Raya i ostatni smok - recenzja
2021-07-02 08:50:46Po kilkukrotnej zmianie daty premiery, film "Raya i ostatni smok" trafił do polskich kin. Nowa pełnometrażowa animacja Disneya pierwszy raz skupia się na pokazaniu bohaterki z Azji Południowo-Wschodniej. Mamy tu elementy zaczerpnięte z Kambodży, Tajlandii czy Wietnamu, ale oficjalnie akcja rozgrywa się w fikcyjnej krainie zwanej Kumandra. Po tragicznych wydarzeniach sprzed lat, ziemie zostały podzielone miedzy 5 zwaśnionych plemion, a w dodatku wszystkim grozi zagłada ze strony demonicznych duchów. Jedynie główna bohaterka ma odwagę i determinację, by znaleźć ostatniego smoka, który według niej ma moc uratowania Kumandry.
Raya i miks gatunkowy
Raya chce zebrać pięć odłamków magicznego kamienia, który pozwalał odganiać złowrogie siły, ale każdy kawałek znajduje się na terenie innego regionu. Film pokazuje, jak z pomocą napotkanych postaci, dziewczyna przemierza Kumandrę i przeżywa różne przygody. W ten sposób dostajemy bardzo naturalne połączenie kina drogi z familijną komedią i elementami tzw. "heist movie" w stylu, jakiego nie powstydziłby się Guy Ritchie.
Wszystkie te części składniowe zrealizowano wyjątkowo sprawnie i podczas seansu nie ma mowy o choćby chwili nudy. Są walki na broń białą, są pościgi, są zwroty akcje, są zdrady i nioczekiwane sojusze. W tym wszystkim oczywiście najważniejsi są bohaterowie, z Rayą na czele. Jej postać jest fantastycznie napisana, a przedstawiono ją tak, że każdy powinien polubić ją w mgnieniu oka. Po przeskoku od dzieciństwa do wieku nastoletniego także główna bohaterka wzbudza sympatię i zaraża pozytywnym nastawieniem, siłą woli i poczuciem humoru.
Postacie drugoplanowe również są kapitalne - począwszy od obrotnego chłopca, prowadzącego biznes na łodzi, przez „złego bobasa” i jego gangu małp, na Sisu (ostatnim smoku) kończąc. Na pochwały zasługuje też obsada polskiego dubbingu, bo wszyscy zagrali wiarygodnie, a ich głosy nadają postaciom osobowości i idealnie pasują.
To film o potrzebie zaufania
Poprawnie zarysowano też relacje miedzy poszczególnymi osobami, w tym główny konflikt jaki ma Raya z Namaari – antagonistką, która oszukała ją jeszcze kiedy były dziećmi. Czy i jak ich spór został załagodzony, dowiecie się z końcówki filmu, ale warto zaznaczyć, że twórcy pokusili się o ciekawe podejście do głównego tematu tej produkcji – zaufania.
Choć na szali są losy świata, a ludzie kłócą się i walczą nawet w obliczu apokalipsy, to wszystkie te problemy są tylko tłem do pokazania dzieciom na czym polega zaufanie i jak ważne jest ono w budowaniu relacji międzyludzkich, zarówno w dziecięcej przyjaźni, jak i poważnym politycznym rozgrywkom. To cenna lekcja, którą pokazano tu bardzo solidnie, choć pod koniec niecno przesadzono z łopatologią.
"Raya i ostatni smok" to animacja, którą zdecydowanie warto zobaczyć. Mamy tu orientalny klimat, jakiego w bajkach Disneya jeszcze nie było. Mamy wielką dawkę humoru i akcji. Mamy doskonale napisane i zagrane dialogi. Mamy przepięknie animowane postacie i smoka, którego osobowość zwali was z nóg! Nie jest to jakieś przełomowe dzieło, ani animacja roku, ale nie ma mowy, by ktoś żałował, że zobaczył ten film.
Ocena końcowa: 7/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe Disney