Pora wylinki - recenzja festiwalowa
2020-11-13 13:45:49W ramach sekcji Trzecie oko na 20. MFF Nowe Horyzonty zobaczyliśmy film "Pora wylinki" w reżyserii Sabriny Mertens. Opowieść o dorastającej w zatęchłej ruderze Stephanie oraz jej dziwacznych rodzicach, to kawał dramatu rodzinnego, który podszyty jest niezdrową perwersją i nieoczywistą warstwą psychologiczną, która tłamsi widza, tak jak życie tłamsi główną bohaterkę.
Sabrina Mertens pokazuje nam obraz rozpadających się relacji rodzinnych w filmie, którego akcja rozgrywa sie między trzema postaciami. Jest Stephanie, jest jej matka i jest jej ojciec. Pozornie szczęśliwi, nie wymagają od życia zbyt wiele, a kolejne dni spędzają na wegetacji, przesiadując (a znudzona i apatyczna matka - leżąc) w zawalonych stosami ubrań i starymi gratami pokojach domu, jaki po prostu trzeba nazwać ruderą.
Nie ma tu jednak patologii, która wybija się na pierwszy plan. Jest nawet jakaś namiastka szczęścia, głównie, kiedy w pierwszej części filmu Stephanie jest jeszcze małą dziewczynką i chwile zabaw z matką, pozbawione są jeszcze toksycznych, nieprzyjemnych i niemal zabójczych spojrzeń, gestów i słów (choć tych jest tu najmniej). To wszystko pojawia się ze zdwojoną siła w drugiej części tej opowieści, gdy główna bohaterka jest już zbuntowaną nastolatką, której frustracja spowodowana "bylejakością" rodziców oraz kompletną izolacją od rówieśników urasta do poziomu, kiedy sama Stephanie staje się nieznośna.
Do tego dochodzi jeszcze niepokojący aspekt niezdrowej fascynacji dziewczyny rzeźnickimi akcesoriami, które ta znalazła w mrocznej piwnicy. To w połączeniu z wychodzącą na wierzch seksualnością oraz ciągotami do sytuacji bliskich samozniszczenia, sprawia, że seans "Pory wylinki" jest doświadczeniem tyle ekscytującym co nieswoim i wręcz nieprzyjemnym.
Autorka zadbała też o realizm całości, filmując wszystko jak dokument, przy pomocy niewielu statycznych, chłodnych kadrów, które idealnie oddają wydarzenia rozgrywające się w tych kameralnych, posępnych wnętrzach. Trudno nam z czystym sumieniem zaprosić was do środka tego domu, ale wizyta z pewnością będzie niezapomniana.
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe 20. MFF Nowe Horyzonty