Polaroid - recenzja
2019-07-03 13:21:59W kinach niedawno pojawił się nowy horror. Pierwsza wersja "Polaroidu" trwała zaledwie 12 minut i została stworzona przez Larsa Klevberga. Zachęceni sukcesem producenci postanowili stworzyć nową wersję, która trwa ponad godzinę. Przeczytajcie recenzję filmu i sprawdźcie czy warto zobaczyć tę produkcję!
Opis filmu
Bird to młoda dziewczyna, która pracuje w antykwariacie. Pewnego dnia zakochany w niej kolega z pracy - Tyler daje jej zabytkowy, ciężko dostępny aparat typu polaroid. Zainteresowana fotografią dziewczyna jest zachwycona. Robi zdjęcie chłopakowi, a następnie postanawia wypróbować go na grupie swoich przyjaciół. Tej samej nocy Tyler ginie w nieznanych okolicznościach, a Bird zauważa na zrobionych wcześniej zdjęciach przesuwający się cień. Okazuje się, że każda sfotografowana przez nią osoba jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Bird razem z przyjaciółmi musi poznać historię aparatu i dowiedzieć się jak pokonać siedzącego w nim demona.
Niski budżet
Największą zaletą "Polaroidu" jest fakt, że cały czas trzyma widza w napięciu. Demon czai się na bohaterów od początku do końca filmu, a cała akcja nie jest zostawiona na zakończenie, co jest często spotykanym zabiegiem, przez co nie ma mowy o nudzie. Chociaż sam potwór nie zachwyca i przypomina bardziej dementora z Harrego Pottera niż postać, która powinna nas przestraszyć, to cała otoczka wokół niego i ciągłe napięcie powodują, że niektóre sceny powodowały poruszenie na sali kinowej. Można to wybaczyć, ponieważ mimo niskiego budżetu, producentom udało się stworzyć coś, co sprawiało, że ludzie na sali kinowej zasłaniali oczy w obawie przed tym, co zaraz się wydarzy.
Popularna historia
Sam napis na plakacie promującym film: "Spróbuj oszukać przeznaczenie" sugeruje nam podobieństwo do popularnej serii "Oszukać przeznaczenie". I tak też jest, popularny schemat znowu się powtarza, grupa nastolatków starająca się na wszelkie sposoby uniknąć śmierci. "Polaroid" jednak jest o wiele mniej brutalny, krwi nie widzimy tam praktycznie wcale, dlatego nada się też dla młodszych miłośników kina grozy.
Podwójna tajemnica
Oprócz tego, że przez cały film bohaterowie próbują rozwiązać zagadkę opętanego aparatu, otrzymujemy też kolejną pytanie. Bird nie rozstaje się ze swoim szalikiem, którym zasłania tajemniczą bliznę na szyi. Unika pytań i rozmów na temat tego znamienia, co powoduje, że widz zastanawia się co ukrywa.
Podsumowanie
Minusem są częste jump scare'y, które zdecydowanie obniżają poziom horroru. Mimo to, ze względu na wyjątkowy klimat trzymający w napięciu i dobrą grę aktorską jest to całkiem niezłe kino grozy. "Polaroid" to film, który powtarza dosyć popularny motyw, jednak nie jest to minus i fani tego wątku chętnie wybiorą się do kina. Jednak jeśli ktoś szuka tylko ambitnych produkcji, czegoś, czego jeszcze nie było, to będzie zawiedziony.
Ocena końcowa: 7/10
Paulina Sznajder
Film zobaczyłam w kinie Cinema City Wroclavia.
fot. materiały prasowe