Recenzje - Kino

Spider-Man: Bez drogi do domu - recenzja spoilerowa

2021-12-20 08:46:27

UWAGA: Recenzja filmu zdradza kluczowe elementy fabuły.

Na premierę filmu „Spider-Man: Bez drogi do domu” czekało się z wypiekami na twarzy, nie tylko dlatego, że poprzednia część zakończyła się zaskakującym cliffhangerem, ale przede wszystkim dlatego, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na pojawienie się Tobey’a Maguire’a i Andrew Garfielda w rolach Spider-Manów ze swoich solowych filmów sprzed lat. Jeśli podobnie jak my, ostatni raz głośne owacje na sali kinowej słyszeliście podczas seansu „Avengers: Koniec gry”, to teraz przeżyjecie podobną euforię publiczności, bo emocje jakie zapewnia nowa produkcja MCU są gigantyczne.

Spider-Man: Bez drogi do domu

Ile dałbym, by zapomnieć Cię...

„Bez drogi do domu” to trzeci solowy film z Tomem Hollandem w roli Petera Parkera i jednocześnie bezpośrednia kontynuacja „Daleko od domu”. Tożsamość głównego bohatera zostaje ujawniona, a Spider-Man dodatkowo zostaje oskarżony o morderstwo Mysterio. Taki interesujący punkt wyjścia dawał wiele możliwości na pokazanie dalszych losów nastolatka, który przez połowę świata jest kochany, przez połowę nienawidzony, ale znają go absolutnie wszyscy.

Film niestety zamiata tę wyjściową sytuację pod dywan, pokazując nam kilka krótkich scen, z których wynika tyle, że dla Petera i jego najbliższych popularność nie była czymś fajnym, a problemy prawne szybko załatwił Matt Murdock - niewidomy prawnik, którego także w MCU gra Charlie Cox, rozwiewając wątpliwości, że jego Daredevil z serialu na Netflix jest brany pod uwagę w kolejnych produkcjach Marvela.

Później przechodzimy do fabularnego sedna, bo protagonista decyduje się zwrócić o pomoc do Doktora Strange'a. Zaklęcie, mające na celu wymazanie u wszystkich wiedzy, że Peter Parker jest Spider-Manem zostaje zakłócone, a rozłam w multiwersum sprawia, że do świata naszych bohaterów przedostają się inne postacie, które wiedzą to, o czym wszyscy mieli zapomnieć. To bardzo sprytne i zgrabne rozwiązanie przerzuca do MCU złoczyńców, których znamy z innych filmów o człowieku-pająku.

Już w pierwszej scenie akcji Doktor Octopus atakuje głównego bohatera, a potem pojawiają się jeszcze Zielony Goblin, Electro, Jaszczur i Sandman, więc Spider-Man ma z kim walczyć, ale najciekawsze jest to, że… on nie chce tego robić, ani odsyłać ich do światów, z jakich przyszli, bo to oznaczałoby śmierć tych, których przywołano zza grobu (nie wiemy jakim cudem to się stało). Peter chce uleczyć złoczyńców, by ich mroczne alter ego odeszły i antagoniści stali się dobrymi ludźmi, którymi byli na początku. To jest znakomity sposób na pokazanie jak Peter rozwinął się jako osoba i jako superbohater, podejmujący ważne decyzje i biorący za nie odpowiedzialność (o tym później).

Spider-Man: Bez drogi do domu

Co trzech Spider-Manów to nie jeden

Tu zaczyna się konflikt z Doktorem Strangem, dla którego pragmatyzm jest najważniejszy, więc dla ratowania całości świata i równowagi multiwersum skłonny jest szybko poświecić kilku nieproszonych gości. Dostajemy tu najbardziej widowiskową scenę walki w całym filmie, gdy magia Strange’a staje naprzeciwko… matematyki Petera i… największy mag we wszechświecie przegrywa we własnej grze, chyba tylko dlatego, że tak pasowało scenarzystom, ale nie czepiamy się, bo to ogólna zasada przy pojedynkach superbohaterów.

