Mała syrenka - recenzja
2023-05-27 11:46:51Aktorski remake „Małej syrenki” Disneya od chwili ogłoszenia wzbudzał kontrowersje, a produkcji oberwało się jeszcze mocniej, gdy oznajmiono, że tytułową rolę zagra Halle Bailey. Aktorka ani trochę nie przypomina postaci z kultowej animacji z 1989 roku, jednak wizja twórców nowej wersji po premierze okazuje się nie tylko wewnętrznie spójna i wiarygodna, ale też wyjątkowo wierna oryginałowi. „Mała syrenka” z 2023 roku to film, który zachwyca na wielu płaszczyznach i już jest jednym z najprzyjemniejszych zaskoczeń roku!
Przesłanie filmu
„Mała syrenka” fabularnie jest po prostu powtórką ze słynnej bajki, a twórcy miejscami niemal kadr w kadr i słowo w słowo przenoszą animowany pierwowzór do tzw. live action movie. Najwierniejsi fani z pewnością wychwycą kilka zmian choćby w piosenkach, których tekst dostosowano do współczesnych standardów obyczajowych i wrażliwości widzów, ale ogólnie nadal jest to opowieść o nastolatce, która poświęca swoje najcenniejsze cechy, aby zdobyć serce ukochanego.
Jeśli w 1989 roku ktoś źle odbierał taki motyw, to tutaj nic się nie zmieni, ale wydźwięk historii Ariel w ogólnym rozrachunku jest bardzo pozytywny, pokazując jak dwa różne światy łamią stereotypy w imię miłości i wzajemnego zrozumienia, a ojcowska czy matczyna miłość przezwycięża uprzedzenia i stawia na piedestale dobro i szczęście dziecka.
To nadal bajka
„Mała syrenka” z 2023 roku to film zachwycający oprawą audiowizualną już od pierwszych chwil, a kiedy luneta wpada do wody, a kamera podąża za nią, przedstawiając nam malownicze głębiny, widzowie zabrani zostają do nowego, baśniowego świata, który zapiera dech (efekty CGI to światowy top). Obawy, że w aktorskiej wersji wszystko będzie ciemne, szare i realistyczne odchodzą błyskawicznie.
Pod wodą wszystko jest tak jasne, kolorowe i różnorodne jak to tylko możliwe, a oglądając syreny pracujące przy wrakach zatopionych skatów czy rybki tańczące do piosenki Sebastiana, przestajemy myśleć o udawanym realizmie i patrzymy na ten film dokładnie tak, jak na bajkę sprzed lat. Reżyser Rob Marshall fantastycznie potrafił skomponować wszystkie elementy w taki sposób, aby dzieci w sekundę oddały się tej niezapomnianej przygodzie, a dorośli poczuli się jak ich pociechy, odczuwając realną, dziecięcą radość obcowania z Ariel i jej wiernymi przyjaciółmi.
Aktorstwo i dubbing w wersji oryginalnej
Obsadzenie Halle Bailey w roli głównej to była najlepsza decyzja jaką Sisney mógł podjąć przy realizacji aktorskiej wersji „Małej syrenki”. 23-letnia aktorka jest po prostu fenomenalna, radząc sobie nie tylko z fizycznością ujęć podwodnych, ale też w zadaniach czysto aktorskich. Jej Ariel jest wiarygodna, a takie cechy jak ciekawość, nieustępliwość, wrażliwość, odwaga czy zdolność do poświęceń mieszają się, tworząc spójny obraz bohaterki-idolki dla milionów dziewczynek na całym świecie.
Bailey popisuje się nie tylko urokiem i charyzmą, ale też potrafi doskonale grać bez słów, co oczywiście jest konieczne w roli syrenki, której wiedźma odebrała mowę. Na twarzy aktorki z łatwością odczytujemy wszelkie emocje, podobnie jak ekranowy Książę Eryk. Nic dziwnego, że facet ten (aktor Jonah Hauer-King ma 27 lat i to niestety widać) zakochuje migiem się w ślicznej i seksownej (czasem nawet zbytnio, zwłaszcza w ujęciach podwodnych) dziewczynie. Jeśli już przy jego postaci jesteśmy, to akurat nie jest to najlepszy wybór castingowy. Spora różnica wieku dość przeszkadza, ale też nie mamy przekonania co do umiejętności aktorsko-wokalnych Brytyjczyka.
Natomiast reszta obsady jest bardzo poprawna, a takie gwiazdy jak Melissa McCarthy czy Javier Bardem gwarantują odpowiednią dawkę charyzmy i ekranowej prezencji, której efekty komputerowe na szczęście nie zamaskowały.
Osobny akapit należy się pochwałom dla obsady oryginalnego dubbingu. Daveed Diggs jako Sebastian daje mistrzowski popis, a tylko o krok za nim są Awkwafina jako Blaga oraz Jacob Tremblay jako Florek. Naprawdę sporo humoru w tym filmie jest właśnie zasługą tych gwiazd i ich kapitalnej pracy głosem, która ozywa animowane postacie zwierzaków w taki sposób, że ani przez moment nie przeszkadza nam, że są to realistycznie oddane stworzenia, a nie ich wierne wzory z bajki.
„Mała syrenka” jest filmem tak udanym, że z pewnością pójdziemy sprawdzić polski dubbing, ponownie bawiąc się na seansie jak dzieci. To po prostu musicie zobaczyć, bo Disney od lat nie zrobił aktorskiej wersji kultowej animacji w aż tak udany sposób!
Ocena końcowa: 9/10
Michał Derkacz
Film zobaczyłem w Kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu.
fot. materiały prasowe