Ród smoka - recenzja odcinka 3.
2022-09-06 08:35:43Za nami trzeci odcinek serialu „Ród smoka”, który po nieoczekiwanym zakończeniu poprzedniego epizodu, szybko tonuje nastroje, robiąc przeskok w czasie. Jesteśmy niemal 3 lata po ślubie króla Viserysa z Alicent Hightower. Para obchodzi właśnie 2 urodziny potomka, a młoda królowa jest już w kolejnej ciąży. Niemal cały odcinek skupia się na oczywistej kwestii następcy tronu.
Nawet sama Rhaenyra jest zła o to, że jej rola z następczyni swego ojca sprowadzona zostaje do eksponatu oferowanego znaczącym zalotnikom. Oczekiwania względem dziewczyny są jej jasno przedstawiane i to przez samego ojca. Ona musi znaleźć sobie męża. Jak jednak przyzwyczaił nas już tej serial, Viserys chce być nie tylko dobrym królem, ale też ojcem. Zdaje sobie sprawę, że od śmierci matki, Rhaenyra stała się sfrustrowana, zła i rozgoryczona, co przejawia typowym młodzieńczym buntem (o tym później) i przesiadywaniu pod drzewem z książką i średniowieczną wersją Spotify (kapitalna scena z nadwornym muzykiem).
Dialog Viserysa z córką jest świetnie napisany, pokazując nam, że najwięcej dworskich sporów można rozwiązać rozmową. Król wyjaśnia jej, że wcale nie zmienił zdania w sprawie swego następcy, a wbrew oczekiwaniom, to ona nadal jest pierwsza w kolejce, a nie jego syn. Wymaganie co do ślubu jednak pozostają, ale są dobrze uzasadnione. Bohaterka musi poślubić kogoś, by umocnić swoją pozycję i mieć potomka. Wybór męża pozostaje jednak w 100% po jej stronie.
Tu dochodzimy do wspomnianej sceny buntu Rhaenyry na imprezie urodzinowej 2-letniego syna króla. Dziewczyna ucieka konno do lasu, gdzie trwa polowanie na legendarnego białego jelenia. Dogania ją wybrany wcześniej na strażnika przystojny rycerz sir Criston. Nie jest on w stanie odwieść jej od pomysłu spędzenia w lesie całej nocy, więc spędzają razem czas na pogawędkach i… zostają zaatakowani przez wielkiego dzika, którego z pomocą Cristona ostatecznie zabija sama Rhaenyra. Późniejszy powrót na teren imprezy z takim trofeum przynosi jej spory szacunek wśród zwykłych poddanych.
Idealnie kontrastuje to ze sceną zabicia jelenia (ale zwykłego) przez króla. Ten nie jest w stanie sprawnie uporać się z trzymanym na uwięzi zwierzęciem. A co stało się z białym jeleniem? Ten niesamowity okaz pokazał się niesfornej uciekinierce i jej towarzyszowi, a Rhaenyra poleciła go oszczędzić. Tu należą się słowa pochwały dla twórców efektów komputerowych, bo wszystkie wymienione zwierzęta z królem lasu na czele zostały wykonane po mistrzowsku i niemal nie da się poznać, że to CGI.
Odskocznią od tej urodzinowo-buntowniczej dramy jest realny konflikt zbrojny z „królem krabów”, którego poznaliśmy w poprzednim odcinku. Okazuje się, że bez posiłków ze strony Viserysa, wojska Daemona i Węża Morskiego nie były w stanie stłamsić wojsk zamaskowanego rywala, który przed smoczym ogniem ukrywał się w jaskiniach. Zaoferowana pomoc podziałała na Daemona jak płachta na byka, a jego ego zostało tak podrażnione, że sam postanowił wykonać samobójczą misję, polegającą na prowokacji „krabowego” wojska do opuszczenia schronienia. Fortel się udał, a z pomocą nowego smoczego jeźdźca odniesiono zwycięstwo. Daemon w bardzo emocjonującej scenie pokazał się jako szalony, ale niesamowicie odważny wojownik i dowódca, który na koniec osobiście skrócił krabiego króla o… połowę. Szkoda tylko, że nie pokazano nam ich ewentualnego pojedynku.
Trzeci odcinek „Rodu smoka” nie był tak emocjonujący jak dwa poprzednie, ale solidnie rozwinął nam relacje wokół Viserysa i Rhaenyry, a także pokazał zakończenie kampanii wojennej Daemona. Mniejsze role mieli tym razem Otto i Alicent Hightower, natomiast cały czas widać jak istotne dla króla są ich podszepty, przy jednoczesnym podejmowaniu przez niego autonomicznych decyzji w szczerej trosce o szczęście córki.
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe HBO