Jednocześnie przyjaciele Petera, którzy w tym filmie dostali sporo do roboty okazują się wparciem nie tylko duchowym, ale też pomagają w odnalezieniu wyjścia z całej tej sytuacji kryzysowej. Najbardziej konkretny jest w tym Ned, któremu sygnet(?) Strange’a wystarczy do otwarcia magicznych portali. W ten oto sposób, szukając Petera Parkera MJ i Ned znajdują ich aż dwóch! Niespodzianka, na którą wszyscy czekali stała się faktem, ale sam powrót innych aktorskich Spider-Manów sam w sobie byłby tylko miłym mrugnięciem okiem w stronę widowni, gdyby nie dostali istotnej roli w fabule tego filmu.

Na szczęście dostali i tu należą się brawa dla twórców, którzy potraktowali spotkanie trzech wersji Petera Parkera zarówno jako źródło niezliczonej ilości kapitalnie napisanych dowcipów, ale też doskonałych dialogów, tak ważnych dla rozwoju bohaterów. To wspaniałe, że tym napakowanym akcją filmie znalazło się wystarczająco dużo czasu na rozmowy pajączków o swoich doświadczeniach, przeżyciach czy problemach – zarówno tych przykrych (wszyscy usłyszeli od ukochanej osoby, nim ta zginęła, że z wielką mocą przychodzi wielka odpowiedzialność) jak i zupełnie błahych (dyskusja o tym kto jak strzela pajęczyną i kto z jakimi przeciwnikami musiał walczyć).

To także ciekawy moment na refleksję, że Spider-Man zawsze działa w pojedynkę, ale nie ten z MCU, gdzie bohater ten jest członkiem Avengers, wiec wie jak powinno się pracować w grupie i układać taktykę walki dla całego zespołu. On jest wsparciem dla swoich starszych kolegów, którzy z kolei doskonale potrafią wczuć się w jego ból po śmierci cioci May (wyciskacz łez, choć realizacyjnie słabo pokazano, w jaki sposób tak naprawdę ucierpiała ta postać).

Znaczący rozwój głównego bohatera

Finałowe starcie trzech pajączków z bandą złoczyńców jest emocjonujące, ale nie tak jak kończąca tę sekwencję scena walki Petera (Toma Hollanda) z Zielonym Goblinem. Główny bohater miał zamiar w zemście zabić mroczne wcielenie Normana Osborna i po brutalnej bójce na pięści zrobiłby to, gdyby nie powstrzymał go Peter (Tobey’a Maguire’a). Natomiast nie sam wynik walki jest tu najważniejszy dla rozwoju postaci głównego bohatera, lecz decyzja jaką podejmuje na sam koniec.

Gdy Stragne nie jest w stanie zapanować nad kolejnym rozłamem w multiwersum, Peter proponuje jeszcze gorsze dla siebie zaklęcie niż to z początku filmu. Tym razem niczego nie uda się załatwić na skróty, więc wszyscy muszą zapomnieć o istnieniu Petera Parkera (chyba tylko tego z MCU). To dla protagonisty oznacza utratę całego dotychczasowego życia – ukochanej dziewczyny, najlepszego przyjaciela, wsparcia znajomych z Avengers itd.

Twórcy nie pokusili się o rozwianie wątpliwości, w jaki sposób wymazano wcześniej istniejące fizyczne dowody na istnienie i życie Petera (co z artykułami, wspólnymi zdjęciami idt. - zaklęcie "Obliviate"?), ale wiemy, że bohater zaczyna od zera i jeśli zechce, to będzie musiał zbudować wcześniejsze relacje z najbliższymi od początku. Jako Spider-Man działa nadal, ale co się z nim stanie i czy dołączy ponownie do Avengers – zobaczymy w kolejnym filmie, którego powstanie jest już zapowiedziane.

