Sergio - recenzja
2020-04-23 10:14:42Od 17 kwietnia 2020 na platformie Netflix można zobaczyć film "Sergio", przedstawiający opartą na faktach historię dyplomaty Sergio Vieira de Mello. Brazylijczyk został wysłany z ramienia ONZ do pogrążonego w chaosie Bagdadu, już po amerykańskiej inwazji. Tam właśnie dochodzi do zamachu bombowego na siedzibę placówki ONZ.
Polityka i prowadzone przez głównego bohatera negocjacje to tylko polowa tego co przygotowali dla nas twórcy. Pokazują oni też (przy pomocy licznych retrospekcji) wątek miłosny i romans Sergio (dobrze dobrany do roli Wagner Moura) z piękną Caroliną, Latynoską, która jakiś czas temu porzuciła karierę by pomagać w szczytnej sprawie, właśnie w Iraku. Grająca tę (także realną) postać Ana de Armas jest najjaśniejszym punktem całego tego filmu, co niestety nie świadczy najlepiej o jakości tego tytułu.
Powalająca uroda aktorki to jedyny czynnik sprawiający, że specjalnie nie nudzimy się podczas seansu, a ten jest z jednej strony mocno chaotyczny (różne linie czasowe nie pomagają), a z drugiej strony, trudno powiedzieć, co tak naprawdę twórcy chcieli nam zaprezentować. "Sergio" nie jest ani dobrym filmem biograficznym, bo oprócz laurki dla uroczego dyplomaty nie dostajemy żadnych ciekawych faktów z jego życia, ani też nie jest to dobra komedia romantyczna, choć umieszczono tu zadziwiającą ilość scen rodem z tego gatunku.
W "Sergio" zwyczajnie brakuje tempa i emocji, potrzebnych do utrzymania uwagi widza, ale też odwagi, by pokazać co faktycznie dzieje się w ogarniętych konfliktem zbrojnym miejscami, do których dociera bohater. Wydawać by się mogło, że praca dyplomaty i walka o prawa człowieka w Iraku to ciekawe zajęcie, a w "Sergio" pokazane są jakieś niemrawe dialogi z różnymi przywódcami militarnymi, w oddali słychać pojedyncze wystrzały, a wizyta w biednej wiosce jest jak wakacyjny spacer z dziewczyną w luksusowym kurorcie poza sezonem. Dziwne, prawda?
Ocena końcowa: 4/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe Netflix