Miłość do kwadratu - recenzja
2021-02-14 13:27:42"Miłość do kwadratu" to nowa komedia romantyczna w reżyserii Filipa Zylbera. Za scenariusz odpowiedzialny jest Wiktor Piątkowski oraz Marzanna Polit. Film miał premierę 11 lutego 2021 roku i jest to pierwsza, oryginalna polska produkcja Netflix w tym gatunku.
Podwójne życie, jedno uczucie
Główna bohaterka - Monika jest skromną nauczycielką w szkole podstawowej. Bardzo się angażuje w tę pracę i świetnie się sprawdza w tej roli. Ojciec Moniki ma warsztat samochodowy, przez który ma długi u ludzi związanych z mafią. Bohaterka postanawia zostać modelką, aby pomóc mu w problemach finansowych. Nikt poza szefem modelki nie wie, że Monika zmienia się w Klaudię na potrzeby reklam. Pewnego razu, w drodze na kolejny plan filmowy popsuła się taksówka, którą jechała.
Bohaterka postanawia w dość niezręcznych okolicznościach (pomylono ją z prostytutką) "złapać stopa", a na drodze zatrzymuje się Enzo, czyli drugi główny bohater. Oboje jeszcze nie wiedzą, że jadą w to samo miejsce i będą grali razem w reklamie. Enzo to popularny dziennikarz, rozchwytywany przez kobiety. Jego obecna relacja nie układa się dobrze. Jest wolnym duchem i nie lubi zobowiązań. Gdy dotychczasowa partnerka każe mu spakować walizki, Enozo przeprowadza się do domu brata w zamian, za opiekę nad jego córką - Anią, uczennicą Moniki. Plan bohaterki się nieco komplikuje przez ten fakt, bo jej podwójna tożsamość może wyjść na jaw. Enzo jest zauroczony Moniką i Klaudią, ale jeszcze nie wie, że to jedna osoba.
Sukces czy porażka?
"Miłość do kwadratu" pokazuje romantyczną relację dwóch osób, ale nie jest to produkcja przesiąknięta namiętnością. Film jest momentami zabawny, ale ciężko nazwać go komedią. Odnosi się to również do słowa "romantyczna", bo nie ma tam uniesień typowych dla tego gatunku. Film jest ładny wizualnie. Pokazuje luksusowe życie w dużym mieście. Jednak niewiele różni się od pozostałych polskich komedii romantycznych. Sam pomysł na fabułę jest bardzo dobry, ale w tym wykonaniu można odnieść wrażenie, jakby twórcy chcieli zmieścić jak najwięcej scen i relacji między postaciami, ale na żadnej nie skupiają się wystarczająco.
Język w dialogach jest codzienny i uniwersalny. W rozmowach pojawiają się słowa m.in. z języka niemieckiego i angielskiego. Możemy się domyślać, że celem tego zabiegu było pokazanie nowoczesności i otwartości. Niestety, raczej wywołuje to lekkie zażenowanie i jest niepotrzebne. Pojawią się sceny, które nie są spójne z całością i daremne jest szukanie powiązania między nimi.
Główny bohater jest pokazany w sposób ekstrawagancki, uwielbia szybkie auta i imponuje mu, kiedy dziewczyny się za nim oglądają. Nie jest to pierwsza komedia romantyczna, gdy bogaty, młody i przystojny mężczyzna jest pokazany jako zakochany w sobie i obojętny na otoczenie, ale potem się zmienia. Enzo trudno jednak polubić a i jego przemiana w zasadzie nie następuje.
Główna bohaterka jest pokazana jako zwykła, miła kobieta, która lubi swoje spokojne życie i nie daje się wciągnąć w show-biznes. Monika (Adrianna Chlebicka) wywołuje sympatię widza swoją naturalnością, a Mateusz Banasiuk jako Enzo wydaje się dobrze czuć w tej roli. Aktor ma już duże doświadczenie w aktorstwie. Jego filmowa partnerka ma mniejsze (głośna rola w serialu internetowym "Kontrola), ale doskonale dorównała partnerowi. Szkoda, że twórcy nie zrobili wiele, aby widz uwierzył w ich uczucia, a zrobiono bardzo wszystko, aby zirytować nas ilością absurdalnych, głupich i naiwnych sytuacji.
Czy film nadaje się na walentynkowy wieczór?
Jako, że film wyszedł w okolicach Walentynek i ma w tytule miłość to wydaje się idealny na tę okazję. Jednak w dzień zakochanych, lepiej poszukać czegoś bardziej romantycznego lub zabawnego. Jeśli szukacie filmu, który jest lekki i nie skłania do myślenia, ten na pewno się nada, ale całość może was zawieść. Film nie jest zaskakujący ani nie wywołuje (pozytywnych) emocji. Próżno szukać w nim rozwiniętej relacji damsko-męskiej. Sam zamysł był ciekawy, jednak jest znacznie gorzej z wykonaniem. Nie uszczęśliwicie tym wyborem drugiej połówki, więc może lepiej zostawić go na inna okazję.
Ocena końcowa: 5/10
Karolina Klińska
Fot. materiały Netflix