Nóż kontra aparat fotograficzny
2008-11-10 17:54:53Trafił na uliczną bandę, która zaatakowała śliczną Japonkę. Pstryknął kilka fotek i cudem unikając zabiegu ponownego nastawiania szczęki, wrócił do domu. Następnego dnia rano, zagryzając kawę pączkami, sięgnął po codzienną gazetę. Azjatka zaginęła zaraz tym, jak ją uratował. Westchnąl, dopił kawę i ciśnienie mu tak skoczyło, że poszedł na policję. Tam nie znalazł zrozumienia, więc dalej włóczył się przez miasto. Trafił na kilku bezdomnych i pewnego mężczyznę o kwadratowej szczęce. Jegomość wyglądał na tyle smętnie i podejrzanie, aby warto było go śledzić. Fotograf, ambitnie połączył kilka faktów i doszedł do wniosku, że kwadratoszczęki ma związek ze zaginięciem Japonki. Nóż kontra aparat fotograficzny. Obstawiajcie wynik.
Film zasługujący na miano największego dna ostatnich miesięcy. Jest nudno, przewidywalnie i obrzydliwie. Kino gore już dawno weszło do kinematografii i dziwię się, że jeszcze nikomu nie wyszło bokiem. Po seansie „Nocnego pociągu z mięsem” wychodzi nie tyle bokiem, co… Dopóki jeszcze mamy okazję śledzić powolny obłęd naszego bohatera, jest ciekawie. W filmie następuje moment kiedy z powieści o szalonym mordercy wskakujemy w zupełnie inny wymiar. Szkoda tylko, że później jest już tylko gorzej. Zupełnie jakby twórcom zabrakło pomysłów i wepchali scenariusz wszystko co było na liście najbardziej obrzydliwych rzeczy, jakie śniły ci się w dzieciństwie.
Zdecydowanie nie polecam. Szkoda życia.