Ród smoka - recenzja odcinka 8.
2022-10-11 10:14:018. odcinek serialu „Ród smoka” nosi tytuł Lord Przypływów i skupia się na wyborach osoby, której to stanowisko należy się po prawdopodobnej śmierci Węża morskiego. A jak się dowiadujemy, od wydarzeń z poprzedniego odcinka minęło kolejnych 6 lat, więc kandydaci są już starsi, co widać szczególnie po dzieciakach Alicent, ale też Rhaenyry, która teraz ma już piątkę plus jest w trzeciej ciąży z Daemonem. Oczywiście nastąpiła też zmiana obsady, co w połączeniu z bardzo podobnymi imionami kolejnych pociech stwarza nam genealogiczną mieszankę, w której naprawdę coraz trudniej jest się połapać.
Ogólnie odcinek ten cierpi na syndrom zmęczenia materiału. Kolejny raz wałkujemy jeden temat, którym jest pochodzenie pierwszych synów Rhaenyry oraz konflikty i konsekwencje idące za nazywaniem ich bękartami. Doskwierać zaczyna też wizualna monotonia, bo ciągle jesteśmy w dwóch lokacjach – Królewskiej przystani albo na Driftmarku. Ciągłe zmiany młodszej części obsady nie pomagają, bo i tak ciągle obcujemy z tymi samymi postaciami, co także jest męczące, gdy przypomnimy sobie jak ciekawe i zróżnicowane były wątki bohaterów porozrzucanych po różnych regionach w „Grze o tron”.
W 8. epizodzie nie dzieje się zbyt wiele, a najważniejsza jest chyba śmierć króla Viserysa, który przed odejściem zdążył jeszcze samodzielnie wybrać Lord Przypływów, ponownie wspierając swoją córkę, a później zorganizował kolację, podczas której ostatni raz zaapelował do dwóch stron swojej rodziny o porozumienie i pokój. Wzajemne toasty pojednawcze Rhaenyry i Alicent nie wydają się jednak zbyt szczere, a wątpliwości w kwestii wrodzonej niechęci nie pozostawiają ich synowie, skaczący sobie do gardeł przy każdej okazji.
Ten odcinek to też wielkie zwieńczenie kapitalnej roli Paddy’ego Considine’a jako Króla Viserysa Targaryena, który w finale swojego wystąpienia został niesamowicie ucharakteryzowany na wrak człowieka zniszczonego chorobą. Trzeba pochwalić twórców za kawał dobrej roboty przy pracy nad wyglądem Viserysa w tym odcinku, choć jego maska mogłaby wyglądać lepiej. Teraz liczymy, że w dwóch ostatnich odcinkach sezonu serial nieco mocniej się rozkręci, a gra o tron zrobi się bezwzględna!
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe HBO