Najlepszy Peter Parker Toma Hollanda

To doskonała wiadomość, bo „Spider-Man: Bez drogi do domu” to zdecydowanie najlepsza rola jaką Tom Holland pokazał w MCU. Aktor w trzecim solowym filmie pokazał, że jego Peter ciągle uczy się (głównie na własnych błędach) i rozwija jako superbohater i jako człowiek. Pokazał też, że świetnie spisuje się zarówno jako gadatliwy nastolatek, jak i przepełniony żalem i złością chłopak, który nie jest w stanie żyć jak rówieśnicy, a teraz jeszcze zdecydował o porzuceniu najbliższych dla ratowania spójności multiwersum.

Ogólnie aktorsko „Bez drogi do domu” jest na poziomie wyższym niż kilka poprzednich, kinowych produkcji Marvela. Zendaya, Benedict Cumberbatch, Jacob Batalon i Marisa Tomei dają kolejny pokaz talentu i charyzmy, ale ozdobą filmu w reżyserii Jona Wattsa są spodziewani-niespodziewani goście - Alfred Molina, Jamie Foxx czy Willem Dafoe (znakomity, dwuwymiarowy złoczyńca!). Podobnie, Tobey Maguire oraz Andrew Garfield grają swoich Spider-Manów w wyraźną radością i ogromnym dystansem do siebie i odgrywanych postaci.

Jeśli chodzi o efekty specjalne i widowiskowość scen akcji, to „Spider-Man: Bez drogi do domu” wcale nie jest jakoś szczególnie imponującą produkcją, ale wzbudza ogromne emocje wagą prezentowanych wydarzeń. Z jednej strony, podobny pomysł dostaliśmy w 2018 roku, za sprawą genialnej, oscarowej animacji „Spider-Man Uniwersum”, ale tam nie było postaci, z którymi widownia jest aż tak zżyta. W aktorskim filmie z MCU motywy te, choć nie tak świeże, działają wyjątkowo dobrze, a konsekwencje fabuły „Bez drogi do domu” na kolejne filmy z uniwersum mogą iść w najróżniejszych kierunkach.

Ocena końcowa: 8/10

Michał Derkacz

Film zobaczyłem w Multikinie Pasaż Grunwaldzki we Wrocławiu.

PS: Są dwie sceny po napisach. Pierwsza odnosi się do Venoma w MCU, a druga to typowa zapowiedź, pierwszy zwiastun filmu „Doktor Strange w wieloświecie szaleństwa”.

Polecamy przeczytać też: Filmy, które warto zobaczyć przed "Spider-Man: Bez drogi do domu"

Zobaczie także: Gwiazdy obsady na premierze filmu "Spider-Man: Bez drogi do domu" [WIDEO]

fot. materiały prasowe Disney/Marvel

Słowa kluczowe: film, ocena, opinia, 2021, analiza, fabuła

Najlepsze filmy o Spider-Manie (9)

Spider-Man
Spider-Man 2
Niesamowity Spider-Man
Niesamowity Spider-Man 2
Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów

Spider-Man: Bez drogi do domu - zdjęcia z filmu (13)

Spider-Man: Bez drogi do domu - zdjęcia z filmu  - Zdjęcie nr 1
Spider-Man: Bez drogi do domu - zdjęcia z filmu  - Zdjęcie nr 2
Spider-Man: Bez drogi do domu - zdjęcia z filmu  - Zdjęcie nr 3
Spider-Man: Bez drogi do domu - zdjęcia z filmu  - Zdjęcie nr 4
Spider-Man: Bez drogi do domu - zdjęcia z filmu  - Zdjęcie nr 5
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?

Aquaman i Zaginione KrÃłlestwo
Aquaman i Zaginione Królestwo - recenzja wydania Blu-ray

Czy warto zobaczyć ten film? Jakie dodatki są na płycie Blu-ray?

Polecamy
Klątwa Ju-on: Początek
Klątwa Ju-on: Początek - recenzja serialu

Japoński serial grozy jest już na Netflix. Czy strach się bać?

Godzilla II: KrÃłl PotworÃłw
Godzilla II: Król potworów - recenzja

Jak wypada pojedynek Godzilla kontra Ghidorah i czy fabuła ma znaczenie?

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?