(Nie)znajomi - recenzja + relacja z seansu specjalnego
2019-10-05 21:31:00W czwartek, 3 października w Cinema City Wroclavia odbył się vipowski pokaz filmu „(Nie)znajomi”, któremu towarzyszyło wiele atrakcji. Pierwszym punktem programu była czekająca na wszystkich gości "ścianka", przy której pozowały gwiazdy filmu – Aleksandra Domańska i Wojciech Żołądkowicz. Była to okazja, by zrobić sobie z nimi zdjęcie lub zdobyć autograf. Goście mogli też skorzystać z restauracyjnego menu z potrawami kuchni świata oraz z przekąsek kinowych i napojów (bez limitu). Odbyła się również krótka rozmowa z aktorami na temat ich pracy na planie, a także o ich spostrzeżeniach dotyczących fabuły. Byli pytani między innymi o włoski oryginał oraz o to, czy sami mogliby zagrać w podobną grę ze swoimi znajomymi. Ostatnim krokiem był już tylko pokaz filmu w kameralnej i przytulnej sali.
Zobacz zdjęcia z pokazu specjalnego we Wrocławiu >>
Recenzja filmu
„Nie(znajomi)” to polska odpowiedź na włoski oryginał - „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”. Wiele osób może podchodzić do naszych rodzimych remake’ów dosyć sceptycznie, w końcu Kac Wawa czy Dżej Dżej nie były filmami marzeń. Jednak tym razem udaje się przełamać stereotypy i ostatecznie widz otrzymuje przyjemną komedię połączoną z dramatami rozgrywającymi się za związkowymi drzwiami. Jest słodko i gorzko, dokładnie jak w pierwowzorze.
„Nie(znajomi)” w reżyserii Tadeusza Śliwy to opowieść o grupie przyjaciół, którzy wspólnie spotykają się przy kolacji i wpadają na pomysł, by zagrać w pewną grę. W ciągu wieczoru każda wiadomość SMS ma być odczytywana, a rozmowy odsłuchiwane w trybie głośnomówiącym. To, co wcześniej było pilnie strzeżone zostanie wystawione na światło wszystkich obecnych. Jedna niewinna gra może zadecydować o całym ich życiu. Siedem postaci, w tym trzy pary dowiadują się o sobie czegoś całkiem nowego, co może wpłynąć na przebieg ich dalszej relacji.
Widzowie, którzy wcześniej oglądali oryginał mogą nie czuć się w pełni usatysfakcjonowani licząc na nowe zwroty akcji, ponieważ fabuła jest prawie taka sama jak we włoskim hicie. Nie przeszkadza to jednak oddać się rozrywce obserwowanej na ekranie, ponieważ aktorzy urządzają wspaniały spektakl. I jest to najmocniejszy punkt tego filmu. Obsada jest dopasowana wyśmienicie, a Maja Ostaszewska tworzy kreację pełną – od ekspresji na twarzy, po drżenie ciała i dynamikę wypowiedzi. Jej bohaterka to osoba niedoceniona i której skrywane od dawna pretensje dostają szansę, aby wybuchnąć. Dobry duet tworzą także Kasia Smutniak z Tomaszem Kotem – ich relacja na ekranie jest wyważona, jednak to na nich spoczywa ogromny ciężar. Tworzą parę bardzo realistyczną, która jest ze sobą długo, ma problemy wychowawcze czy finansowe, a co najważniejsze nie radzi sobie ze szczerością wobec siebie.
Na ufności w zasadzie opiera się fabuła całego filmu. W końcu gdyby wszyscy rozmawiali ze sobą i mówili sobie prawdę to prawdopodobnie do żadnej zabawy z telefonami by nie doszło. Może nie jest to film twórczy, ale nie brak mu momentów humorystycznych i ogólnie pozostawia całkiem dobre wrażenie.
Ocena końcowa: 6/10
Joanna Bim
Film zobaczyłam w kinie Cinema City Wroclavia.
fot. Krzysztof Zatycki