomnieć, żeby nie zepsuć sobie ostatecznego wrażenia.
Reżyser Przemysław Angerman chciał po części oprzeć się na schemacie znanym z „Kac Vegas” – to przynajmniej sugerowałby początek filmu, czyli Karolak wśród chaosu poimprezowego, a także hasło reklamowe filmu – później chyba jednak odszedł od tego zamiaru i zrobił komedię o polskich przypadłościach i korporacyjnych dewiacjach, nie tylko tych seksualnych. Wykorzystanie dużej liczby utworów muzycznych, a także sprawna, dynamiczna akcja sprawiają, że „Wyjazd integracyjny” ogląda się raczej bez znużenia, żeby nie powiedzieć: z przyjemnością. Co prawda, należałoby się zastanowić nad wycięciem paru scen, jak np. płaczu przy ognisku, płaczu Glinki czy miernej końcówki, jednak patrząc na całość filmu nadal nie mogę zrozumieć tak niskich ocen dla niego. Oczywiście je szanuje, jednocześnie zachęcając do wyrobienia sobie własnego zdania na jego temat. Od siebie napiszę tylko tyle: to był całkiem udany „Wyjazd”, a o "zintegrowaniu” sali świadczyły wspólne, częste wybuchy śmiechu. Pamiętaj jednak proszę, że to moja subiektywna opinia!
Wyjazd integracyjny, reż. Przemysław Angerman, prod. Polska, czas trwania 85 min, dystr. Kino Świat, premiera 4 listopada 2011
Wojciech Busz
(wojciech.busz@dlastudenta.pl)
Recenzja powstała dzięki uprzejmości: