Nieustraszeni bracia Grimm
2006-01-17 00:00:00Nieustraszeni bracia Grimm
Terry Gilliam powraca na ekrany kin po siedmiu latach przerwy. Tym razem, specjalizujący się w wysmakowanych plastycznie i oryginalnych filmach, reżyser wziął na warsztat baśnie słynnych braci Jakuba i Wilhelma Grimm. Najnowszy film Gilliama przedstawia fikcyjną historię życia słynnych bajkopisarzy. Bracia Grimm zostali tu przedstawieni jako para dziewiętnastowiecznych naciągaczy, którzy, wykorzystując naiwność ludu, za drobną opłatą, uwalniają ich od wyimaginowanych demonów, wiedźm i klątw. Ich fach przyniósł im spory rozgłos. Jakub i Wilhelm zostają schwytani i wysłani przez francuskiego generała Delatombe do niewielkiej wioski, w której w tajemniczych okolicznościach znikają dzieci. Bracia początkowo próbują odkryć oszusta, który za tym wszystkim stoi. Wkrótce przekonują się jednak, że przyjdzie im się zmierzyć z prawdziwymi upiorami i demoniczną królową Luster. Historia ta stała się znakomitym pretekstem do zabawy z materią zawartą w baśniach braci Grimm. Widzów, znających twórczość niemieckich bajkopisarzy, z pewnością ucieszy mozliwość zobaczenia Czerwonego Kapturka czy Jasia i Małgosi; będą też mogli się pobawić w wyłapywanie nawiązań do Śpiącej Królewny, Czarodziejskiej Fasoli i mnóstwa innych bajek. Jednym z największych atutów filmu jest jego znakomita strona wizualna - Gilliam zawsze przywiązuje olbrzymią wagę do strony plastycznej swoich dzieł. Świat, wykreowany przez Gilliama w „Nieustraszonych braciach Grimm”, doskonale oddaje mroczny i posępny klimat znany z twórczości niemieckich pisarzy; nieodparcie kojarzy się również z twórczością innego bajarza współczesnego kina – Tima Burtona. Znajdziemy tu: mroczny i tajemniczy las, posępne budowle i krypty, czarne kruki i tajemnicze zło. Film jest solidną pozycją przygodową, ze zgrabnie poprowadzoną, interesującą fabułą i baśniowym klimatem. Wsparty został bardzo dobrymi efektami specjalnymi, wartką akcją i humorem, które zostały doskonale wyważone i współgrają ze sobą. Warto też na chwilę zatrzymać się przy aktorstwie. W rolę Wilhelma i Jakuba Grimm wcielili się Matt Damon i Heath Ledger. Obaj poprowadzili swoje role koncertowo. Partneruje im jak zwykle piękna Monica Belluci i niestety do niej mam tu najwięcej zastrzeżeń. Belluci nie pojawia się zbyt często na ekranie i nie da się o niej powiedzieć nic więcej ponad to, że po prostu jest. Prawdziwą perełką jest zaś rola Petera Stormare’a, który wcielił się w postać groteskowego włoskiego najemnika Cavaldi’ego. Stormare jak zwykle wykazał się znakomitym kunsztem aktorskim i kradnie swoją rolą niemal każdą scenę, w której się pojawia. Ze swojego aktorskiego zadania świetnie wywiązał się też Jonathan Pryce, wcielając się w rolę bezdusznego generała Delatombe. Film „Nieustraszeni bracia Grimm” to kawał dobrego, niezobowiązującego kina rozrywkowego. Osadzony został w świecie znanym z nieśmiertelnych baśni, sam jednak z pewnością nie zyska takiego statusu. Daleko mu do takich klasyków Gilliama jak: „Brazil”, „12 Małp” czy „Las Vegas Parano”; jednak przez 2 godziny oferuje bardzo przyjemną, lekką zabawę. Terry’emu Gilliamowi udało się stworzyć wysmakowane, plastycznie widowisko pełne magii, które z pewnością stanowić będzie smakowity kąsek dla wszystkich wielbicieli baśni braci Grimm i twórczości Tima Burtona. Przed seansem filmu warto przypomnieć sobie twórczość Jakuba i Wilhelma Grimm. Krzysiek Baranowski |