Po omacku - recenzja
2021-01-22 10:48:51Recenzja spoilerowa filmu "Po omacku"
"Po omacku" to nowy thriller w ofercie platformy Netflix. Seans zaczyna się od sceny, w której Ellen, była (bardzo popularna) skrzypaczka, zostaje napadnięta przez zamaskowaną osobę. Napastnik pryska jej w oczy dziwną substancją. Po przebudzeniu nasza bohaterka zostaje poinformowana, że bezpowrotnie straciła wzrok. Jedyna jej bliska osoba (brat) mieszka w Japonii i tym, co może zrobić w tej sytuacji, jest wynajęcie dla Ellen nowego mieszkania oraz opiekuna, który będzie pomagał w rozpoczęciu nowego życia. Jednak bohaterka, im bardziej się usamodzielnia, tym więcej zaczyna mieć podejrzeń, że nowe osoby w jej otoczeniu nie są tymi, za których się podają, a we wszystko może być zamieszany niedawny napastnik.
"Po omacku" spełnia wszelkie założenia gatunku thrillera, choć twórcy nie podarowali sobie zaatakowania widzów kilkoma scenami jak z horroru. Seans jest interesujący, zwłaszcza gdzieś od połowy, kiedy Ellen dokonuje przełomowego odkrycia, jeśli chodzi zarówno o nowych znajomych (przyjazny opiekun, sąsiadka - ofiara przemocy domowej i jej agresywny mąż), a także samego mieszkania, w którym ją umieszczono.
Tu warto zaznaczyć, że ten punkt zwrotny wprowadzono i pokazano bardzo dobrze i jest on faktycznie zaskakujący. Nie spodziewaliśmy się, że historia skręci akurat w taką stronę, wiedząc oczywiście, że coś tu musi być nie tak. Gdy twórcy wykładają wszystkie karty na stół, można pokiwać głową z uznaniem, ale później jest już tylko gorzej i głupiej.
Prawdziwe oblicze opiekuna, choć jako widzowie mu nie ufamy, jest absurdalnie naciągane i trudno doszukać się w nim czegoś wiarygodnego. Nawet pomijając to, trudno dać wiarę, że nasza niewidoma Ellen będzie w stanie pokonać go w otwartej walce (i to trzy razy!), bo nie jesteśmy w serialu "Daredevil" (choć nadal Netflix), nie mówiąc już o tym, że przy wyostrzonych innych zmysłach (słuch i węch) nie powinna dać się nabrać na jego udawanie innych ludzi. Jasne, to jest zaskakujące, ale nie w ten dobry sposób, a raczej taki, co wywołuje w nas zniesmaczenie poziomem absurdu.
Pochwalić trzeba natomiast grę aktorską Madelaine Petsch, bo zawsze granie osoby niewidomej jest szalenie trudne, a jej poszło nawet dobrze. Fajne jest też to, jak twórcy oszukują nas pokazując otoczenie i osoby wokół Ellem nie takim jakim jest faktycznie, a tak jak ona sobie to wizualizuje w głowie, co jak wiemy bywa zwodnicze. Gdyby cały seans "Po omacku" składał się z takich scen, to dopiero byłaby oryginalna jazda bez trzymanki. A tak dostaliśmy solidny, nieco inspirowany "Oldboyem" film, który dobrze się ogląda, ale ostatecznie mamy wrażenie, że zbyt wiele stron scenariusza napisano... po omacku.
Ocena końcowa: 6/10
Michał Derkacz
fot. Netflix