Snowpiercer - recenzja 2. sezonu
2021-04-02 10:19:302. sezon serialu "Snowpiercer", który właśnie zakończył się na platformie Netflix, ogląda się zdecydowanie lepiej niż pierwsze odcinki. Twórcy nie ograniczają się już do czerpania z filmowego oryginału i wprowadzają własne pomysły, co wychodzi tej produkcji na dobre. Jeśli oglądamy 2. sezon to znaczy, że nie przeszkadzają nam już głupoty stojace u podstaw fabuły, ani idea pociągu jadącego przez zamarznięty, postapokaliptyczny świat. Dokąd teraz zmierza ten serial i jego bohaterowie?
Nowe odcinki "Snowpiercera" pokazują rozwój sytuacji tuż po finale z 1. sezonu, kiedy to tytułowy pociąg został przechwycony i połączony z drugim, którego lokomotywa zwana jest Wielką Alicją, dowodzoną przez samego Wilforda, pomysłodawcę i konstruktora Snowpiercera. Pogodzeni ze sobą protagoniści Andre oraz Melanie (Daveed Diggs i Jennifer Connelly) muszą teraz stawić czoła żyjącej legendzie, a w dodatku Wilford ma w pociągu swoich oddanych fanów i sojuszników, którzy tylko czekają, aż stery pociągu wrócą do prawowitego właściciela.
Co więcej, przez te wszystkie lata, Wilford opiekował się (obecnie nastoletnią) córką Melanie, z której zrobił swoją zaufaną "prawą rękę" i maszynistkę. Dziewczyna na początku nie chce nawet rozmawiać z matką, która ją opuściła, ale z czasem to się zmienia. Jak widać relacje są napięte i skomplikowane, a do tego dochodzą jeszcze problemy postaci drugoplanowych oraz różne przypadki, narażające dalszą podróż połączonych pociągów.
2. sezon jest o wiele bardziej wciągający, a twórcy nie ograniczają się do pociągowej "Gry o tron", w której Sean Bean stracił głowę i władzę. Teraz jest inaczej. Jego postać ma oczywiście wielką charyzmę i urok osobisty, ale aktor znakomicie łączy to z ujawnianą coraz bardziej bezwzględnością i rządzą władzy, do której idzie dosłownie po trupach, ryzykując życiem innych, a nawet wykolejeniem całego pociągu. A jeśli już przy aktorstwie jesteśmy, to w 2. sezonie świetnie sprawdza się wspomniana Alex, córka Melanie. Rowan Blanchard pokazuje tu, że jest bardzo zdolną, młodą osobą i cieszymy się już na ciąg dalszy jej wątku.
A jak jesteśmy przy fajnych wątkach, to absolutnie emocjonujący jest cały temat badań Melanie, które bohaterka musi wykonać poza pociągiem, w opuszczonej dawno temu stacji badawczej. Jest bowiem nadzieja, że zmieniający się klimat i pomyślne prognozy pozwolą na życie poza wagonami Snowpiercera. Okazuje się, że badania mogą wskazać regiony świata, gdzie jest szans na pomyślne rozbicie obozu i przetrwanie. To naturalnie nie jest w interesie Wilforda, którego władza opiera się na tym, że rządzi on swoim pociągiem. Jeśli straci pasażerów, straci też władzę.
Co za tym idzie, niemal cały 2. sezon skupia się na tym, że Andre jest o krok od utraty władzy na rzecz Wilforda, który nie planuje wracać po Melanie i jej wyniki badań. Zakończenie jest satysfakcjonujące i znów inaczej stawia pionki na szachownicy. Oby tylko 3. sezon nie był skoncentrowany na takim samym konflikcie, bo postacie i fabuła muszą się rozwijać. Trzymamy kciuki!
Michał Derkacz
fot.