Jojo Rabbit - recenzja festiwalowa
2019-11-08 14:27:28Taika Waititi znany raczej z tego, że jego filmy przepełnione są (czasem aż nadto) różnego rodzaju humorem, tym razem zabrał się za temat Holocaustu, o którym żartować się raczej nie powinno, chyba, że zrobi się to w sposób wyjątkowo inteligentny i wyważony. Tak stało się właśnie w "Jojo Rabbit" i na szczęście twórca komediowego "Thor: Ragnarok" wychodzi z wyzwania obronną ręką. Niesamowicie dojrzale łączy prześmiewcze treści, w których drwi ze ślepego nacjonalizmu i obozów dla 10-letnich nazistów z całkowicie poważną opowieścią o przyjaźni, potrafiącej przezwyciężać wpajane od małego uprzedzenia.
Waititi sprostał nie tylko trudnej sztuce przeplatania czarnego humoru z powagą w obrębie nawet tej samej sceny, ale też kapitalnie poprowadził młodych aktorów, którzy pod jego okiem grają koncertowo. Roman Griffin Davis jako tytułowy niemiecki chłopiec, wyśmiewany przez innych kolegów powoduje wypadek z granatem ręcznym i zostaje oszpecony rozległymi bliznami. Przebywając w domu odkrywa, że jego mama (drugoplanowa rola Scarlett Johansson) ukrywa przed Gestapo nastoletnią żydówkę - Elsę.
Tę rolę gra Thomasin McKenzie, którą już śmiało można opisać jako wschodzącą gwiazdę Hollywood (kolejne duże role już niebawem). Dziewczyna jest zadziorna, charyzmatyczna i bardzo wyrazista. Dzieciaki zaprzyjaźniają się i wkrótce fanatyzm Jojo ustępuje sympatii do Elsy. Wszystko to w atmosferze zagrożenia, nie tylko faktem, że skrywany gość może zostać ujawniony, ale też nadchodzącymi wojskami wroga (Amerykanie i Rosjanie), bo wojna dobiega końca i jest już praktycznie przegrana, zwłaszcza po śmierci Hitlera.
No właśnie - Adolf Hitler jest bardzo ważną osobą tego filmu. Gra go sam Taika Waititi i biorąc pod uwagę jak niedorzecznie głupkowata jest to postać, jesteśmy wdzięczni, że została ona sprowadzona jedynie do zmyślonego przyjaciela Jojo. Taki Hitler rysuje się w głowie małego dziecka, które z dala od kolegów musi wyobrażać sobie przywódcę III Rzeszy, by radzić sobie z codziennymi problemami.
Waititi mimo licznych scenek humorystycznych (głównie na początku) proponuje nam historię przyjaźni, z wojną w tle, ale nie ucieka też od całkiem sprawnie zrealizowanych scen akcji. Sceny szturmu wojsk amerykańskich na miasto naszych bohaterów są bardzo sugestywne i momentami niezwykle emocjonujące, gdy zdamy sobie sprawę że walczące na barykadach małe dzieci, to nie wymysł twórcy, lecz prawda historyczna. Takich multigatunkowych produkcji o wojnie jak "Jojo Rabbit" nie ma wiele, a tak zagrane i wyreżyserowane dzieła to już całkowite perły.
Ocena końcowa: 8/10
Michał Derkacz
Film zobaczyłem w ramach American Film Festival 2019 w Kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Premiera w Polsce jest zapowiedziana na 24 stycznia 2020.
fot. Fox Searchlight