Jung_E - recenzja
2023-01-23 09:01:0220 stycznia 2023 roku na platformie Netflix pojawił się nowy film o androidach. Jest to koreańska produkcja pod tytułem „Jung_E”. Czy warto go zobaczyć? Przeczytajcie recenzję!
O czym jest film?
„Jung_E” to nazwa kodowa dla serii androidów, pochodząca od słynnej wojowniczki i najemniczki Yun Jung-yi (Kim Hyun-joo), która po licznych zwycięstwach na wojnie przyszłości, zginęła podczas swojej ostatniej misji. 35 lat później, korporacja produkująca sztuczne inteligencje do celów wojskowych, na bazie jej mózgu zdołała wyprodukować superwojownika.
Jednak seria nieudanych symulacji na polu walki powoduje, że korporacja Kronoid porzuca badania, aby rozpocząć inny projekt, zupełnie inaczej wykorzystujący wizerunek i umysł słynnej żołnierki. Tymczasem Yun Seo-hyun (Kang Soo-youn), córka Jung-yi, która do tej pory nadzorowała projekt, dowiaduje się o zmianie planów i postanawia uratować Jung_E.
Wizja świata i znane motywy
Sang-ho Yeon (scenariusz i reżyseria) w swoim filmie przemyca liczne inspiracje klasykami gatunku. Widzimy tu znane motywy przenoszenia ludzkiego umysłu w sztuczne ciała jak w „Altered Carbon” czy moralne rozterki w kontekście samodzielnie myślących androidów jak w „Ja, robot”. Dowiadujemy się, że umierający człowiek ma trzy opcje na „zagospodarowanie” swej świadomości po śmierci. Im bogatszy jest, tym większą autonomię, prawa i wolność dostanie w nowym ciele.
Niestety słynna Jung-yi stała się „typem C”, co oznacza, że firma mająca do niej prawa, może dowolnie ją kopiować i wykorzystywać jak tylko chce. Więcej dowiecie się podczas seansu, ale jak na produkcję, która miała być nastawiona na akcję, ta dawka światopoglądowa jest naprawdę duża.
Niestety twórcy nie mieli ochoty (albo środków) na pokazanie nam jak wygląda życie w tych realiach, a cała akcja rozgrywa się jedynie w kilku pomieszczeniach. Opisywane na wstępie układy oraz kilka dialogów ekspozycyjnych rozbudzają wyobraźnię widza, który potem nie dostaje potwierdzenia tych słów w obrazie.
Android bojowy w akcji
Na szczęście film, który przez 2/3 czasu wydaje się przegadany, w ostatniej części nabiera tempa oraz rozmachu. Jung_E widzieliśmy w akcji tylko w pierwszej scenie, która nie była jakoś wybitnie nakręcona, więc miłym zaskoczeniem jest, że twórcy zafundowali nam w finale naprawdę świetnie pokazaną walkę. Starcie bohaterki z trzema prototypowymi androidami jednocześnie jest emocjonująca, a przy tym świetna wizualnie. Późniejsza strzelanina z robo-policją na pędzących wagonach futurystycznej kolejki też robi wielkie wrażenie!
Patrząc na to, szkoda nam, że twórcy nie zdołali umieścić w historii większej ilości scen akcji. Przed finałem śledzimy jedynie kolejne symulacje, podczas których Jung_E zawsze wykonuje tę samą misję i zawsze ginie w podobnych okolicznościach. Czy ci genialni naukowcy nie wiedzą, że trudno oczekiwać nowy wyników, robiąc zawsze to samo?
Bohaterka, która nas nie interesuje
Do wad filmu musimy zaliczyć także postać głównej bohaterki, którą nie jest sama Jung-yi (także w wersji Jung_E), tylko jej dorosła już córka Yun Seo-hyun. Postać ta nie wzbudza cienia sympatii, jest wyprana z emocji, nie ma charyzmy i bardzo trudno jej kibicować. Niby dowiadujemy o jej przeszłości oraz aktualnych problemach, ale tak bezbarwna postać z jednym wyrazem twarzy nie zachęca do trzymania kciuków. Nawet samo zakończenie jej wątku, które niespodziewanie okazuje się słodko-gorzkie, pozostawia nas z obojętnością, a to oznacza, że coś tu poszło bardzo nie tak.
Ocena końcowa: 5/10
Michał Derkacz
fot. materiały Netflix