Ród smoka - recenzja odcinka 9.
2022-10-18 10:22:06Za nami seans 9. odcinka serialu "Ród smoka". Nosi on tytuł "Zielona rada" i pokazuje jak po śmierci króla Viserysa Otto Hightower przeszedł do akcji szybkiego umieszczenia na tronie najstarszego syna swojej córki. Nieoczekiwanie jednak, choć sama Alicent miała podobne zamiary, to metody jakie wybrali do osiągnięcia celu są zupełnie odmienne.
O ile po postaci namiestnika spodziewaliśmy się brutalnych i bezwzględnych negocjacji w stylu „jesteście z nami, albo giniecie”, o tyle owdowiała królowa znów nas zaskoczyła. Faktycznie śmierć męża mocno ją poruszyła, a przy tym widać jak wielką przemianę przeszła przez te wszystkie lata, o czym sama mówi swemu ojcu pod koniec odcinka. Alicent (ponownie świetna Olivia Cooke) nie chce być pionkiem w grze namiestnika, który najchętniej wymordowałby całą rodzinę Targaryenów ze strony Rhaenyry i Daemona. To uzyskanie samoświadomości Alicent nastąpiło bardzo późno, ale jak się mówi - lepiej późno niż wcale.
Z drugiej strony, teraz to nie ma żadnego znaczenia, bo ostatecznie jej syn Aegon i tak został posadzony na tronie, choć początkowo (dosłownie) uciekał po całym mieście, by tylko nie zakładano mu korony. W sumie przewrotny jest fakt, że „średni” syn Aemond (z jednym okiem), który w poprzednim odcinku uchodził za początkującego psychopatę, teraz sam (i słusznie) przedstawia się jako kompetentny następca tronu, znacznie lepszy kandydat na to stanowisko niż jego błaznujący brat.
W pewnym momencie pada zdanie – „Władzę ma się tylko taką, jaką ludzie pozwolą ci wziąć” i jest to kwintesencja kolejnych zdarzeń tego odcinka, który opisać można jako esencję uniwersum "Gry o tron". Machina spisku, morderstwa, układy, knucie za plecami, zamykanie drzwi, by paląca nowina nie opuściła murów miast zbyt szybko, a do tego obleśny i straszny półświatek miasta, gdzie każdy chce wyrwać coś dla siebie. Tu pochwalić trzeba twórców za wyjątkowo klimatyczne zdjęcia i reżyserię całego zjawiska przejmowania władzy, głównie z pierwszej części odcinka.
Fantastyczny jest także finał, kiedy znów sprawdza się rzucona od niechcenia przepowiednia córki Alicent, twierdzącej, że pod nami jest potwór. Oczywiście chodzi o smoka, na którym ucieka księżniczka Rhaenys Targaryen. Gdyby tylko zechciała, zakończyłaby serial na 9. epizodzie, ale odleciała z newsem do Rhaenyry, co bezsprzecznie oznacza nadejście wojny. Finał zapowiada się jako epicki taniec smoków!
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe HBO