Space Sweepers - recenzja
2021-02-06 12:38:03"Space Sweepers" to koreański film science-fiction, który 5 lutego 2021 roku pojawił się w ofercie platformy Netflix. Tytuł ten gwarantuje nam 137 minut akcji w kosmosie, ale czy to wystarczy, byśmy mogli śmiało go polecać? Nie, ale na szczęście twórcy mieli do zaoferowania znacznie więcej niż tylko efekty specjalne!
"Zamiatacze kosmosu" i tykająca bomba
Jest rok 2092. Głównymi bohaterami są tytułowi kosmiczni śmieciarze, banda charyzmatycznych najemników, którzy utrzymują się ze zbierania kosmicznych odpadków i jak nie trudno wywnioskować, ledwo wiążą koniec z końcem i toną w długach, choć każdy z bohaterów ma jakieś plany i marzenia, możliwe do realizacji tylko po ewentualnym dorobieniu się. Na to przychodzi nieoczekiwana szansa, gdy na pokładzie statku znajdują ukrywającą się... "Dorotkę" - kilkuletnią dziewczynkę, która tak naprawdę jest tykającą bombą (dosłownie!), robotem, którego szukają bardzo bogaci ludzie. Czy czwórka outsiderów sprzeda dziecko? A może odkryją jej prawdziwą tożsamość i będą musieli wybierać, między pieniędzmi a... losami świata?!
Koreańscy "Strażnicy galaktyki"
Fabuła, choć prosta, to potrafi zaskoczyć kilkoma zwrotami akcji (głównie pod koniec). Seans zaczyna się od akcji, która przedstawia ogólną sytuację w świecie przyszłości, ale choć wizja jaką tu dostajemy jest nawet ciekawa, to początek filmu ogląda się z małym zaangażowaniem, a można nawet powiedzieć, że z obojętnością. Zmienia się to jednak z każdą kolejną sceną, bo fabuła zaczyna wciągać i zdecydowanie im dalej w ten kosmiczny las, tym lepiej. Dokładnie poznajemy też bohaterów i zaczynamy im kibicować, szczególnie że aktorzy spisali się świetnie, głównie w scenach, w których dochodzi do interakcji pewnych siebie zbirów z Dorotką, która z początku wzbudza w nich strach faktem, iż w każdej chwili może wysadzić wszystkich w powietrze.
Seans ucieka nam szybko, z wartką akcją i pewną dozą poczucia humoru. Czy to są koreańscy "Strażnicy galaktyki"? W pewnym sensie - tak. Oczywiście nie są superbohaterami, ale pomysł, że banda wyrzutków z marginesu społecznego będzie uwikłana w ratowanie Ziemi, jest podobny, ale twórcy unikają jednocześnie jawnego kopiowania produkcji Marvel.
Efektowny seans
Na pochwały zasługują znakomite efekty specjalne i wszelkie wizualnie wodotryski, których jest tu całe mnóstwo. Powiedzieć, że film "Space Sweepers" pod względem dopracowania efektów komputerowych daje rade, to jak nic nie powiedzieć. Aż szkoda, że tytuł ten nie trafił do kin i to najlepiej w technologii IMAX 3D.
Ocena końcowa
"Space Sweepers" ma swoje wady do których zaliczamy głównie postać złoczyńcy. Jest to kolejny zły szef bogatej korporacji, który swój sukces chce zbudować kosztem milionów istnień. Rozczarować może też zakończenie wątku jednego z bohaterów, który przez cały seans chce odnaleźć córeczkę. to, w jaki sposób twórcy zamietli ten wątek pod dywan w finale, jest zasmucające. Jednak to tylko tyle! Reszta filmu jest znakomitą, zaskakująco dobrze zrealizowaną kosmiczną przygodą. Zdecydowanie warto to zobaczyć, pod warunkiem, że lubicie filmy SF, których akcja w całości rozgrywa się w kosmosie i nie zawsze wszystko jest idealnie wytłumaczone.
Ocena końcowa: 7/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe Netflix