Recenzje - Kino

Na rauszu - recenzja festiwalowa

2020-11-17 13:36:05

Przepiękny zwiastun i jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów dzisiejszego kina. Nic dziwnego, że wokół "Na rauszu" narosło sporo szumu i była to jedna ze szczególnie wyczekiwanych przez wielu projekcji na 20. MFF Nowe Horyzonty. Czy jednak kolejny film Thomasa Vinterberga rzeczywiście zachwyca? Trzeba przyznać, że podjęty w nim temat, jest co najmniej intrygujący. Przynajmniej jeżeli chodzi o podejście. W końcu film o piciu alkoholu, który nie jest ani apoteozą imprezowania, ani biczowaniem grzesznika, to jednak pewien powiew świeżości.

Zobacz też: O nieskończoności - recenzja.

Kadr z filmu

O czym jest film "Na rauszu"?

Punkt wyjścia jest bardzo prosty - Martin (Mads Mikkelsen) to nauczyciel w duńskim liceum, który zauważył, że zrobił się strasznie nudny. Uczniów denerwuje jego roztargnienie, a codzienna rutyna wieku średniego odbiła się na jego małżeństwie. Na przyjęciu urodzinowym kolegi z pracy, gdzie nasz główny bohater pojawił się, by pić wodę (w końcu następnego dnia ma dużo pracy, a poza tym przyjechał samochodem) coś jednak w nim pęka. Rozmowa przy stole doprowadza go do drobnego załamania związanego z tym, kim się stał, po czym świadomie zaczyna sięgać po kolejne kieliszki i zaczyna ze swoimi kolegami zabawę, której echo rozbrzmiewa później przez resztę filmu.

Kluczowym aspektem jest tutaj, przytoczona przy urodzinowym stole, teoria pewnego filozofa, który głosił, że człowiek rodzi się z za niską ilością promili alkoholu we krwi (konkretnie 0,5 promila). Według niego właśnie to ma być powodem jego wielu trosk i kłopotów. Martin wraz z kolegami postanawiają to sprawdzić i przetestować wpływ alkoholu na codzienne życie.

Tak też zaczyna się ich przygoda z nieustannym byciem na rauszu - w pracy, z rodziną… tylko nie w weekendy i wieczory.

Kadr z filmu

Czy "Na rauszu" to dobry film?

Jak zapewne nietrudno się domyślić, ich eksperyment przebiega z różnymi efektami. Nie będziemy tutaj wchodzić w szczegóły, tym bardziej że w filmie nie dzieje się zbyt wiele zaskakujących rzeczy. Może to brzmieć jak zapowiedź bardzo przeciętnego seansu, jednak... wcale tak nie jest. Prawde mówiąc ciężko powiedzieć, co aż tak urzeka w tej produkcji, ale "Another round" ogląda się po prostu świetnie.

Powodów takiego stanu rzeczy można dopatrywać się chociażby w obsadzie. Największa gwiazda i twarz filmu, Mads Mikkelsen po raz kolejny udowadnia, że należy do światowej czołówki, musząc pokazywać całe spektrum emocji i... stanów. Pozostali aktorzy również spisali się bardzo dobrze. Całość produkcji jest też dzięki temu bardzo autentyczna, a "kumpelowska chemia", jaką można poczuć między Martinem i jego kompanami sprawia, że pewnie niejeden członek podobnej ekipy parę razy uśmiechnie się pod nosem, oglądając ich przygody.

Tematyka mniej lub bardziej kontrolowanego upijania się, jaką "Druk" niesie na sztandarze, otwiera spore pole do popisu zarówno dla wątków komediowych, jak i tych bardziej dramatycznych. Obydwa są tutaj jak najbardziej obecne i dobrze ograne. Co prawda same w sobie są raczej mało zaskakujące, ale całościowo, fabuła w "Na rauszu" jest spójna, a dzięki bardzo dobrej formie aktorów i wysokiej jakości wykonaniu, ogląda się ten film bez znużenia i z dużym zaangażowaniem. Bawi, gdy ma bawić. Wywołuje emocje, kiedy ma wywoływać emocje.

Zobacz też: Klimatyzator - recenzja.

Życie pełne jest niejednoznaczności

Film z Madsem Mikkelsenem w pewnym momencie zaczął się jednak nieco rozjeżdżać. Tak jak zostało wspomniane we wstępie - ten obraz nie jest ani pochwałą beztroskiej zabawy, ani też jej krytyką. Niektóre wątki, w których ta dualność jest widoczna, są jednak co najmniej dyskusyjne. Pojawia się chociażby motyw, gdzie jasno widzimy, że alkohol pomógł pewnej osobie w sytuacji, w której w ogóle nie powinien się on pojawić. Destrukcyjne aspekty picia oczywiście nie są pominięte, ale pod koniec naprawdę ciężko jest się zorientować w tym, co w zasadzie Thomas Vinterberg chciał nam powiedzieć w tym filmie.

Ostatecznie jednak chyba właśnie o to tutaj chodziło - by pokazać, że nic nigdy nie jest proste. Jest bardzo dużo filmów jasno pokazujących dobre i złe decyzje, a obok ich dobre i złe efekty, wynikające z przestrzegania lub łamania zasad. Ale takie "Na rauszu", które zostawia nas nieco skonfliktowanych z tym, co zobaczyliśmy, zapadnie w pamięć chyba o wiele bardziej. Ponieważ ani życie bohaterów, ani to, które wiedziemy my, nie jest proste i jednoznaczne.

Kadr z filmu

Opinia o "Na rauszu"

Chyba największą, pozorną bolączką tej produkcji jest jedna z jej wcześniej opisanych zalet. Seans jest niezwykle płynny, bez bardzo odczuwalnych wybojów czy momentów, w których mógłby nabrać rozpędu. To jeden z tych filmów, który trzeba chwilę przetrawić. Atomowa scena w wykonaniu Madsa Mikkelsena na zakończenie "Na rauszu" nieco zagłusza zmieszanie, jakie możemy czuć pod sam koniec filmu, ale ciężko jest tak po prostu o nim zapomnieć i nie czuć pewnego niedosytu. Sprawia on jednak, że myśląc o tej historii jeszcze trochę po seansie, zaczynamy dostrzegać w nim pewną dodatkową wartość.

Oglądając "Na rauszu" można odnieść wrażenie, że to taki dobry uczeń, który ogólnie rzecz biorąc nie jest od nikogo gorszy, ale nie ma też żadnej cechy, która by go na tle innych wyróżniała. Przynajmniej w jakiś szczególnie widoczny sposób. Dopiero gdy poznamy go lepiej, okazuje się, że oprócz filmu, który bardzo dobrze się ogląda, dostaliśmy też coś naprawdę ciekawego.

Ocena końcowa: 8/10

Kamil Suyon Kenig

fot. materiały prasowe

Słowa kluczowe: Another Round, film z Madsem Mikkelsenem, czy warto obejrzeć, Druk, opinia, fabuła, duńskie kino
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Civil War
Civil War - recenzja

Dlaczego jest to jeden najlepszych filmów 2024 roku?

Polecamy
Ojcostwo film 2021
Ojcostwo - recenzja

Kevin Hart jako samotny ojciec w nowym filmie na Netflix. Czy warto zobaczyć?

Młody Ahmed
Młody Ahmed - recenzja

Czternastoletni fanatyk Koranu w nowym filmie braci Dardenne.

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!