Recenzje - Kino

O kilku takich, co zabijali nazistów

2009-09-21 09:44:29
 Trauma II wojny światowej doczekała się wielu ekranizacji – zazwyczaj ciężkich gatunkowo i przygnębiających (np. „Szeregowiec Ryan”) lub też cukierkowo pokolorowanych kredkami w świecie z ciastoliny („Pearl Harbor”). Do tych dwóch nurtów należy dołączyć i trzeci – tarantinowski.


Quentin Tarantino potraktował II wojnę światową w swoim niepowtarzalnym i niepodrabialnym stylu, a efektem tego nieślubnego kontaktu z historią są „Bękarty wojny”. Tytuł nawiązuje bezpośrednio do włoskiego filmu z 1978 roku, fabularnie nie ma jednak z nim za dużo wspólnego. Podzielona na sześć rozdziałów opowieść mówi nam o amerykańskiej grupie żołnierzy pochodzenia żydowskiego, zwanych „Bękartami”, którzy na tyłach armii niemieckiej w okupowanej Francji walczą z nazistami niekonwencjonalnymi środkami. Cóż, jeśli rozbijanie Niemcom głów kijem bejsbolowym i ich skalpowanie można określić mianem „niekonwencjonalnych środków”. Grupie przewodzi porucznik Aldo Raine – w tej roli świetny Brad Pitt – o pseudonimie Apacz, który lubi dziergać na czołach nazistów swastyki, aby nawet po zdjęciu munduru byli nadal rozpoznawalni.

Wbrew pozorom, historia Bękartów nie jest jedynym wątkiem tego filmu. W pierwszym rozdziale filmu poznajemy bowiem pułkownika SS Hansa Landę, który, nazywany Łowcą Żydów, właśnie wytropił swoją kolejną „zwierzynę”. Z udanego pogromu Żydów, urządzonego przez niego w jednym z francuskich domków ucieka dziewczynka o imieniu Shoshanna, w której z biegiem lat chęć zemsty rozpala się coraz bardziej. Wątek Bękartów i Shoshanny łączy się w odpowiednim miejscu i w równie odpowiedni, co zaskakujący sposób, którego oczywiście nie chcę zdradzać.

Jeśli oczekujecie krwawej jatki niczym z „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną” – zawiedziecie się. Wbrew opiniom szerzonym przed premierą „Bękartów”, film ten wcale nie jest brutalny. Owszem, zdarzają się momenty, w których trup ściele się gęsto, skalpy przybierają bardzo czerwony odcień i aż dziw, że krwawa ciecz nie zabryzgała jeszcze obiektywu kamery. Jednakże nie jest to sztuka dla sztuki, przemoc dla przemocy jak chociażby w każdej, poza pierwszą, części „Piły”. Co więcej, np. scena rozbijania kijem bejsbolowym głowy niemieckiego żołnierza jest tu autentycznie śmieszna – może ktoś posądzi mnie o brak empatii czy jakieś chorobliwe skłonności sadystyczne, ale Bękarty, kibicujące machającemu kijem Żydowi-Niedźwiedziowi (znakomity Eli Roth), skutecznie rozładowują dramatyzm sytuacji i nie pozwalają na większe obrzydzenie czy przejęcie się losem nazisty.

O dziwo, większość filmu zajmują dialogi. I w tym właśnie elemencie tkwi siła „Bękartów”. Genialnie napisane kwestie fantastycznie budują napięcie, które osiąga swoją kulminację sceną ogólnej śmierci wszystkich dookoła. Choć samo rozwiązanie trwa krócej niż minutę, a rozmowy przygotowujące do niego to nierzadko ponad dwadzieścia minut, to ta dysproporcja wcale nie razi i wydaje się być właściwą. Maruderzy mogliby uznać „Bękartów” za film przegadany, ale oznaczałoby to tylko to, że tego filmu po prostu nie zrozumieli albo przyszli do kina nastawieni na coś całkiem innego.

