Psy 3. W imię zasad - recenzja
2020-01-20 10:53:36UWAGA: Recenzja filmu "Psy 3. W imię zasad" zdradza niektóre elementy fabuły.
Franz Maurer wychodzi z więzienia i wkracza w nową Polskę, gdzie czekają na niego nowe problemy, nowe znajomości i starzy kumple, z którymi trzeba będzie współpracować. Wśród nich jest Waldemar Morawiec i to właśnie "Nowy" nieoczekiwanie staje się głównym bohaterem tego filmu, nawet jeśli na pierwszy rzut oka najważniejsi są bohaterowie, których grają Bogusław Linda oraz Marcin Dorociński.
Władysław Pasikowski napisał scenariusz i wyreżyserował film "Psy 3. W imię zasad" w stylu, który fani dwóch pierwszych odsłon serii powinni docenić. Jednak oprócz "klimatu", tworzonego głównie przez starszych aktorów, znakomitą muzykę (Michał Lorenc gra tu koncertowo) i sentyment widzów, nowe przypadki Franza nie sprawdzają się jako ciekawa i dobrze opowiedziana historia. Nowe "Psy" zawodzą głównie jeśli chodzi o fabułę, która absolutnie nie jest w stanie nas zainteresować, a główny wątek prywatnego śledztwa Maurera i "Nowego" (w sprawie zaginięcia syna tego drugiego) jest przewidywalny i kompletnie nieangażujący.
Wcale nie jest lepiej w wątku "młodej" części obsady, której przewodzi Marcin Dorociński w roli "ostatniego sprawiedliwego, dobrego gliny, który w imieniu prawa ściga tych samych ludzi co wymieniona wcześniej para. Drogi bohaterów z czasem się przecinają, a rozbieżności w ich stylu pracy choć dość ciekawe nie prowokują zbyt wielu emocjonujących scen. Wyjątkiem jest naprawdę niezły finał i poprzedzająca go wielka strzelanina. Tu trzeba powiedzieć o imponującym rozmachu w produkcji scen akcji, z początkowym pościgiem na autostradzie i końcowym szturmem antyterrorystów na dom głównych bohaterów (jest nawet helikopter!).
Niestety scenariusz trzecich "Psów" pełen jest okropnie złych, sztucznych i drętwych dialogów. Z tego powodu, praktycznie w całości do wycięcia jest "związek" Wita (Dorociński) z poznaną na stacji benzynowej, młodą i piękną Olą (debiutująca Dominika Walo). W założeniu miała to być skomplikowana, romantyczna relacja jak z pierwszych "Psów", ale w praktyce jest to jedynie zlepek głupiutkich scen (z wyrzuceniem bułki na czele). Scen, które wywołują nieplanowane przez twórców salwy śmiechu jest na przestrzeni filmu znacznie więcej, ale na szczęście bywają też momenty bardzo dobre. Wystarczy wspomnieć rozmowę przy wódce (dlaczego tak krótko?!), scenę w prosektorium czy wspomniane fragmenty pełne akcji.
Wielką zaletą filmu "Psy 3. W imię zasad" jest aktorstwo, które imponuje mimo wszelkich wad w scenariuszu. Świetni są Bogusław Linda, Jan Frycz i Mirosław Baka, a także Marcin Dorociński. Nie ustępują im też Tomasz Szchuchardt i Wojciech Zieliński (jako czarne charaktery), oraz Sebastian Fabijański (nieoczywista, ciekawa rola) czy Eryk Lubos (gangster "Spinaker"). Epizodycznie pojawiają się tu także Artur Żmijewski (powraca jako Radosław Wolf) i Arkadiusz Jakubik. Jednak to Cezary Pazura zadziwia najbardziej i to jego rola robi największe wrażenie. Aktor ten od dawna nie grał tak dużej roli, a jako zdesperowany ojciec jest najjaśniejszym punktem "Psów 3", pokazując cechy wrażliwego, ale i silnego, rządnego zemsty faceta.
Gdyby tylko sama opowieść trzymała ten sam poziom, to film "Psy 3. W imię zasad" zasługiwałby na same słowa uznania. Ostatecznie produkcja w reżyserii Władysława Pasikowskiego trafić może tylko do wielkich fanów pierwszych "Psów", którym sentyment przysłoni wady. Reszta widzów wyjdzie z kina rozczarowana.
Ocena końcowa: 6/10
Michał Derkacz
Film zobaczyłem w Kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu.
fot. Bartosz Mrozowski / materiały prasowe Kino Świat