Festiwal Kina Amatorskiego i Niezależnego KAN cieszy się już siedmioletnią tradycją, lecz nie tylko doświadczenie organizatorów sprawia, że jest on wyjątkowy. Działalność tego wrocławskiego festiwalu trwa przez cały rok w granicach naszego kraju i poza nimi. Finał trwający w tym roku od 6 do 9 kwietnia to pokazy najlepszych filmów amatorskich i niezależnych wyłonionych przez komisję kwalifikacyjną.
Dzień pierwszy /czwartek/ 6.04.
Czwartek był dniem Pokazu Specjalnego Kina Niezależnego zatytułowanego "Polska, Niemcy, Europa".W dwóch blokach zaprezentowane zostały 23 filmy o przeróżnym pochodzeniu, formie i treści. Oglądać mogliśmy produkcje z większości europejskich krajów, od zabawnych animacji, poprzez filmy dokumentalne do naprawdę poważnych, profesjonalnych obrazów fabularnych. Taki wachlarz propozycji daje świetną okazję do obserwacji pewnych tendencji w europejskim kinie niezależnym i do spojrzenia krytycznym okiem na rodzime produkcje. Wśród oczywistej różnorodności dostrzec można pewne cechy łączące młodych, europejskich twórców. Częstym zjawiskiem jest eksperymentowanie z formą, nastawienie na walory estetyczne obrazu. Efekt bywa różny:plastyczne, wysmakowane dzieła niosące ze sobą dostrzegalną treść i przekombinowane, męczące obrazki. Aktualne są tematy społeczne z pesymistyczną puentą. Młodzi twórcy często zadają ważne pytania egzystencjalne próbując nakłonić widza do przemyśleń.
Europejskie kino niezależne na pewno nie jest skierowane do wszystkich. Trzeba przestawić się z konsumenta bombardowanego lekkostrawnymi wizjami, na odbiorcę sporej porcji problemów, emocji i przemyśleń, nad którymi warto się zastanowić. Sęk w tym, że ewidentna próba zerwania młodych twórców z ową łatwo przyswajalną formą bywa dość męcząca. Może to kwestia treningu?W każdym razie pierwszy dzień z KANem z pewnością podsycił apetyt na pokazy konkursowe.
Michał Czerwonka (michal.czerwonka@dlastudenta.pl) |