Ja poszedłem na seans z nadzieją na wielkie kino. I takie właśnie otrzymałem. Gra aktorska w tym filmie jest do opisania wyłącznie jednym słowem: genialna. Brad Pitt jako Aldo Raine to stereotypowy Jankes, o bardzo mocnym akcencie i nieustannie tą samą, szyderczo wykrzywioną miną i nienaganną znajomością włoskiego (ach, ten akcent! Dobrze, że Niemcy nie mają ucha do włoskiego). Mój ulubieniec z tego filmu to Til Schweiger, który swoją rolę cichego zabójcy nazistów zagrał wręcz koncertowo. Nie sposób jednak nie wspomnieć o najlepszej kreacji „Bękartów” i niewątpliwie wielkim odkryciu dla kina ogólnoświatowego: Christoph Waltz jako Hans Landa. Okazuje się, że jest on aktorem kompletnym, a jego wizja inteligentnego SS-mana, władającego biegle czterema językami jest niezwykła. W recenzjach „Bękartów” pojawiają się odgłosy sympatii w stosunku do Landy. Ja się go po prostu bałem, do tego przez cały film. Każda rozmowa rozpoczynana przez niego oznaczała dla jego rozmówcy katorgę, w której nie sposób było cokolwiek ukryć, a każde kolejne słowo pułkownika przybliżało do ostatecznego zdemaskowania. Przebiegły, sprytny, a równocześnie zawzięty i zdeterminowany – taki właśnie jest Landa w wykonaniu Waltza. Przerażająca wizja, mieć takiego przeciwnika. „Bękarty wojny” to zdecydowanie najlepszy film Quentina Tarantino od czasu kultowego „Pulp Fiction”. Po mistrzowsku budowane napięcie z krwawą kulminacją zdaje się być już znakiem firmowym tego nietuzinkowego reżysera. Mając do dyspozycji tak znakomitych aktorów stworzył on istne arcydzieło. Sam zresztą mówi o tym ustami porucznika Aldo Raine’a w ostatniej scenie filmu – kto widział „Bękartów”, ten na pewno w tym momencie uśmiecha się pod nosem do swoich wspomnień.

Wspomnę jeszcze o dwóch elementach filmu – język angielski jest tu używany naprawdę rzadko, w zasadzie jedynie w scenach z Aldo Rainem, ale mamy okazję usłyszeć również niemiecki, francuski, a nawet włoski. Po drugie, warto zwrócić uwagę na przedstawienie Hitlera w „Bękartach” – tak przekoloryzowany nie był chyba od czasu Chaplina.

Należałoby się też głębiej zastanowić nad tym, czy wypada tak groteskowo przedstawiać największą katastrofę w historii ludzkości. Jest to jednak temat na osobny artykuł, ale szczerze mówiąc – według mnie nie jest to nic złego, szczególnie jeśli efektem takiego zabiegu ma być arcydzieło, jak stało się w przypadku „Bękartów”.

Nie opisałem wielu wątków fabularnych, gdyż chcę wszystkich zachęcić do obejrzenia „Bękartów wojny” i indywidualnego odkrycia ich wszystkich zalet i zawartych w nich treści. Bowiem jest to film wybitny. Będę mocno zdziwiony, jeśli Akademia Filmowa nie uhonoruje go co najmniej kilkoma nominacjami do Oscarów – Tarantino stanowczo na nie zasłużył, tworząc jeden z najlepszych filmów w swojej karierze. Warto było na niego czekać.

Filmów Quentina Tarantino nie da się zaszufladkować czy przyporządkować do jednej, określonej kategorii. Są one po prostu tarantinowskie i takie określenie powinno funkcjonować we współczesnej kinematografii na równi z np. klimatem Hitchcocka czy rozmachem Spielberga. „Bękarty wojny” potwierdzają, że kino to świetna zabawa, a także pewien sposób na humorystyczne rozliczenie się z demonizowaną dotąd przeszłością.

Wojciech Busz
(wojciech.busz@dlastudenta.pl)
Słowa kluczowe: Bękarty wojny, Quentin Tarantino, II wojna światowa,Brad Pitt, Inglourious Basterds, Aldo Raine,
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • ....? [0]
    ania
    2009-12-19 16:25:16
    zamowilam smsem z Przekroju, jak myslicie dobry pomysl na prezent dla ojca?
Zobacz także
Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Civil War
Civil War - recenzja

Dlaczego jest to jeden najlepszych filmów 2024 roku?

Polecamy
RÃłd smoka serial 2022
Ród smoka - recenzja odcinka 2.

Drugi odcinek przynosi nam kolejne konflikty!

Altered Carbon: Resleeved
Altered Carbon: Resleeved - recenzja

Cyberpunkowe anime na Netflix to pozycja, na którą warto zwrócić uwagę!

Polecamy
Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!