Silos - recenzja odcinka 3.

3. odcinek serialu „Silos” (premiera 12 maja) zrywa z formułą ciągłych retrospekcji z dwóch pierwszych epizodów i skupia się na aktualnych wydarzeniach wewnątrz tytułowej, postapokaliptycznej konstrukcji.  

Akcja w głównym wątku skupia się bohaterce, która po trudnej nocy, ostro zakrapianej alkoholem, musi poradzić sobie z trudnym dylematem – przyjmować odznakę głównego szeryfa po zmarłym przyjacielu, czy zostać na dolnych poziomach jako naczelna mechanik całego silosu? Wskazówka na odwrocie odznaki przekonuje ją jednak do tej pierwszej opcji, co będzie miało ogromne znaczenie dla dalszych wydarzeń.

Domyślamy się, że posadza szeryfki otwiera jej drzwi do niedostępnych ogólnie danych i pomieszczeń, dzięki czemu będzie w stanie rozwiązać zagadkę z odcinków 1 i 2. Naturalnie stanie się ona też znacznie ważniejszą jednostką z punktu widzenia całej społeczności, bo jeśli chodzi o codzienne czynności, to rola naczelnego mechanika była kluczowa dla życia mieszkańców.

Mianowanie jej na prominentne stanowisko jest nie w smak przeciwnikom politycznym pani burmistrz, aż do tego stopnia, że ta w finałowej scenie zostaje… zamordowana przez otrucie? To wyjaśni się wkrótce, ale nasza główna bohaterka będzie musiała zaczynać pracę strażniczki prawa od śledztwa w szalenie poważnej sprawie.

Tym lepiej, że przed odejściem z dolnych pięter uporała się z poważną awarią głównego zasilacza silosu. Akcja naprawy to najmocniejszy punkt 3. Odcinka i trzeba przyznać, że emocje są tu niesamowite. Czy uda się zrobić wszystko pod presją czasu? Czy wszyscy wyjdą z tego cało? Czy odpowiedzialność i presja czasu nie sparaliżuje ucznia protagonistki? Doskonale się to ogląda, a mamy wrażenie, że teraz będzie tylko ciekawiej.

Michał Derkacz

fot. materiały Apple TV+