Ród smoka - recenzja odcinka 10. [Finał sezonu]
2022-10-24 12:44:13Za nami 10. odcinek serialu „Ród smoka”, co oznacza, że pierwszy sezon nowego przeboju w uniwersum „Gry o tron” dobiegł końca. Epizod ten, zgodnie z oczekiwaniami, dostarczył nam wielu skrajnych emocji.
Smoki są najważniejsze
Fabularnie, dostaliśmy bezpośrednią kontynuację 9. odcinka, ale teraz akcja przeniosła się do siedzimy drugiej strony nieuniknionego konfliktu. Rhaenyra, która ledwo dowiedziała się o śmierci ojca, nie ma czasu na opłakiwanie go, bo niemal z miejsca musi zacząć podejmować kluczowe decyzje w sprawie eskalacji albo załagodzenia sporu z „zielonymi”. Teraz, jako „Czarna królowa” (tytuł odcinka) nosi koronę po królu Viserysie i musi wybadać, na które rody można liczyć w czasie ewentualnej wojny, gdy porywczy Daemon nie chce słyszeć o klękaniu przed zdrajcami i gotuje się do militarnej konfrontacji.
Bardzo interesujące są wszystkie sceny przy pięknie podświetlonym ogniem stole z mapą, gdzie obradujący sprawdzają gdzie i kto dysponuje siłami, mającymi znaczenie w walce. Pomysł okrążenia królewskiej przystani, z jednoczesnym odcięciem jej od morskich szlaków dostawczych wydaje się dobry. Atutem jest też przewaga liczebna w smokach (wspomina się o 13:4 na korzyść „czarnych”, plus potencjalnie kilka smoków jest jeszcze bez jeźdźców), które naturalnie powinny decydować o sukcesie jednej ze stron.
Matka, żona, królowa
Nie można się jednak dziwić, że Rhaenyra nie chce rządzić spaloną ziemią, więc wysyła dwóch najstarszych synów z misją pokojowo-zastraszającą, by na smokach polecieli przypominać o dawnych przysięgach. To okazuje się tragiczne w skutkach, a już gdy widzimy, że młodszy syn został uprzedzony przez Aemonda, spodziewamy się, że chłopak nie wyjdzie z tego cało.
To moment, gdy pierwszy raz (i ostatni jak do tej pory) twórcy serwują nam scenę pościgu oraz walki dwóch smoków. Wydawać mogłoby się, że kilkukrotnie mniejszy smok, będzie zwrotniejszy i szybszy od gigantycznego i starego potwora, ale nic z tych rzeczy. Dzieciak ginie razem ze smokiem, ale szalenie ważny jest też fakt, że w walce smoków zwierzęcy instynkt brał górę nad rozkazami jeźdźców. Aemond, chcąc pewnie tylko wystraszyć chłopaka, który jest mu winien oko, doprowadził do jego śmierci i tym samym do nieuniknionej wojny.
To także chwila, gdy zdajemy sobie sprawę, że w tym odcinku Rhaenyra straciła już drugie dziecko. Wcześniej bowiem pokazano nam długą i bardzo obrazową scenę poronienia na wieść o śmierci Viserysa. Emma D'Arcy nie ma lekko i co rusz musi grać przepełnioną bólem matkę, żonę, starającą się poskromić zapędy męża i jeszcze królową, od której wymaga się konkretnych i odważnych decyzji. Do tej pory na wszystkich trzech polach bohaterka ponosi tyle samo sukcesów co klęsk, a wiemy, że nie ma już opcji dialogowych z zawsze opanowanym i stojącym po jej stronie ojcem.
Bardzo udany 1. sezon
Finał 1. sezonu bardzo dobrze pokazuje mechanizmy wojenno-polityczne, które po wprawieniu w ruch, rozkręcą się na dobre w kolejnych odcinkach. Widać, że twórcy nie będą stronić od pokazywania walk smoków w całej okazałości, ale w 10. odcinku postanowili jeszcze zasłaniać niedociągnięcia efektów specjalnych burzową pogodą. Najważniejsze jest natomiast, że po finale mamy pewność, że fabularnie, aktorsko i realizacyjnie serial „Ród smoka” nie rozczarował i śmiało można obwołać go nowym przebojem HBO, który walczyć będzie o koronę dla najlepszej produkcji telewizyjnej 2022 roku.
Michał Derkacz
fot. materiały HBO