Old - recenzja
2021-08-01 11:57:22M. Night Shyamalan to ciekawy twórca, którego filmy zawsze są inne niż propozycje z mainstreamowej papki, jednak od jakiegoś czasu jest kojarzony raczej z tytułami, które wyszły kiepsko. Z „Old” będzie dokładnie tak samo, bo jest to dzieło pomysłowe, ciekawe, ale szalenie nierówne, momentami głupawe i ostatecznie rozczarowujące.
Jeden dzień jak całe życie
Fabuła skupia się na grupie bohaterów, którzy dostali zaproszenie do luksusowego, ale dość tajemniczego kurortu. Na miejscu szybko oferuje im się wycieczkę na ukrytą część plaży, gdzie będą mogli spokojnie się relaksować. Miejsce to staje się dla nich śmiertelną pułapką bez wyjścia. Plaża wywołuje silną anomalię - niesamowicie szyki efekt starzenia się.
Poszczególne postacie muszą zmagać się nie tylko ze sobą nawzajem, ale też z efektem starzenia, jednocześnie szukając sposobu na ucieczkę. Brzmi nieźle, prawda? Tak, ale „Old” to festiwal zaprzepaszczonych szans i źle zrealizowanych pomysłów. To też film bardzo źle wyreżyserowany, przez co ciekawa obsada aktorska wypada blado i nie jest w stanie stanowić o sile tej produkcji.
Wytłumaczyć niewytłumaczalne
Oczywiście, sam punkt wyjścia jest absurdalny, ale można było z niego zrobić ekscytujący thriller, ale efekt końcowy to tylko zlepek scen, które są okropnie źle napisane i nakręcone. Mamy momenty, które w teorii miały zaskoczyć i szokować widza, ale oglądając my i tak wiemy co się stanie (np. ujawnienie, że dzieci sie starzeją).
Jest tu też ogromna ilość dialogów ekspozycyjnych z tłumaczeniem co i jak się dzieje, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że ostatecznie twórca stara się te całą niewiarygodną sytuację tłumaczyć geologiczno-naukowym stekiem bzdurnych teorii, które mają być racjonalne, ale oczywiście nie są.
Bohaterowie w pewnym momencie mają nawet niezły pomysł na wydostanie się z wyspy, ale po przeliczeniu czasu, wychodzi im, że postarzeją się o kolejne 20 lat, a później i tak bezproduktywnie tracą czas nic nie robiąc. Do tego dochodzi szereg scen akcji, które są wybitnie głupie, a przynajmniej tak je pokazano (np. wycinanie rosnącego guza scyzorykiem czy poród).
M. Night Shyamalan chce, ale nie potrafi
M. Night Shyamalan idzie też na łatwiznę, kiedy nie jest w stanie czegoś umiejętnie pokazać i montażem ukrywa niedociągnięcia fabuły. Tu za przykład można podać choćby wszelkie próby wyjścia tą trasą, jaką przyszli, kiedy tracą przytomność i budzą się znów na plaży (Jak? Teleportacja?). Jest zdawkowa próba tłumaczenia, ale to co widzimy wcale tego nie potwierdza.
Upływ czasu, tak istotny dla fabuły, widzimy poprzez jeden z nielicznych mocnych punktów filmu – charakteryzację, bo dorośli aktorzy dość subtelnie (ale widocznie) się starzeją, natomiast dzieci rosną (i dojrzewają płciowo) tak szybko, że muszą wymieniać się aktorzy, którzy się w nie wcielają. Tu także mamy głupotkę, bo syn Amerykanki i Meksykanina jako nastolatek jest Hindusem.
„Old” nie działa jako thriller (a tym bardziej jako horror), bo im dalej w fabułę, tym gorzej i śmieszniej (choć pewnie nikt tego nie planował), a finałowe rozwiązanie całej intrygi i ujawnienie motywacji osób, prowadzących kurort, to nagroda dla widza, ale też kolejny przykład nieudolności realizacyjnej M. Night Shyamalana, który z uporem maniaka stara się budować suspens, kompletnie nie wiedząc jak należy to robić.
Ocena końcowa: 3/10
Michał Derkacz
Film zobaczyłem w Kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu.
fot. materiały prasowe