Recenzje - Kino

Ostatni list od kochanka - recenzja

2021-07-27 16:59:26

Na platformie Netflix pojawił się niedawno melodramat "Ostatni list do kochanka" w reżyserii Augustine Frizzell. Scenariusz tej produkcji powstał na podstawie powieści Jojo Moyes o tym samym tytule. Film ten obfituje nie tylko w obsadę młodych i utalentowanych aktorów, ale także w dramatyczne momenty, nastrojowe sceny i niesamowity klimat lat 60. 

Ostatni list od kochanka

Zaczynając od środka

"Ostatni list od kochanka" zaczyna się nietypowo, bo w zasadzie od środka historii jednej z głównych bohaterek, Jennifer Stirling, w której rolę wcieliła się urzekająca Shailene Woodley. Jej postać poznajemy w latach 60., kiedy przechodzi rekonwalescencję po ciężkim wypadku, który spowodował u niej amnezję. W miarę rozwoju akcji cofamy się i razem z Jennifer odkrywamy szczegóły jej przeszłości, które ukrył przed nią zazdrosny mąż. Wszystkie te wspomnienia i skoki w przeszłość przeplatane są wstawkami z czasów współczesnych widzowi, w których żyje druga bohatera, Ellie, młoda dziennikarka poznająca niesamowitą historię miłosną Jennifer dzięki znalezionym w archiwum listom. W rolę nietuzinkowej postaci wcieliła się utalentowana Felicity Jones, której znakomity występ w filmie może urzeć niejednego widza. 

Na przestrzeni lat

Nie tylko fakt, że historie dwóch kobiet z różnych epok są przedstawiane równocześnie, czyni melodramt Netflixa niezwykle ciekawym. Również wpływa na to nietypowa konstrukcja czasu w filmie. Wydarzenia nie są ukazane chronologicznie, często scenom z lat młodości Jennifer towarzyszą wycinki z życia młodej dziennikarki. Romans Jennifer i Anthony'ego przedstawiony jest poprzez odczytywanie listów, które wymieniali zakochani i wspomnienia z nimi związane. Twórcy posłużyli się też kilka razy montażami z muzyką, dzięki którym w szybki sposób widz zapoznaje się z tygodniami romansu bohaterów. Nie zabrakło pięknych scen z francuskiego wybrzeża, które ukazują beztroskie początki zakazanego związku Jennifer i Anthony'ego. 

Zakazany romans

Nie ważne jak pięknie przedstawiony był związek głównych bohaterów, nie da się ukryć, że był to zakazany romans, skazany, wydawać by się mogło, od samego początku na klęskę. Jennifer uchodziła za idealną żonę bogatego przedsiębiorcy, której niczego w życiu nie powinno brakować, choć w rzeczywistości nie miała najważniejszego - miłości. Dopiero poznanie dziennikarza pozwoliło jej uświadomić sobie, jak nieudane było jej małżeństwo i jak wiele w nim brakowało. Mimo to nie potrafiła opuścić męża i przestać spełniać powinności przykładnej żony, co raniło nie tylko ją, ale także jej kochanka. W tym miłosnym trójkącie cierpiał też mąż Jennifer, Laurence, jednak jego cierpienie objawiło się w okrucieństwie, z jakim traktował żonę, okłamując ją po utracie pamięci. 

Miłość silniejsza niż...

Chociaż romans kochanków był czymś, co zwłaszcza w latach 60. postrzegane było jako naganne, nie można za niego potępiać ani Jennifer ani Anthony'ego. Nie łączył ich bowiem tylko fizyczny pociąg, ale także silne uczucie, które sprawiło, że mogli odnaleźć się po latach. Ich historia to naoczny dowód na to, że prawdziwa miłość potrafi pokonać wszelkie przeciwności losu - od mściwych ludzi wokół, przez niepozwalające na wspólne życie zobowiązania rodzinne, po rozłąkę trwającą wiele, wiele lat. 

Poza tym widowiskowym romansem w filmie pojawia się też wątek uczucia rodzącego się powoli i gdzieś w tle życia bohaterów. Mianowicie chodzi o Ellie i pomagającego jej archiwistę, Rory'ego. Choć początkowo nie przypadają sobie do gustu, to z czasem, gdzieś w trakcie poszukiwania listów w zakurzonym archiwum, pojawiają się serdeczniejsze uczucia, które ewoluują powoli i jakby poza świadomością bohaterów. Choć romans ten nie jest tak spektakularny, to nie można odmówić mu uroku, zwłaszcza przez wzgląd na aktorów, którzy odgrywają rolę zakochanych. 

Najlepsze jednak na koniec i tak też jest w przypadku tego filmu! Zakończenie jest niesamowitym zamknięciem dla całej chaotycznej i pięknej zarazem historii przedstawionej w "Ostatnim liście do kochanka". Można nawet powiedzieć, iż historia zatacza koło. Trudno jednak to opisać, to trzeba zobaczyć.

Ocena końcowa: 9/10

Kinga Borto

fot. materiały prasowe Netflix

Słowa kluczowe: film, Netflix, 2021, ocena
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Rebel Moon – część 2: Zadająca rany
Rebel Moon - Część 2: Zadająca rany - recenzja

Czy ten film Zacka Snydera jest lepszy niż pierwsza część?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Polecamy
Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi - recenzja

Oceniamy nowość od Netflixa z Alicią Vikander w roli głównej.

Faworyta
Faworyta - recenzja przedpremierowa

10 nominacji do Oscara to nie przypadek, ale film Lanthimosa ma też wady.

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Rebel Moon – część 2: Zadająca rany
Rebel Moon - Część 2: Zadająca rany - recenzja

Czy ten film Zacka Snydera jest lepszy niż pierwsza część?

Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!