Perfekcja - recenzja
2019-05-30 14:02:53Nastoletnia Charlotte (Allison Williams) ma szansę na zostanie jedną z najlepszych wirtuozek wiolonczeli. Zostaje przyjęta do prywatnej szkoły muzycznej, jednak jej kariera zostaje przerwana przez nagłą chorobę matki. Charlotte zwalnia miejsce w szkole i na jej pozycje trafia utalentowana Lizzie (Logan Browning). Obie bohaterki spotykają się po 10 latach w bramach akademii jako jurorki w konkursie na stypendium. Na imprezie zbliżają się do siebie i korzystając z chwilowego urlopu Lizzie, postanawiają wyruszyć na wspólną wycieczkę. Już na początku Lizzie zaczyna chorować, a jej stan szybko się pogarsza. Zainteresowani? To polecamy recenzję horroru "Perfekcja"!
"Perfekcję" trudno opisać, jednak jedno jest pewne - to film, który trzeba oglądać z uwagą. Na ekranie widzimy sporo zwrotów akcji, przez które pod koniec zastanawiamy się już, kto jakie ma zamiary i który bohater jest tym dobrym, a który złym. Na pewno jest to ciekawe rozwiązanie i rozbudowuje bardzo typową (na pozór) fabułę, jednak niektórych takie zabiegi mogą trochę irytować.
"Perfekcja" ma niedociągnięcia
Oglądając "Perfekcje" czujemy, jak niedopracowany jest to film. Wymiociny, które miały być objawem rzekomej śmiertelnej choroby, wyglądają bardziej jak ektoplazma rodem ze "Scooby-Doo". Główna bohaterka po całonocnej imprezie budzi się z nienagannym makijażem. Takie dziury fabularno-logiczne nie działają pozytywnie na nasz odbiór filmu i po prostu psują klimat.
Mało muzyki w filmie o muzyce
Jak na film o dwóch wirtuozkach i akademii muzycznej, muzyka schodzi tu na drugi plan i odczuwamy niedosyt. Najbardziej zawodzi tu jedna z ostatnich scen, walka pomiędzy głównymi bohaterkami, a dyrektorem akademii (Steven Weber), której towarzyszy rap. Ewidentnie miało to stworzyć odpowiedni klimat, jednak na tle poprzednich utworów brzmi dosyć śmiesznie i zaczynamy się czuć jak na seansie "Nocy Oczyszczenia", a nie na thriller o poważnej tematyce.
Jednak nie tylko to zepsuło najbardziej decydującą scenę filmu. Widz nastawia się na walkę, wyrównanie rachunków i ukarania czarnego charakteru, a dostaje tylko zbliżenie na twarz Charlotte. Nie wiemy co dzieje się wtedy z pozostałymi bohaterami, jak toczy się bitwa i kto jest na wygranej pozycji. Potem dostajemy tylko niezbyt prawdopodobny werdykt walki, noże pojawiające się znikąd i kolejny zwrot akcji...
Czy warto zobaczyć?
Największym plusem tej produkcji jest jej fabularna nieprzewidywalność. Mimo małego budżetu Netflix pokazał coś, co potrafi w niektórych momentach zaskoczyć i zaciekawić. To niestety nie wystarczy, aby stworzyć dobry film. "Perfekcja" zawiera zbyt wiele niedociągnięć.
Ocena końcowa: 6/10
Paulina Sznajder
fot. kadr z filmu "Perfekcja"/Netflix