Recenzje - Kino

Moon Knight - recenzja serialu

2022-05-05 12:24:58

„Moon Knight” to nowy serial Marvela, w którym poznajemy egipskiego superbohatera. Oto Bóg księżyca Khonshu wchodzi w ciało byłego agenta CIA Marca Spectora, który staje się tytułowym Księżycowym Rycerzem. Problem polega na tym, że główny bohater ma więcej niż jedną osobowość, a te jego alter-ego często stoją do siebie w opozycji, nie tylko w kwestii wykonywania poleceń Khonshu, ale też podejścia do życia i relacji międzyludzkich w życiu prywatnym.

Moon Knight serial 2022

Gdyby jeszcze nasz protagonista panował nad „przełączaniem” swoich poszczególnych wcieleń, mógłby to jakoś ogarnąć. A tak, zostaje wplątany w wir akcji z obowiązkowym ratowaniem świata, którego nie jest w stanie pojąć ani on, ani widzowie. Na szczęście, nie trwa to długo, a kolejne odcinki przestają gmatwać nam wątki, a zaczynają je rozwiązywać.

Trzeba uczciwie przyznać, że serial „Moon Knight”, podobnie jak sama postać z komiksów, prezentuje oryginalne i inne podejście do prezentacji superbohatera. Marc (a tym bardziej Steven) to nie są typowi twardziele, którzy dostali moce nadprzyrodzone w efekcie jakiegoś kosmicznego wypadku. Egipskie bóstwa wchodzące w ciała ludzi to coś nowego i interesującego, a jak dodamy do tego całą mitologię oraz zmieszamy z zaburzeniami psychicznymi bohatera, wychodzi nam ekscytująca mieszanka, która wciąga, nawet jeśli główna oś fabularna wcale nie jest jakaś porywająca (gonienie za pradawnym artefaktem, by powstrzymać kolejnego złoczyńcę bez wyrazu).

Można nawet powiedzieć, że cały sukces serialu jest zasługą fantastycznej gry aktorskiej faceta, który brawurowo potrafi wcielać się niemal równocześnie w dwóch różnych bohaterów. Oscar Isaac to uznany gwiazdor, który dobiera sobie bardzo różnorodne role i wychodzi na tym świetnie. Zarówno Mark jak i Steven wypadają naturalnie i wiarygodnie, a w emocje sprzedawane przez Isaaca wierzymy przez cały czas, bez względu na to, czy właśnie odkrywa zagadkę niczym Indiana Jones, walczy w stroju Moona Knighta, czy płacze na myśl o trudnej przeszłości.

Tak, tutaj Marvel zaskoczył najbardziej. W serialu dostajemy odcinek poświęcony genezie postaci, sięgającej jego dzieciństwa, gdy dramatyczna śmierć brata i obarczenie o to winą przez matkę, spowodowało uruchomienie mechanizmu obronnego – kreacji drugiej osobowości, by ta nie wiedziała o traumie. Tak głębokiej psychologii nie było w MCU jeszcze nigdy, więc aż szkoda, że na przestrzeni sześciu odcinków nie poznaliśmy większej ilości wydarzeń z życia/żyć naszego bohatera, który przez lata bezwiednie łączył kompletnie różne światy Stevena i Marca.

Jeśli mamy narzekać, to oprócz nieciekawego antagonisty (choć Ethan Hawke gra go dobrze), musimy przyczepić się do bardzo małej liczby scen akcji. Scen z superbohaterem w kostiumie jest jak na lekarstwo, a przecież ostatecznie jest to serial akcji Marvela. Jakość efektów CGI też pozostawia bardzo wiele do życzenia, co widać wyraźnie przy naprawdę licznych scenach z generowanymi komputerowo postaciami na ekranie.

Rozczarować może też samo zakończenie. Finałowy odcinek jest zbiorem scen, które mają szybko i bez zadawania zbędnych pytań o brak logiki (nawet wewnątrz serialu) pokończyć wszelkie wątki, pokazać mordobicie postaci (głównie w CGI) i przy tej okazji przedstawić jeszcze nową superbohaterkę (jest jak egipski Falcon), a na koniec, rzutem na taśmę, wprowadzić trzecią osobowość bohatera, by postać Moon Knighta mogła w jakiś sposób powrócić w drugim sezonie albo w innej produkcji MCU.

Wszystko to sprowadza się do wniosku, że jeśli nie interesuje was kolejny, trzecioplanowy bohater Marvela, ani nie jesteście wielkimi fanami Oscara Isaaca, to „Moon Knight” jest tak samo bez znaczenia jak poprzednie seriale MCU z platformy Disney+. Jest tu kilka fajnych scen, ale nawet te często maskują montażem braki budżetowe i dziury scenariuszowe. Trudno inaczej wytłumaczyć powtarzany kilkukrotnie zabieg, kiedy po cięciu otoczony wcześniej przez przeciwników protagonista nagle „budzi się” i wszyscy są już pokonani. Zrobiono to nawet w finałowej walce z głównym złoczyńcą! Słabo.

Ocena końcowa: 6/10

Michał Derkacz


fot. materiały prasowe Marvel/Disney

Słowa kluczowe: serial, Marvel, Disney+, 2022, Oscar Isaac, ocena, analiza
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Władca mroku
Władca mroku - recenzja

Czy warto zobaczyć nowy horror twórcy "The Boy" i "Sierota: Narodziny zła"?

abigail film
Abigail - recenzja spoilerowa

Rodzice nie mówili, żeby nie bawić się jedzeniem?

Rebel Moon – część 2: Zadająca rany
Rebel Moon - Część 2: Zadająca rany - recenzja

Czy ten film Zacka Snydera jest lepszy niż pierwsza część?

Polecamy
Diuna 2021
Diuna - recenzja wydania Blu-ray

Sprawdźcie, czy materiały dodatkowe są warte zakupu!

WandaVision - serial 2020
WandaVision - recenzja serialu

Przebój Marvela w odcinkach, czyli oczekiwania kontra rzeczywistość.

Polecamy
Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Władca mroku
Władca mroku - recenzja

Czy warto zobaczyć nowy horror twórcy "The Boy" i "Sierota: Narodziny zła"?

abigail film
Abigail - recenzja spoilerowa

Rodzice nie mówili, żeby nie bawić się jedzeniem?

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!