Śmierć nadejdzie dziś 2 - recenzja
2019-03-06 00:44:09W wyniku niefortunnych wydarzeń Tree Gelbman (Jessica Rothe) znów wpada w pętlę czasową i musi przeżywać ten sam dzień raz za razem. W dodatku przenosi się do innego wymiaru, w którym morderca okazuje się być zupełnie inną osobą niż w "Śmierć nadejdzie dziś". Bohaterka będzie więc musiała ponownie odkryć tożsamość zamaskowanego zabójcy i zmierzyć się z nim. Tak po krótce zarysowuje się fabuła najnowszej produkcji Christophera Landona, pt. "Śmierć nadejdzie dziś 2". Czy jest to film warty obejrzenia? Przeczytaj recenzję!
Śmiertelna pętla czasu
Tree budzi się w pokoju Cartera. Wracając do domu spotyka działaczkę pod campusem, grupę pierwszorocznych, koleżankę, w domu rozmawia ze współlokatorką, otrzymuje życzenia urodzinowe i tak w kółko… Powtarzający się schemat mógł bawić na początku, ale z czasem stał się nudny. Oglądanie tej samej, nieznacznie zmienionej sceny zaczęło męczyć, dlatego widz tak, jak bohaterka, chce zakończyć ten „przeklęty dzień” i ruszyć z akcją do przodu.
Aby wrócić do swojego wymiaru bohaterka musi odnaleźć algorytm uruchamiający maszynę, przez którą Tree przeniosła się do równoległego świata. Jest to element science fiction zupełnie niepożądany i przekombinowany. Poszukiwania przerywane są licznymi i często kreatywnymi samobójstwami bohaterki. Nie może jednak zabijać się bez końca, ponieważ z każdym „resetem” budzi się coraz słabsza, a otaczający ją świat przestaje być takim, jakim go zna. Śmierci Tree pokazane są humorystycznie, dlatego film zbliża się bardziej do czarnej komedii niż do horroru, jednak drobne żarciki rzucone tu i ówdzie nie śmieszą już tak, jak w pierwszej części.
Czy warto zobaczyć?
O ile poprzedniczka była całkiem ciekawa, a akcja potrafiła wciągnąć, to druga partia wypadła zdecydowanie gorzej. Jest niestety monotonna, a zaawansowana technologicznie, manipulująca czasem maszyna, którą tu wprowadzono, wydaje się rzeczą zbyteczną i nieco psuje klimat. Film sprawia, że widz staje się znużony tematyką, dlatego tę odsłonę polecamy jedynie wielkim fanom pierwowzoru z 2017 roku. Reszta może się jedynie wynudzić, bez sympatii do naszych bohaterów.
Anna Klementowska
Film zobaczyłam w kinie Cinema City Wroclavia.
fot. Michele K. Short, Universal Pictures / materiały prasowe