Kierunek: Noc - recenzja serialu
2020-05-05 20:21:34"Kierunek: Noc" to nowy serial katastroficzny w reżyserii Inti Calfata i Dirka Verheye, który niedawno ukazał się na Netflixie. Chociaż jest to belgijska produkcja, można w niej znaleźć wiele polskich akcentów, jako że powstała na podstawie powieści "Starość Aksolotla" Jacka Dukaja. Obecna tutaj tematyka końca świata i wszechobecnej izolacji może idealnie wpasować się w teraźniejsze nastroje. Czy jest to udany serial? Przeczytajcie recenzję!
Walka o przetrwanie
Fabuła rozpoczyna się od ukazania grupy niezwiązanych ze sobą osób, które szykują się do nocnego lotu w stronę Moskwy. Już w pierwszych minutach odcinka okazuje się, że wystąpiły poważne komplikacje, gdyż na pokład dostaje się uzbrojony mężczyzna. Żąda natychmiastowego startu i kierowania się na zachód, w celu ucieczki przed zabójczym słońcem. Panujący w samolocie chaos szybko się rozwiązuje, kiedy pasażerowie znajdują potwierdzenie, iż tajemniczy mężczyzna miał racje w kwestii zagrożenia. Akcja nabiera tempa, gdy bohaterowie dochodzą do wniosku, iż jedynym kierunkiem ich lotu jest noc. Ucieczka przed wschodem słońca staje się wówczas szansą na dalsze życie.
Zachowanie ludzi w sytuacjach kryzysowych
Zdecydowanie największą zaletą serialu jest ukazanie ról, jakie przyjmowali bohaterowie, w związku z zagrożeniem życia. Mało kto jest w stanie obiektywnie ocenić, jak zachowałby się, gdyby stanął twarzą w twarz ze śmiercią. Jedyne, co jest pewne, to fakt, iż ludzie kierują się wówczas instynktem, robią to, co zapewni im przetrwanie. Tutaj zostało to przedstawione całkiem przekonująco, gdyż pasażerowie przyjęli postawy, które były dla nich najbardziej naturalne. W mgnieniu oka wytworzyli się liderzy, technicy, medycy oraz osoby, zajmujące się wsparciem moralnym. Tym, co dodało fabule realizmu, były wątpliwości i wahanie bohaterów, ukazanie ich nie jako natychmiastowych mistrzów, lecz ludzi, którzy robili wszystko, by przeżyć.
Chaos i zagubienie
Łatwo pogubić się w fabule, ze względu na zbytnie skupienie się na garstce kilku bohaterów, przy pominięciu pozostałych. Załoga samolotu jest mało liczna, zatem można było spokojnie poświęcić tyle samo czasu każdemu z nich. W ten sposób, widz lepiej by się orientował w relacjach między nimi. Niestety, skoncentrowano się przede wszystkim na kilku najbardziej dynamicznych postaciach. Choć może się to wydawać nikłym problemem, taki zabieg sprawił, że gdy któryś z mniej ważnych pasażerów zyskiwał czas ekranowy, nie wiadomo było za bardzo, kim on jest. Dodając do tego ogromne komplikacje na pokładzie samolotu, otrzymujemy receptę na bardzo chaotyczną historię.
Mimo że serial stanowi thriller katastroficzny, przez co można się spodziewać dużo wartkiej akcji, czasami tego napięcia było po prostu zbyt dużo. Trzymająca w napięciu fabuła jest oczywiście na plus, jednak ciągłe atakowanie widza nowymi problemami już niekoniecznie. Nie dostajemy wytchnienia, które jest potrzebne do zrozumienia i powiązania wszystkich tych trudności, co znowu prowadzi do zagubienia.
Potencjał na drugi sezon
Mimo że fabuła jest nieco problematyczna, finałowe sceny okazały się sukcesem. Ostatni odcinek zostawia widza w oczekiwaniu na kontynuację historii, co tworzy potencjał na drugi sezon. Klasyczny cliffhanger stanowi dobry dodatek dla pełnej napięcia opowieści. Nie wiadomo jeszcze, czy otrzymamy kolejne odcinki serialu, ale wydaje się, jakby była na to szansa.
Czy warto obejrzeć?
Zatem czy "Kierunek: Noc" to serial warty zobaczenia? Dla fanów kina akcji, może to być interesująca historia, która trzyma w napięciu od początku do końca. Nie jest to jednak opowieść, która wciągnie widzów, szukających czegoś więcej niż tylko wielu zwrotów akcji. Można obejrzeć, ale nie jest to genialna produkcja.
Ocena końcowa: 6/10
Julia Sałdan
fot. materiały prasowe Netflix